POV KASIA
Siedziałyśmy w szpitalu dość długo. Po woli robiło się już ciemno. Mama Emily musiała mieć przełożoną operacje o kilka godzin. Obecnie jest już po, ale nadal nie można do niej wejść. Najlepiej dać jej trochę czasu. Wszystko na szczęście poszło dobrze. Jest w słabym stanie, lekarze nie dają jej 100% szansy na przeżycie. Spojrzałam na Emily, która siedziała na krześle obok, a głowę miała opartą o moje ramię. Powoli zaczęła mnie już boleć ręka, więc powoli by nie obudzić Emily, zmieniłam pozę. Emily otworzyła powoli oczy i spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem.
- przepraszam, nie chciałam cię obudzić.
- spoko. Odpowiedziała mi. Nadal była na mnie zła. W zasadzie to nie dziwi mnie to. Zachowałam się dla niej okropnie.
- wracaj już. Twój chłopak będzie się o ciebie martwić. Boże Adam ! Właśnie nie było mnie tak długo.
- po pierwsze to nie jest mój chłopak, a po drugie chyba... Nie. Emily westchnęła, na moją odpowiedź.
- kiedy będzie można do niej wejść ?
- nie wiem, lekarz jeszcze nic nie mówił.
Emily zaczęła się nie spokojnie poruszać na krześle. Podejrzewam, że bała się o mamę. Chciałam złapać ja za rękę, ale ona ja odrzuciła.
- nie musisz udawać miłej... Wiem że robisz to z litości.
- nie Emily, to nie prawda... Naprawdę. Emily lekko odsunęła rękaw, przez co odsłoniła niektóre rany. Nie zwracając na mnie uwagi, zaczęła przejeżdżać palcami po bliznach.
- Emily... Ja chciałabym z tobą wytłumaczyć, dlaczego się... Tniesz...? Na moje słowa, Emily można powiedz że wręcz "wbiła" paznokcie w rękę. Widać że zestresowało ją to pytanie.
- nie twoja sprawa. Powiedziała, cały czas patrząc na swoje ręce. Po chwili Emily, sięgnęła po swój plecak, który leżał obok i skierowała się w stronę łazienki. Chciałam pójść za nią, przestraszyłam się że może coś sobie zrobić. Wstałam i również skierowałam się w stronę łazienki. Usłyszałam za sobą wołanie. Był to donośny męski głos. Boże Adam. Wydawał się zły. Przyspieszyłam kroku. Adam podbiegł do mnie. Szarpnął mnie za bark, tak żebym na niego spojrzała.
- co ty tutaj robisz suko ?! Mam nadzieje że nie przyszłaś tu z tą gówniara?
-Adam... Spokojnie.. tu są ludzie.
- a co mnie ludzie obchodzą? Mów co ty robisz ? Może zrobiło ci się szkoda matki twojej dziwki ?
- Adam to nie tak... To jest mój obowiązek... Jestem nauczycielką...
- no to jak tak, to już jesteś po godzinach pracy więc jedziemy do domu.
- nie! Ja tu zostaję. Nie zostawię jej, jak już mówiłam to mój obowiązek.
- Nie ! Jedziesz ze mną teraz ! Rozumiesz ! Czy mam powtórzyć ?!
- rozumiem... Tylko muszę iść jeszcze do toalety.
- byle szybko. Odwróciłam się najszybciej jak tylko mogłam i pobiegłam do toalety. Były tam dwie kabiny. Jedna była zajęta. Napewno przez Emily.
- Emily to ty ?
- tak. Odpowiedziała. Zobaczyłam że stała oparta o ścianę. Zobaczyłam to po butach. Bałam się że może coś sobie zrobić.
- Emily wpuść mnie.
- co ?! Nie, załatwiam się.
- Emily nie kłam... Otwórz.
- nie. Wyjęłam klucze z kieszeni i ułożyłam je drugą stroną, tak że idealnie można było przekręcić i otworzyć drzwi.
- Emily wchodzę. Powiedziałam po czym otworzyłam drzwi. Emily jak najszybciej chciała coś schować do plecaka, ale jej na to nie pozwoliłam.
- daj mi to. Powiedziałam dosyć stanowczo.
- nie... Nie mogę...
- dawaj ! Krzyknęłam na nią. Emily na mój krzyk się wzdrygnęła. Powoli wysunęła rękę przed siebie. Wzięłam od niej żyletkę. Schowałam ją do swojej kieszeni.
- daj mi plecak.
- co ?! Nie.
- Emily, muszę już jechać, więc daj mi plecak, muszę go przeszukać. Nie chcę żebyś zrobiła sobie krzywdę. Chcę żebyś była bezpieczna.
- Boże ! Nie możesz mnie po prostu zostawić i pozwolić mi umrzeć ! Krzyknęła na mnie. Emily płakała, wręcz była to panika. Łza spłynęła mi po policzku. Wyrwałam Emily plecak. Sprawdziłam go dokładnie. Znalazłam tam jeszcze jedną żyletkę. Również schowałam ją do kieszeni.
- Emily... Chciałabym cię wsiąść że sobą, ale nie mogę...
- nie tłumacz się, i tak jesteś przecież tylko moją nauczycielką, wypełniającą obowiązki.
- ty.. to słyszałaś ?
- jaaaa tak.. i wiesz co... Widzę że jest dla ciebie trochę ostry, ale chyba ci się to podoba, skoro z nim jesteś. Ciekawe czy w łóżku też jest taki. No tak czy siak, ty to chyba powinnaś wiedzieć.
- Emily ! Co ja mam zrobić żebyś mi wybaczyła. To naprawdę nie tak jak myślisz. Emily tylko przewróciła oczami. Ominęła mnie i wyszła z łazienki. Po chwili ja również wyszłam. Emily usiadła zrezygnowana na krześle. Ja nawet na nią nie patrząc, wyszłam. Przed wejściem stał Adam.
- Boże, co tak długo ? Już myślałem że nie wyjdziesz.
- jedziemy czy będziemy tak stać?
- ooo a co to za nagła zmiana? Już nie kochasz tej dziwki ? Nic nie odpowiedziałam, tylko go wyminęłam i weszłam do auta. Marzyłam o tym żeby być już w domu. Po chwili wsiadł też Adam. Wyjrzałam przez szybę, i tak przejechałam całą drogę. Gdy już dojechaliśmy, wysiadłam z auta. Adam zagwizdał. Odwróciłam się w jego stronę.
- pa suko ! Nie zostaje na noc. Jutro będę około 16 na obiad. Wreszcie los się do mnie uśmiechnął. Weszłam z lekkim uśmiechem do domu. Zamknęłam za sobą drzwi. Zdjęłam buty. Poszłam od razu do kuchni, chciałam coś zjeść. Wyjęłam chleb tostowy i ser. Właśnie, przecież Emily nic nie jadła... O niee znowu o niej myślę. Zrobiłam sobie tosty. Zaniosłam talerz do salonu. Położyłam go na stoliku przed kanapą. Usiadłam na niej i otuliłam się kocem. Tęskniłam za tym. Tak dawno nie miałam okazji odpocząć, obejrzeć film, lub chociażby uciąć drzemkę w ciągu dnia. Gdy już zjadłam nie miałam siły odnieść talerza. Otuliłam się bardziej kocem i położyłam na kanapie. Chciałam usnąć, ale niestety w głowie cały czas miałam Emily. Było już bardzo późno. Ciekawe czy już wróciła. Męczyłam się tak kilka minut. Nie zniosę tego. Wstałam, zrzuciłam z siebie koc na kanapę. Poszłam do przedpokoju. Założyłam buty i kurtkę, ponieważ było już zimno i wyszłam. Nawet nie wiem kiedy byłam już pod blokiem Emily. Zapukałam, raz, drugi, cisza. Pewnie śpi. Już miałam wracać gdy usłyszałam dźwięk, przekręcanego zamka. Emily, była w pidżamie. Wyglądała bardzo seksownie w tym wydaniu. Podeszłam bliżej. Wyczułam od jej alkohol.
- mogę wejść ?
- powiedz mi... Po co, to może... Cię wpuszczę. Powiedziała całkowicie pijana.
- muszę z tobą zostać, martwię się o ciebie. Emily przesunęła się, a ja weszłam do środka. Emily wręcz "rzuciła" się na mnie i zaczęła mnie całować. Tak bardzo tego chciałam... Ale z drugiej strony, nie chciałam żeby potem tego żałowała. Z niechęcią odsunęłam się od niej.
- to co... Idziemyyy... Do łóżka...? Zapytała, ledwo żywa Emily. Zabrzmiało to dość dziwnie, więc nie zabardzo wiedziałam czy w tej chwili chodzi jej o seks czy normalny sen.
- ym tak... Chodź.. Emily złapała mnie za rękę i zaprowadziła do swojego pokoju.
- w czym mogę spać ? Zapytałam .
- masz to.. powiedziała i podała mi białą za duża na mnie koszulkę i czarne bokserki.
- dziękuję, połóż się, zaraz do ciebie przyjdę.
- oj... Szkoda... Myślałam że będzie bez ubrań... Ale jak tak... Zarumieniłam się. Miałam nadzieję że Emily tego nie zauważy. Wyszłam szybko z jej pokoju i poszłam do łazienki. Zapaliłam światło. Byłam na tyle zmęczona że tylko szybko się ubrałam. I gdy wychodziłam, nadepnęła na jakąś kartkę. Podniosłam ją. Była złożona, postanowiłam że przeczytam ją dopiero jutro. Schowałam ją pomiędzy moje ubrania. Gdy weszłam do pokoju, Emily już spała. Położyłam się koło niej. Przytuliłam ją i usnęłam...-------------------------------------------------------------
Hejka ! ❤️
Jak tam pierwszy tydzień wakacji ?
Pogoda dopisuje, a czasami nawet aż za bardzo 😂 jak myślicie, co mogło być na kartce, którą znalazła Kasia ? Jak Emily sobie poradzi ? Następna część jak zawsze w piątek.
Miłego dnia/nocy 🙃❤️
CZYTASZ
2 minuty przed lekcją polskiego
RomanceHejka !! Jest to moja pierwsza książka, mam nadzieję że wam się spodoba, książka będzie opowiadać o 18 letniej Emily Smith, która uczęszcza do 3 klasy technikum pewnego dnia, jej wychowawczyni zachorowała a na jej miejsce wstąpiła 25 letnia Katar...