11.

29 2 0
                                    

//Mitsuri pov:

Szykowałam się do wyjścia. Ciekawiło mnie tylko o co chodziło Neruko z tym wyjściem o dwudziestej. Nagle usłyszałam jak ktoś wbiega do naszego pokoju. Widziałam wystraszoną kocicę stojącą w drzwiach.
- Mitsuri musimy uciekać- krzyknęła
- Co? Dlaczego? Co się dzieje?- powiedziałam
- naprawdę musimy uciekać- krzyknęła i złapała mnie za rękę. Wrzuciła na mnie gruby koc i gdzieś pobiegłyśmy. Chyba to było jakieś więzienie. Gdy tylko tam weszłyśmy, kicia zamknęła drzwi i coś pierdolneło. Neruko wybiegła z tego miejsca w którym siedziałyśmy. Po chwili usłyszałam kilka strzałów. Wyjżałam przez szparę w drzwiach. Widziałam tylko kupę gruzów. Rozejrzałam się na tyle ile mogę. Po chwili zauważyłam mojego kociaka. Leżała na ziemi w kałuży krwi. Ona chyba raczej nie żyje. Nie pamiętam kiedy zaczęłam płakać. Pobiegłam trochę dalej i nakryłam się kocem. Nie mogłam się pogodzić z tym, że nigdy więcej mnie nie przytuli, albo nie pocałuje. Siedziałam i płakałam. Nawet nie wiem co ja teraz zrobię. Słyszałam tylko ciche mamrotanie mojego ojca ( siedział tutaj) nie zwracałam uwagi na to co mówił. Myślałam że się za raz zabiję. Nie wiem co ja teraz zrobię. Ta myśl, że nigdy jej nie zobaczę, albo nigdy nie będziemy razem spały. Dlaczego ja ją tam puściłam. Ona na prawdę nie żyje. Siedziałam cała pod kocem i płakałam. Ojciec próbował mnie pocieszyć słowami typu" będzie dobrze" albo" i tak nie zasługiwała na ciebie". Na dwieście procent było to tylko ustawione przez niego.
- przyznaj się to ty to zrobiłeś- krzykęłam z płaczem
- ja? No co ty nigdy bym nie chciał ci związku rozwalić- powiedział
- Akurat, ile razy już do niej strzeliłeś, ile razy darłeś się i to ja napisałam tego sms'a do niej w twoim stylu tak?
- ja chciałem tylko dla ciebie jak najlepiej, a ten potwór nie jest dla ciebie odpowiedni rozumiesz. Dziewczynę jeszce przeboleje ale żeby chodzić z potworem.
- Ja ja kochałam najmocniej na świecie, ty tego nie rozumiesz, moja mam odeszła od ciebie ty chuju pierdolony. Rozumiesz w ogóle co to słowo znaczy.
Żuciłam się na kraty. Prawie połamałam sobie rękę. Krzyczałam na ojca. Poczułam jak ktoś łapie mnie i odsuwa od krat.
- Mitsuri troszkę spokojniej dobrze- usłyszałam głos Shirou. Zrobiło mi się trochę milej.
- Neruko jest gdzieś tutaj czy gdzieś poszła- zapytał. Od razu zalałam się łzami. Wtuliłam się w Lewcia.
- co się dzieje, Mitsuri powiesz mi proszę-powiedział. Nie odzywałam się.
- stało się to że jej dziewczyna nie żyje- powiedział mój ojciec, słychać było, że był z tego zadowolony. Znowu żuciłam się na kraty
- choć tu chuju pierdolony- krzyknęłam. Lewcio znowu mnie próbował powstrzymywać tym razem mu się nie udało. Widziałam że on też jest bardzo bliski płaczu.
- myślę że powinnam wrócić do domu za dużo rzeczy tutaj przypomina mi o niej - powiedziałam
- jeśli tak myślisz to mogę nawet cię odprowadzić- wyszeptał, słyszałam jak jego głos się łamie.
Poszliśmy do mojego domu. Teraz będę mieszkać sama.

Może jest Nadzieja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz