Spojrzałam niepewnie na Ole. Czy ona właśnie chciała mi wyznać miłość ?! Zobaczyłam że była bardzo zmieszana.
- przepraszam... Przestraszyłam się, mów dalej.
- ymm już nic, w zasadzie to już zapomniałam co chciałam powiedzieć.
Chciałam zacząć ją wypytywać o co chodzi, ale jestem już dzisiaj zbyt wykończona, żeby jeszcze to usłyszeć. Kiwnęłam głową na znak że zrozumiałam. Chciałam wysiąść z samochodu, ale Ola mi na to nie pozwoliła.
- poczekaj. Odwiozę cię, boisz się burzy przecież i jak ty chcesz wracać w taką pogodę.
Wymusiłam uśmiech i odwróciłam się twarzą do szyby. Cała podróż minęła nam w ciszy. Ola wyglądała przez całą drogę na zamyśloną. Gdy byłyśmy już pod moim domem, odwróciłam się jeszcze do Oli.
- dziękuję za podwózkę.
Tylko na tyle było mnie stać. W głowie miałam gonitwę myśli.
- nie to ja ci bardzo dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Naprawdę było mi to potrzebne.
- nie ma sprawy, jakby coś się działo to dzwoń.
Na porzegnanie Ola dała mi buziaka w policzek. Wyszłam szybko z samochodu. Zaczęłam biec w stronę domu. Wyjęłam klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi. Nikogo nie było. Wsumie może nawet lepiej, chciałam pobyć sama. Od razu gdy weszłam rzuciłam plecak na kanapę. Szybko poszłam do pokoju, aby wziąć coś do ubrania, bo te które miałam na sobie po tej naszej "zabawie w deszczu" miałam całe przemoczone. Wyjęłam z szafy szarą koszulkę z krótkim rękawem, czarne dresy i czarną za duża na mnie bluzę. Poszłam do łazienki. Położyłam ubrania na brzegu umywalki. Spojrzałam w swoje odbicie. Wtedy do głowy zaczęło mi przychodzić, dużo różnych myśli.
Czemu Kasia i Ola w ogóle chcą mieć ze mną jakiś kontakt ? Przecież jest tyle pięknych kobiet na świecie, a ja ? Ja jestem okropna. Najlepiej by było jakbym umarła.
To zdanie ostatnie zdanie cały czas krążyło mi po głowie. Może tak by było o wiele lepiej dla innych. Miałam też okropne wyrzuty sumienia. Ola mnie pocałowała, a ja czułam się jakbym zdradziła Kasię, chociaż my nawet nie jesteśmy razem. Może za bardzo się przejmuje ? Zdjęłam powoli koszulkę. To samo zrobiłam z dolną częścią ubrania. Szybko założyłam na siebie nowe suche ubranie. Było już bardzo późno. Na szczęście jutro jest weekend. Jutro prawdopodobnie pójdę do kasi, lub zaproszę ją do siebie. Poszłam do kuchni. Nalałam sobie wody do szklanki i poszłam do siebie do pokoju. Napiłam się i odłożyłam szklankę obok łóżka na półce. Położyłam się. Ubrania miałam już dosyć stare i wsumie i tak nigdzie bym ich już nie założyła więc uznałam, że nie ma sensu zmieniać ich na pidżamę. Odwróciłam się na drugi bok. Cały czas patrzyłam na ścianę. Minęło tak trochę czasu. Nadal nie mogłam usnąć, mimo że byłam bardzo, ale to bardzo zmęczona. Włączyłam telefon. Była godzina 1 w nocy. Nie wiem kiedy to zleciało, choć wsumie zważając na to że położyłam się gdzieś dopiero około 22:30 to nawet nie tak długo. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Oparłam się pupą o blat i stałam patrząc się w okno. Niewiem ile czasu tak stałam. W końcu zrobiło mi się zimno. Zaczęłam szukać po szafkach, jakiegoś leku na sen. W końcu udało mi się coś znaleźć. Połknęłam jedną tabletkę i poszłam do łóżka. Po chwili wreszcie udało mi się uznać.*****
Obudził mnie ogromny ból głowy. Powoli podniosłam się z łóżka. Chciałam wstać, ale uniemożliwił mi to ogromny ból w skroniach. Czułam się jakbym przynajmniej miała kaca. Powoli zwlokłam się z łóżka. Podniosłam telefon. Była prawie godzina 14. Co jakim cudem ja tyle spałam ?! Od razu co rzuciło mi się w oczy to pięć nieodebranych połączeń od Kasi i sześć esemesów.
Od Kasia
- hej
Od Kasia
- jak się spało ? Dobrze się dzisiaj czujesz ?
Od Kasia
- czemu nie odbierasz :(
Od Kasia
- ej Emily, ale wszytko ok ?
Od Kasia
- martwię się Emily !
Od Kasia
- no Emily do cholery, odpisz mi bo zaraz tam do ciebie przyjadę.
O jezu. To już po mnie. Szybko wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę kuchni. Nikogo nie było. Szybko wybrałam numer Kasi. Nie odebrała. Zadzwoniłam drugi raz.
- halo... ?
Zapytałam jakbym miała się spodziewać czegoś złego.
- halo ! Boże Emily ! Co się stało ! Wszytko w porządku ?! Jezu tak się o ciebie martwiłam, nie strasz mnie tak już więcej błagam. Ja teraz właśnie jestem pod twoim blokiem.
- czekaj co ?! Czemu ?
- jak nie odbierałaś strasznie zaczęłam sie o ciebie martwić.
- ymm ok, czekaj już ci otwieram.
Szybko się rozłączyłam. Kurwa! No nie dlaczego teraz. Dopiero co wstałam, jestem jeszcze nieogarnieta i jeszcze w dodatku strasznie boli mnie głowa i jeszcze jakby tego było mało to niewiem jak ja spojrzę Kasi w oczy po tym co wczoraj zrobiła Ola. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko tam podeszłam. Złapałam drżącymi dłońmi za klamkę. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Stała a nich Kasia. Wyglądała jak zawsze cudownie. Choć dzisiaj wyglądała trochę inaczej. Miałam założoną za dużą również tak jak moją czarną bluzę i szare dresy. Jej włosy były rozpuszczone w lekkim nieładzie, obstawiam że mało co spała. Wyglądała bardzo ładnie. W jej oczach widziałam gniew, ale zarazem ulgę gdy mnie zobaczyła. Od razu się na mnie rzuciła. Mocno mnie przytuliła. Gdy już się od siebie oderwałyśmy to mnie pocałowała. Odwróciłam się do niej plecami i skinęłam głową na znak żebyśmy poszły do salonu. Usiadłam na kanapie a Kasia zrobiła to samo.
- czemu odemnie nie odbierałaś ? Martwiłam się.
- ja dopiero co wstałam. Strasznie się wczoraj źle czułam.
- no ok, ale nic sobie....
- nic.
Przerwałam jej. Po chwili usłyszałam grzmot. Podskoczyłam przestraszona
- oj... Chyba idzie burza.
Powiedziała Kasia lekko rozbawiona.
- no ha,ha,ha bardzo śmieszne.
Na moje słowa kasia się zaśmiała.
- Emily coś się stało bo jesteś jakaś smutna.
W pokoju zrobiło się strasznie ciemno i zaczęło padać. Chciałam zapalić światło, ale jeżeli miałabym płakać to nie chciałam żeby Kasia to widziała.
- Kasia ja chciałam ci coś powiedzieć....
- słucham kochanie.
- bo ja... Już nie mogę... Po prostu już nie wytrzymuje. Nie radzę sobie. Cały czas jestem zmęczona, smutna ja naprawdę już nie daje rady.
Zaczęłam płakać. Łzy spływały mi po twarzy.
- niewiem co mam zrobić, żeby poczuć się lepiej. Przepraszam ja nie powinnam ci była tego mówić, ale kocham cię i ci ufam. Przepraszam...
Mocno wtuliłam się w kasie i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Ledwo co mogłam złapać oddech. Kasia nic nie mówiła. Miziała mnie tylko ręką po plecach. Gdy już się trochę uspokoiłam, podniosłam wzrok na Kasię. Zobaczyłam że ona też płakała. Ten widok zabolał mnie jeszcze bardziej.
- przepraszam...
- Emily, jestem przy tobie, spokojnie, nigdy cię nie zostawię. Wiem że jest ci ciężko, ale po każdej burzy, która niewiadomo ile by trwała, zawsze wychodzi słońce. Jesteś dla mnie naprawdę ważna i nie wyobrażam sobie że coś by ci się mogło stać. Kocham cię i nic tego nie zmieni. Możesz na mnie liczyć. Pomogę ci. jak chcesz możesz do czasu, gdy twoja mama nie wyjdzie że szpitala, możesz zamieszać u mnie.
- naprawdę ?
- tak. Pamiętaj że jestem przy tobie i że przejdziemy przez to razem.
Kasia mnie pocałowała. Przytuliłam się do niej. Gdy wreszcie po pewnym czasie się od siebie odsunęłyśmy, to zrobiłam się strasznie głodna. No tak przecież nie jadłam jeszcze śniadania. Spojrzałam na telefon było przed 15.
- Kasia chcesz coś do jedzenie ?
- ym.. no szczerze to jestem trochę głodna.
- ale szczerze to nawet niewiem czy coś mam. Ostatnio nie robiłam zakupów.
- może zamówimy pizzę ?
- świetny pomysł.
Kasia zadzwoniła po pizzę. Wstałam z kanapy i otworzyłam swój plecak, żeby wyjąć jakieś pieniądze, ale niestety nic w nim nie znalazłam. Wsumie to mogłam się tego spodziewać. Podniosłam z fotela, koc i podałam go Kasi.
- dobra zamówiłam już, będzie za 1h.
- okej dzięki bardzo, ale jest mały problem. Ponieważ nie mam zabardzo czym zapłacić.
- nieeee no co ty ! Ja płacę.
- no weź nie.
- tak
- nie
- tak!
- no dobra, ale następnym razem ja cię gdzieś zabiorę i za to zapłacę.
Zaczęłyśmy się śmiać. Uznałyśmy że w czasie oczekiwania i jedzenia pizzy obejrzymy sobie the walking dead. Reszta popołudnia minęła nam w radosnej atmosferze. Po obejrzeniu i zjedzeniu pizzy uznałyśmy że zagramy w planszówki. Nawet nie wiadomo kiedy była już godzina 21. Byłam okropnie zmęczona i po zachowaniu kasi można było wywnioskować że ona też.
- Kasia zostaniesz u mnie na noc ?
- pewnie ! Myślałam że nie zapytasz !
Cicho się zaśmiałam. Ja poszłam się myć a Kasia poszła do mnie do pokoju. Jezu przecież zapomniałam wziąć pidżamy. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju. Na moje policzki wpłynął kolor czerwieni.
- uuuu... No takich widoków to się nie spodziewałam.
Powiedziała Kasia na co ja jeszcze bardziej się spiełam i zaczerwieniłam. Wyjęłam z szafy ostatnią moją pidżamę, chociaż w zasadzie to nie była pidżama tylko "majtki i czarna duża koszulka".
- kasia mogłabyś... Zamknąć oczy ?
Kasia zaśmiała się i teatralnie zasłoniła oczy. Zsunęłam z siebie ręcznik do pupy i założyłam koszulkę. Koszulka była na tyle dużo że mogłam już na spokojnie zrzucić ręcznik na ziemie. Założyłam szybkim ruchem majtki. Wyjęłam z szafy jeszcze "pidżamę" dla Kasi, a dokładniej była to też fioletowa za duża koszulka i czarne krótkie spodenki. Kasia poszła się myć a ja położyłam się na łóżku i głęboko odetchnęłam. Boże Kasia jest cudowna. ona zawsze umie poprawić mi humor.
Po chwili przyszła do mnie Kasia. Zgasiła światło i położyła się obok mnie. Przytuliłam się do Kasi przy czym zarzuciłam nogę na jej brzuchem. Cicho westchnęłam. Kasia chyba to usłyszała bo poczułam jak się uśmiecha. Zrobiło mi się gorąco, ale byłam na tyle zmęczona że starałam się to zignorować. Już prawie usnęłam, gdy nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Ktoś zapalił światło. Na początku światło trochę mnie oślepiło. Spojrzałam tamtą stronę. Kasia zrobiła to samo. Gdy zobaczyła w drzwiach mojego tatę, który wyglądał na bardzo zdziwionego. To dopiero teraz zdałam sobie sprawę w jakiej dwu znacznej sytuacji jesteśmy. Ja i moja wychowawczyni, która jest odemnie dużo starsza. Ja jestem w majtkach, Kasia też jest w pidżamie, aktualnie jestem wtulona w kasie i mam przerzuconą przez nią nogę.
Oj coś widzę że bez rozmowy się chyba nie obejdzie.
--------------------------------------------------------------
Hejka ! 🙃❤️
Jak tam się macie ?
Powiem szczerze że ostatnio mam dużo ciekawych pomysłów na nowe rozdziały. Mam nadzieję że wam się podobają.
Jakbyście mieli jakieś uwagi, to śmiało piszcie, chciałbym wiedzieć co myślicie na ten temat.
Miłego dnia/nocy 🙃❤️
CZYTASZ
2 minuty przed lekcją polskiego
RomanceHejka !! Jest to moja pierwsza książka, mam nadzieję że wam się spodoba, książka będzie opowiadać o 18 letniej Emily Smith, która uczęszcza do 3 klasy technikum pewnego dnia, jej wychowawczyni zachorowała a na jej miejsce wstąpiła 25 letnia Katar...