Ona też mnie zobaczyła.
-ja się rozejrzę tam, bardziej w głębi lasu, wy jak skończycie to wracajcie do bazy - usłyszałam jak mówiła. Trochę bardziej się zarumieniłam, a serce mi przyśpieszyło jeszcze bardziej. Teraz byłam pewna że usłyszy.
Zobaczyłam jak się zbliża
-ile razy mam ci powtarzać- powiedziała. opuściłam głowę.
-ch..chciałam panią tylko zobaczyć- wydusiłam.
Usiadła przy mnie. 

-dlaczego?- zapytała
- hymm-
- dlaczego chciałaś mnie zobaczyć?-
-bo...- mamrotałam, wypuściłam powoli powietrze.
   - bo panią kocham- wyszeptałam widziałam jak policzki robiął się jej czerwone. Opuściła głowę i uśmiechnęła się. Siedziałam                             zawstydzona z opuszczoną głową.
- zrozumiem jeśli nie będziemy mogły być razem- wymamrotała
  Czułam jak na mnie patrzy. Przytuliła mnie, nie spodziewałam się tego, myślałam że zaraz się rozpłacze ze szczęścia. objęłam ją i mocno ścisnęłam. Weszłam jej na kolana, ona mocniej mnie przytuliła. Nagle poczułam ostry i mocny ból w przedramieniu.
- o nie no znowu i to w takim momencie- pomyślałam. Poczułam jak coś spływa mi po ramieniu. Poczułam jak się ode mnie odsuwa
- nie odchodź-wyszeptałam- to tylko złamana ręka nic wielkiego.
- nic wielkiego? Masz złamanie otwarte. Kto wie czy ci się tętnica nie przebiła. Możesz się wykrwawić!
- no to co że mogę się wykrwawić
- możesz umrzeć
- dla wielu osób jestem tylko ciężarem.
-dlaczego
- jestem chora na kilka nieuleczalnych chorób i co chwile ląduje w szpitalu
- jeśli nie akceptują ciebie taką jaką jesteś to nie są warci twojej uwagi.
- a tobie nie przeszkadza?
- a co miałoby przeszkadzać.  A na co chorujesz?
- a nieważne
- dla mnie ważne
- mam strasznie łamliwe kości
- dopiero teraz mi to mówisz?
- a poza tym mam astmę, alergię na kurz i mam hemofilię.
Opatrywała  mi rękę i rozmawiała ze mną  
-P..pani..generał... zimnoo mi...- powiedziałam.
Zdjęła kurtkę i mnie nią okryła. Po chwili odpłynęłam.

Obudziłam się na szpitalnym łóżku. Nienawidziłam tego uczucia. Zawsze przypominało mi o tym że jestem inna.
Przypomniało mi się to co działo się przed moim wypadkiem. Chciałam się udusić poduszką ale nie mogłam się ruszyć. Mam dosyć samej siebie. Czułam jak coś leży mi na nogach. Chciałam się podnieść i zobaczyć co to lub kto to ale nie mogłam. Troszkę się wystraszyłam bo nie kojażyłam tego szpitala ale czułam się bezpiecznie. Chciałabym zobaczyć kto to może być. Zaczęłam ruszać nogami. Czułam jak ktoś się podnosi. Zobaczyłam panią generał.
- obudziłaś się- krzyknęła 
- nnie wie..działam że .. pani.. będzie..tutaj ..ze mmmną- powiedziałam jąkając się. 
- no przecież cię nie zostawię. prawda?
- nie wiedziałam
- to się dowiedziałaś, a i przestań do mnie mówić pani
- a jak mam mówić
- jak chcesz
-hmmm.... może być Mruczek
- nie
- dlaczego mruczku
- bo to dziwnie brzmi
- ale... umiesz mruczeć i mruczałaś jak mnie przytulałaś
Gdy jej to powiedziałam zaczęła się rumienić i patrzeć w dół zaciskając pięści na spodniach. Bałam się że ją czymś uraziłam. Nie odzywała się przez chwilę.
- hej jesteś czy odleciałaś- zawołałam -tak poza tym to dziękuję za pomoc- dodałam.
- a nie ma za co dziękować, to należy do moich obowiązków- powiedziała
- ratowanie ludzi?
- też
Siadłam na łóżku trochę się do niej zbliżyłam zapytałam
- a przytulisz mnie jeszcze kiedyś?
- może -odpowiedziała
-może kiedy?
- może zaraz albo kiedyś tam
Znowu zaczęłam się czerwienić. Byłam strasznie blisko jej twarzy. Odsunęłam się i opuściłam głowę. Strasznie się zawstydziłam.
- Dlaczego ty się tak czerwienisz?- zapytała mnie
nic nie odpowiedziałam, bardzo się wstydziłam. Gdy znalazłam w sobie na tyle odwagi żeby podnieść głowę, zobaczyłam jak pani generał siedzi przy mnie i powstrzymuje się od śmiechu. Widząc jej minę sama wybuchłam śmiechem rzucając się na łóżko. Zaczęła się śmiać po tym jak ja wybuchłam śmiechem. Śmiałyśmy się jak dwa debile. Gdy się trochę uspokoiłyśmy pani generał "Mruczek" siadła bliżej mnie. Widziałam jak płakała ze śmiechu. Jak odpuściła nam głupawka nadal było widać łzy w jej oczach. Strasznie chciałam ją wtedy przytulić ale pewnie by mi się nie dała. Jak na razie muszę się do niej przystosować. Może kiedyś będzie inaczej.
Kto wie może się uda nam być razem.
Zapatrzyłam się na "Mruczka" była naprawdę piękna. Uwielbiałam patrzeć na jej złote oczy. Prawe oko wydawało się trochę przekrwione ale to chyba przez bliznę biegnącą wzdłuż jej twarzy. Strasznie chciałam się dowiedzieć jak ona ją zdobyła. 
- co się tak na mnie patrzysz?- zapytała wyrywając mnie z zamyślenia
- bo... jesteś przeepiękna- powiedziałam
Pani mruczek od razu się zarumieniła. Położyła rękę na mojej głowie i zaczęła czochrać mnie po włosach.
- ale ty masz mięciutkie włosy- powiedziała.
Spodobało mi się to jak mnie czochrała po włosach. Śmiałam się przy tym.  Poczułam jak przestaje. Złapałam ją wtedy za rękę i znowu położyłam na mojej głowie. Widziałam jak zdziwiła się moim zachowaniem.
-nie przestawaj- wyszeptałam. Pani generał uśmiechnęła się do mnie i siadła trochę bliżej mnie. Czułam jak obejmuje mnie jedną ręką. Myślałam że moje serce zaraz mi wyskoczy.
- zapomniałam zapytać. Jak się czujesz Mitsuri?- odezwała się do mnie. Ja siedziałam jak idiotka, bałam się odzywać. Strasznie się cieszyłam w końcu powiedziała mi po imieniu. Po chwili postanowiłam się odezwać
- wcześniej czułam się nie za dobrze ale teraz jest wspaniale- powiedziałam półszeptem.
Mruczek się uśmiechnęła patrząc na mnie. Po chwili poczułam jak przytula mnie i mruczy. Strasznie lubiłam jak mruczała. Uspokajało mnie to. Kochałam ją strasznie.
- Pani generał?- odezwałam się
- hmmm
- Mogę eee.. mogę dotknąć pani ogona
- aa dlaczego chcesz go dotknąć
- bo wygląda na strasznie puszysty
- oj no dobrze możesz
Położyła swój długi, puszysty ogon na moich kolanach. Zaczęłam go głaskać był strasznie mięciutki. Jeśli przyszłoby nam być razem to chyba bym ciągle się do niego przytulała. Gdy go tak głaskałam zaczęła mruczeć i przy tym strasznie się rumieniła.

Może jest Nadzieja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz