POV KASIA.
Siedzę na kanapie w domu Emily, opatrzyłam jej ranę i dałam jej koc. Postanowiłam że zostanę u niej na noc, jakby czegoś potrzebowała. Gdy już prawie spałam, usłyszałam wibracje telefonu. Była to wiadomość od mamy. Przestraszyłam się czego może ode mnie chcieć? Z rodzicami mam bardzo zły kontakt, od kiedy powiedziałam im że jestem lesbijką, starali mi się na siłę znaleźć męża, i nawet według nich już go znaleźli, ale jak dla mnie był to poprostu normalny przeciętny, człowiek. Nie kochałam go. Miał na imię Adam, miał krótkie, lekko kręcone brązowe włosy i niebieskie oczy. Był dosyć bogaty, co w sumie najbardziej się liczyło dla moich rodziców, na szczęście nie trwało to długo, bo Adam miał na boku jakąś kochankę więc na moją korzyść zerwaliśmy, od tej pory go nie widziałam. Wsumie moja mama bardzo rzadko do mnie pisała, więc pomyślałam że to może być coś ważnego.
OD MAMA
Cześć, jutro o 7:00 do ciebie podjedziemy, przedstawić ci nasze zasady, dotyczące twojego ślubu z Adamem.
DO MAMA
Że co ?! Jak ślub, co wam tak nagle strzeliło do głowy.
OD MAMA
Wiesz, myślę że mnie posłuchasz, no bo chyba nie chcesz żebym powiedziała policji i dyrekcji o twoim zakazanym romansie hmm? Gdy zobaczyłam tą wiadomość zamarłam. Jakim cudem dowiedziała się o naszym romansie ?! Może ma to coś wspólnego z Olą. Wsumie sama niewiem ale wtedy nie było to dla mnie ważne. Siedziałam tak dłuższą chwilę i myślałam co mogę zrobić, ale byłam na tyle zmęczona że poprostu usnęłam.
- Kasia! Wstawaj ! Zaraz się spóźnisz! Krzyknęła Emily, a ja jak poparzona wstałam. Emily również wstała i mnie przytuliła.
- przepraszam...
- nic, się nie stało, jak ręką? Zapytałam nie patrząc na nią.
- nawet ok, to nie pierwszy raz więc jest spoko. Nic nie odpowiedziałam, bałam się co powie i zrobi moja mama. Nie powinnam się tak zachowywać wobec Emily, ale niestety nie miałam wyjścia. Poszłam do kuchni napić się wody, Emily również poszła za mną. Napiłem się, popatrzyłam na Emily która najwidoczniej miała nadzieję że zrobię jej coś do jedzenia lub coś do picia, ale musiałam się pospieszy, ponieważ u mnie w domu było mega brudno.
- ja idę. Powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi.
- Kasia, co się stało... Jesteś na mnie zła ? Zapytała dosyć smutna Emily.
- nie. Powiedziałam krótko i wyszłam z domu. Skierowałam się w stronę auta. Było mi źle z tym że tak potraktowałam Emily, ale byłam rozdrażniona i smutna. Wstąpiłam jeszcze do sklepu, po jakieś ciasto. Gdy już ogarnęłam zakupy była już 6:30. Szybko wróciłam do domu. Poukładałam kilka rzeczy i wsumie wszytko miałam już posprzątane. W między czasie zadzwoniłam jeszcze do dyrektora powiedzieć że dzisiaj się spóźnię o godzinę. Naszczęście nie ominie mnie lekcja z Emily. Położyłam ciasto na stół i zrobiłam herbaty. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Powoli wstałam z kanapy, i poszłam otworzyć. Ręce mi się trzęsły. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Otworzyłam niepewnie drzwi, a w nich ujrzałam moich rodziców i Adama. Wsumie Adam nic się nie zmienił. Nadal był wrednym, bogatym chłopakiem z dobrej rodziny.
- zapraszam.... Powiedziała i wskazałam ręką salon. Ja usiadłam na fotelu, moi rodzice na kanapie a Adam usiadł na fotelu na przeciw mnie.
- a więc córko. Powiedziała mama patrząc mi w oczy.
- Adam od dzisiaj będzie twoim chłopakiem, a za niedługo jak dobrze pójdzie mężem... Ale do tego wrócimy za chwilę.
- mamo ale ja nie... Niestety nie było mi dane dokończyć
- nie obchodzi mnie to! Chyba że chcesz żeby cała szkoła i cały internet, się o tym dowiedział, a wtedy z tego co wiem miała byś kłopoty.
- nie... Albo wsumie to mnie to nie obchodzi. Najwyżej mnie wywala z pracy, a Emily że szkoły.
- oo właśnie wiedziałem że będziesz stawiała opór. Tym razem odezwał się Adam.
- wiec będziesz ze mną w związku, bo jeśli nie to nie chcesz chyba wiedzieć co się stanie z Emily... Wiesz mamy jej adres, zdjęcia, dane, a jak wiesz ja mam dobre znajomości więc wiesz....
- nie... Proszę nic jej nie rób... Będę... Będę z tobą... Powiedziałam nie mogąc powstrzymać się od łez.
- dobra to my wam nie będziemy przeszkadzać, pa. Powiedziała mama po czym rodzice wyszli zostawiając nas samych. Gdy tylko drzwi się zamknęły, Adam podszedł do mnie i obrócił mi twarz tak żebym na niego spojrzała, w pewnym momencie poczułam że mnie całuje. Jego pocałunek nie był tak czuły jak z Emily. Nawet ciężko by to było nazwać pocałunkiem, Adam dosłownie wbijał się w moje wargi. Gdy już się ode mnie odsuwał, zahaczył zębami o moja wargę, przez co mi ja rozciął.
- tęskniłem za tym.. powiedział z cwaniackim uśmiechem. Ja ze zdenerwowania go odetchnęłam, a on podniósł rękę i uderzył mnie z całej siły w policzek. Złapałam się za piekące miejsce, a on spojrzał na mnie i uderzył mnie jeszcze raz, ale tym razem pięścią. Potknęłam się i przewróciłam. Upadłam oszołomiona na podłogę, a Adam zaczął mnie kopać w brzuch. Gdy przestał skierował się w stronę wyjścia.
- Słuchaj Suko ! Jeśli nie chcesz żeby coś się stało tobie, albo tej dziwce, to masz jej powiedzieć coś co zrani jej uczucia tak bardzo że już nigdy nie będzie chciała się z tobą widzieć, zrozumiano ? Nic nie odpowiedziałam byłam zbyt przestraszona i roztrzęsiona.
- ZROZUMINO !
- t..t...ak. ledwo co to wypowiedziałam.
- czeka w aucie, ogarnij się bo wyglądasz jak idiotka. Wyszedł, trzaskając drzwiami. Powoli wstałam z podłogi i pobiegłam do łazienki. Popatrzyłam w lustro. Wyglądałam okropnie. Po ogarnięciu się wyszłam z domu i wsiadłam do czarnego BMW. Jechaliśmy w ciszy, gdy byliśmy już na miejscu chciałam jak najszybciej wysiąść, zaczęłam iść w stronę szkoły. Zauważyłam dwie dziewczyny przed szkoła, miałam ogromną nadzieję że to nie jest Emily, ale niestety gdy podeszłam bliżej zobaczyłam ją...
- Dzień dobry. Powiedziała Diana a Emily tylko kiwnęła głową, najwidoczniej jeszcze była na mnie zła. Modliłam się żeby Adam nie szedł za mną, ale niestety usłyszałam za sobą jego głos
- no to co dzień dobry, dziewczyny. Powiedział.
- dzień dobry. Odpowiedziała Diana, a Emily jak poprzednio tylko kiwnęła głową.
- dziewczyny która, jest godzina bo zaraz się spóźnię na lekcje. Powiedziałam łamiącym się głosem mając nadzieję że tego nie zauważą.
- 8:56. Tym razem odezwała się Emily.
- dobra to ja lecę, pa. Powiedziałam i już się odwróciłam żeby wyjść, ale złapał mnie Adam i pocałował w policzek. Popatrzyłam na Emily, widziałam że chciała coś powiedzieć na ten temat, ale niestety zadzwonił dzwonek. nahciałam zatrzymać Kasię i zapytać się jej kto to jest, ale nie zdążyłam ponieważ zadzownił dzwonek. Tłumaczyłam temat na lekcji i zauważ że Emily coś rysuje na kartce i w ogóle mnie nie słucha od razu przypomniały mi się słowa Adama, bałam się o Emily że on jej coś może zrobić, więc niestety musiałam powiedzieć coś przez co Emily mnie znienawidzi, na samą myśl o tym chciało mi się płakać, a co dopiero to powiedzieć. Wiem dobrze w jakiej sytuacji jest Emily, mam świadomość tego że jestem jej jedynym wsparciem.
- Emily ! Dostajesz ocenę niedostateczną za nieuwagę.
- co ?! Czemu?! Zapytała najwidoczniej tym bardzo poirytowana.
- wołałam cię już trzy razy. Odwróciłam się w stronę tablicy, zostało jeszcze 5 min, mam nadzieję że Emily nie zostanie w klasie żeby że mną pogadać, bo wtedy jestem świadoma co się zdarzy. Gdy lekcja się skończyła, każdy zaczął wychodzić, miałam nadzieję że Emily też pójdzie ale niestety, zamknęła drzwi na klucz. Postanowiłam na nią spojrzeć. Emily niepewnie podeszła do mojego biurka.
- Kasia, możesz mi powiedzieć o co ci od rana chodzi ?
- o nic.
- Boże, wiem że coś się stało powiedz co ?
- daj mi spokój, i najlepiej wyjdź.
- co? Czemu się tak zachowujesz ?
- czy ma to związek z tym facetem, z którym wysiadłaś z samochodu ?
- daj mi spokój i wyjdź ! Krzyknęłam.
- Kasia ale...
- Dobrze, powiem ci prawdę... Ten mężczyzna którego widziałaś, to my.... Jesteśmy parą.... I zrozum to, a co do naszej relacji... Uważam że powinna ona zostać na poziomie uczennica-nauczycielka. Rozumiesz ?!. Gdy to powiedziałam zaczęłam płakać. Wcale nie chciałam tego mówić, ja ją kochałam, nigdy nie chciałam jej skrzywdzić. Zobaczyłam jak Emily odwracam się i wychodzi z klasy. Spojrzałam na mój telefon i zobaczyłam wiadomość od Adama o treści "i co, wygarnęłaś tej dziwce. Mam nadzieję że tak, bo jak nie to wiesz co ją czeka"
- wiesz co...? Powiedziałam cicho, mając nadzieję że Emily jednak mnie nie usłyszy, z oczu łzy mi same leciały, ręce mi się trzęsły, ledwo co mogłam wymówić słowo, nie chciałam mówić nic co mogłoby ja zranić, ale teraz, chodziło wyłącznie, o jej bezpieczeństwo.
- mogłam... Ci wtedy... Pozwolić umrzeć... Tak by było lepiej.... Gdy to powiedziałam Emily wybiegła z sali, mocno trzaskając drzwiami. Ja zsunęłam się z krzesła i upadłam na kolana. Następne miałam okienko więc mogłam sobie pozwolić na łzy. Miałam atak paniki, nie mogłam złapać oddechu. Jak ja bardzo chciałam żeby była ze mną Emily. Nie chciałam jej zranić, po głowie cały czas chodziły mi słowa które jej powiedziałam. Siedziałam na podłodze i płakałam...
CZYTASZ
2 minuty przed lekcją polskiego
RomanceHejka !! Jest to moja pierwsza książka, mam nadzieję że wam się spodoba, książka będzie opowiadać o 18 letniej Emily Smith, która uczęszcza do 3 klasy technikum pewnego dnia, jej wychowawczyni zachorowała a na jej miejsce wstąpiła 25 letnia Katar...