20. Co ty tu (...)

1.1K 39 0
                                    

POV KASIA
Zadzwonił dzwonek, oznaczający że przerwa się skończyła. Kończyłam już lekcje. Była godzina 15:30. Cały czas myślałam o tym co powiedziała Diana. Miała rację... Emily mogła umrzeć. Prze ze mnie... Postanowiłam że pojadę do niej i jej to wszystko wytłumaczę. Wyszłam z klasy. Wzięłam swoje rzeczy z pokoju nauczycielskiego i wyszłam ze szkoły. Pobiegłam szybko na przestanek autobusowy. Za jakieś 5 min miał przyjechać mój autobus. Usiadłam na ławce i czekałam. Adam miał wrócić dopiero o 17. Więc nie powinien być zły że nie ma obiadu. Z rozmyśleń wyrwał mnie autobus. Wsiadłam do niego. Usiadłam na pierwszym lepszym wolnym miejscu. Podróż i tak nie miała być długa, więc za jakieś 10 min powinnam już być. Gdy dojechałam na miejsce, bardzo się stresowałam. Ręce mi się trzęsły. Nie mogłam się opanować. Podeszłam niepewnie do drzwi. Zapukałam... Cisza... Może jej nie ma w domu ? Albo co jak coś się stało?.. po chwili ktoś otworzył drzwi. Była to Emily. Wyglądała okropnie. Widać było że jest bardzo przemęczona. Miała za duża koszulkę z krótkim rękawem i czarne dresy. Gdy tylko mnie zobaczyła, chciała zamknąć drzwi, ale jej przeszkodziłam. Można powiedzieć że wręcz chamsko wbiłam się do środka.
- co ty tu...  Emily nie dokończyła. Rzuciłam jej się w ramiona. Przytuliłam ją. Poczułam że Emily bardzo się spięła. Więc nie chętnie się od niej odsunęłam. Spojrzałam jej w oczy, a ona odwróciła wzrok.
- mogę wejść i na spokojnie ci to wytłumaczyć ?
- jak musisz. Emily wskazała ręką kanapę w salonie. Weszłam powoli. Emily  usiadła. Ja zrobiłam to samo. Emily siedziała na przeciwko mnie. Co prawda w dosyć sporym odstępie. Najwidoczniej chciała zachować dystans. Emily spojrzała w jakiś punkt, byle by tylko na mnie nie patrzeć.
- a więc, co tu chcesz ? Zapytała obojętnie. Nie wiedziałam od czego zacząć. Czy wytłumaczyć jej, a może zapytać dlaczego chciała się zabić. Emily odchrzaknęła.
- przepraszam zamyśliłam się.
- Emily ja...
- nie. Nie obchodzi mnie to proszę pani.
- Emily ja wiem że cię zraniłam, ale to nie tak jak myślisz... My nie jesteśmy... Nie dokończyłam ponieważ Emily mi przerwała.
- ta, jeszcze czego... Ty chyba naprawdę chcesz zrujnować mi życie. Wtedy poraz pierwszy Emily spojrzała mi prosto w oczy. Widziałam że Emily miała łzy w oczach. Chciałam ją przytulić, ale ona mnie popchnęła do tyłu. Ja też byłam bliska płaczu. Emily opuściła głowę na dół i patrzyła na swoje ręce. Spojrzałam w tamtą stronę i zamarłam. Emily miała kilka bardzo głębokich cięć. Nie wiedziałam co zrobić. Siedziałam i patrzyłam na jej ręce jak zahipnotyzowana. Emily, gdy na mnie spojrzała, od razu schowała ręce za plecy.
- Emily... Dlaczego... ? Emily zaczęła płakać. Ponownie spróbowałam ją przytulić, ale tak jak poprzednio mnie popchnęła.
- nie dotykaj mnie ! Krzyknęła na mnie Emily.
- przepraszam ja nie...
- wyjdź.
- nie... Emily proszę... Chcę ci to wytłumaczyć.
- Wyjdź powiedziałam ! Krzyknęła tym razem głośniej. Emily wstała z kanapy i pociągnęła mnie za rękę, abym ja też z niej zeszła. Wyszłam z domu Emily, cała w nerwach. Zaczęłam płakać. Usłyszałam że przyjechało jakieś auto. Wysiadła z niego mama Emily. Od razu otarłam łzy i skierowałam się aby pójść na autobus. Niestety mama Emily mnie zatrzymała.
- oo dzień dobry!
- dz..i..eń dobry powiedziałam wycierając łzy.
- co się stało, że wyszłaś od nas z płaczem ?
- nic.. wszystko ok.
- napewno bo jeżeli Emily cię źle potraktowała to...
- nie, spokojnie. To nie przez Emily.
- to dobrze w takim razie. odwróciłam się tyłem do mamy Emily i zaczęłam biec na przystanek.
- do widzenia ! Krzyknęła za mną mama Emily. Nic nie odpowiedziałam. Martwiłam się o Emily. Gdy dobiegłam na przystanek. Od razu wsiadłam do autobusu. Usiadłam przy oknie. Popatrzyłam przez szybę i zaczęłam rozmyślać.

POV EMILY
Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać. Miałam atak paniki. Nie mogłam złapać powietrza. Czemu ja to zrobiłam ? Przecież ja ją kocham. Mogłam z nią to wytłumaczyć. Kiedyś nie dopuściłam do tego aby ktoś zobaczył moje rany, a teraz? Nic mi nie wychodzi. Czemu Diana mi wtedy przeszkodziła? Ja chciałam umrzeć i w zasadzie nadal chce. Przez myśli przeszła mi żyletka. Znowu chciałam go zrobić. Chciałam wstać, ale usłyszałam że ktoś wchodzi do domu. Była to oczywiście moja mama. Gdy weszła do domu, od razu do mnie podbiegła i przytuliła.
- co się stało ?
- ja... Nic..
- jak to nic ? To dlaczego Pani Kasia wybiegła od nas z płaczem i ty też płaczesz ?
- mamo nie ważne.... Zostaw mnie...
- nie. To już trwa za długo masz mi to w tej chwili wytłumaczyć! Wiem że cierpisz , ale nie poczujesz się lepiej gdy będziesz to w sobie dusić. Ostatnio nie wiem co się z tobą dzieje. Tniesz się, chciałaś się zabić... Proszę cię powiedz jaki jest powód.
- ja niewiem... Mama po tym już o nic nie pytała. Siedziałyśmy przytulone tak przez dłuższą chwilę. Gdy już się trochę uspokoiłam, mama odsunęła się ode mnie.
- dobrze, a więc powiesz mi jak będziesz gotowa ok ?
- dobrze dziękuję. Mama poszła do kuchni i zaczęła robić obiad. Oparłam zmęczona płaczem, głowę o oparcie kanapy. Wszystkich zawodze... Przykryłam się kocem pod szyję i zaczełam oglądać dalej serial.

POV KASIA
Gdy już dojechałam do domu. Była godzina 16:15. Musiałam zrobić jakiś obiad. Postanowiłam że zamówię pizzę. Nie miałam siły nic robić. Wybrałam numer i zadzowniłam. Usiadłam na kanapie i puściłam sobie serial. Obejrzałam jeden. Po pewnym czasie była już 17. Na szczęście Adama jeszcze nie było. Więc postanowiłam że włączę sobie jeszcze jeden odcinek. Była już prawie 17:20. Ktoś zadzownił do drzwi. Modliłam się żeby nie był to Adam. Na szczęście była to pizza. Zapłaciłam i poszłam do pokoju. Położyłam pizzę na stół i czekałam. Ada. Przyszedł około 18. Usłyszałam że drzwi się otwierają. Wstrzymałam powietrze. Miałam nadzieję że nic mi nie zrobi.
- gdzie jesteś suko ?! Zaczyna się...
- t..t...tutaj. Adam wszedł do pokoju. Gdy mnie zobaczył podszedł do mnie i uderzył mnie prosto w twarz. Złapałam się za piekący policzek.
- za co ?!
- poszłaś do niej!
Ciekawe skąd się o tym dowiedział.
- odpowiadaj ! Wstałam i spojrzałam na niego.
- a co to jakieś przesłuchanie? Adam rzucił się na mnie. Popchnął mnie, a ja upadłam na stół.
- odpowiedz ! Powtórzył tym razem głośniej.
- tak... Byłam u niej..
- dlaczego ? Co jej nagadałaś ?!
- nic.. naprawdę. Powiedziałam przez łzy.
- dobra nie to nie... Nie zabije jej, ale mam lepszy plan... Powiedział Adam po czym zaczął się perfidnie śmiać. Po czym wyszedł zostawiając mnie samą. Zrobię coś gorszego ? Ale co ?...

--------------------------------------------------------------
WITAM !
dzisiaj 2/3 maratonu.
Zaczęło się coraz więcej dziać. Jak myślicie, co Adam zrobi ? Następna część maratonu będzie jutro. Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał.
Miłego dnia/nocy 🙃❤️

2 minuty przed lekcją polskiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz