Czekałam dość długo. Nerusia nie wracała dość długo. Co jeśli mnie wystawiła? Boje się trochę. Robiło się ciemno. Niektóre bestie wracały do domu. Trochę się przestraszyłam, gdy usłyszałam sowę. W myślach miałam tylko jedno zdanie " kicia gdzie jesteś". Robiło się coraz chłodniej. Poszła gdzieś, zostawiła mnie samą. Jeśli znowu spodkała kogoś z kim się zagadała i zapomniała o mnie. Czekałam na nią bardzo długo. Jeśli mi się pokaże to ją opierdole. Zimno mi jest. Jeszcze chwila a zamarznę. Kicia proszę przyjdź szybciej. Jeśli przyniesie mi jakiś kocyk jesteś w stanie jej to wybaczyć. Widziałam jak ktoś się zbliża. W głębi duszy miałam nadzieję, że to Nerusia. Nie myliłam się. Znaczy chyba się nie myliłam. W końcu wraca. Wstałam i chciałam pobiec do niej. Była coraz bliżej mnie. Stałam i patrzyłam na nią. Gdy weszła pod jedną z latarni, wiedziałam że to ona.
- nie zostawiaj mnie tak- krzyknęłam
- dobrze kochanie- powiedziała spokojnym głosem. Pobiegłam do niej.
- zimno się zrobiło- powiedziałam. Kicia oddała mi swoją marynarkę. Przytuliłam się do niej.
- teraz tobie będzie zimno- powiedziałam
- przeżyje- odpowiedziała. Szłyśmy w stronę z której przyszła kicia. Widziałam coraz jaśniejsze kolorowe światła.
- gdzie ty mnie prowadzisz- zapytałam
- niespodzianka kochanie- powiedziała. Szłyśmy naprawdę długo. Nogi mi odpadały.
- misiu weźmiesz mnie na ręce- powiedziałam
- dobrze, choć tutaj- powiedziała.
Podniosła mnie w stylu panny młodej.
- przyzwyczai się do takiego noszenia- powiedziała.
- nie będzie mi jakoś bardzo trudno- odpowiedziałam, mocniej wtulajac siew jej klatkę piersiową. Moja kicia jak zawsze miała rozpięte dwa albo trzy guziki w koszuli. Było bardzo cieplutko. Po chwili się zatrzymała.
- jesteśmy na miejscu- powiedziała.
- oj nie chce mi się schodzić z ciebie, daj mi jeszcze chwilkę- marudzilam
- nie musisz ze mnie schodzić- powiedziała. Usiadła na krześle chyba , albo na ławce nie wiem. Siedziałam jej na kolanach.
- co to za niespodzianka- zapytałam
- myślę, że spodoba ci się- odpowiedziała. Zerknełam na to co jest przed nami. Kicia zrobiła dla nas piknik. Było naprawdę pięknie.
- pomyślałam, że ostatnio mało czasu poświęcam na nas- powiedziała. Może nie było najpiękniej, ale zrobiła to dla mnie, dla naszego związku.
- jeśli jest ci zimno to mogę skoczyć po jakiś kocyk dla ciebie- powiedziała
- nie, nie trzeba, nie chce zostawać sama- krzyknęłam
- nie chce żebyś się przeziębiła- powiedziała- chwila- krzyknęła i zaczęła szukać czegoś w koszyku.
- jest- powiedziała wyciągając duży, gróby koc- proszę- powiedziała okrywając mnie. Przysunęłam się bliżej niej. Też przykryłam ją. Koc był na tyle duży, że obie mogliśmy się nim okryć i jeszcze zostało. Gdy kończyliśmy jedzonko, dochodziła dwudziesta trzecia. Przytulałam się do Nerusi, a ona patrzyła w niebo.
- co tam kochana- powiedziałam
- wiesz, dzisiaj jest noc spadających gwiazd, ale żadnych nie widzę- powiedziała.
- może wiedzy w złym miejscu- powiedziałam.
- mówili, że z daleka od miast trzeba być no a my jesteśmy w lesie więc powinny być
- jak ich nie będzie, to nic się nie stanie skarbie
- to miała być jedna z atrakcji na dzisiejszy wieczór
- nie smutaj mi się kochana, coś myślę, że nie tylko dlatego chciałaś je zobaczyć
- za dobrze mnie znasz kruszynko
- powiesz dlaczego?
- zawsze oglądałam je z mamą, przypominają mi o niej.
Kicia spuściła głowę i położyła swój na stopach. Przytuliłam się do niej.
Spojrzałam w niebo, zauważyłam najpierw jedna potem jeszcze dwie spadające gwiazdy.
- Nerusia, są- krzyknęłam. Kicia podniosła się. Widziałam, że oczy zalewają jej się łzami, ale też uśmiechała się. Usiadła obok mnie. Znowu mocno ją przytulałam. Po chwili ona mnie objęła. Gdy spadła ostatnia, kicia położyła się na mnie.
- złaź, ciężka jesteś- powiedziałam
- a teraz- powiedziała. Po chwili na jej miejscu zobaczyłam puchatego szarego kociaka. Leżała mi na brzuchu i głośno mruczała.
- nie wiedziałam, że masz też zwierzęca formę- powiedziałam, i głaskałam kotka pod brodą. Kicia zeszła z mojego brzucha i położyła się obok mnie. Znowu przybrała swoją "normalną" formę. Tylko, że leżała naga.
- a ubrania gdzie zgubiłaś- powiedziałam wpatrując się w jej nagie ciało
- zawsze się tak dzieje- powiedziała. Szczęście, że była pod kocem więc nikt jej nie zobaczy. Ale to co ja widziałam to moje hehe.
Gdy wstała widziałam jej cycki. Wydawały się większe niż wcześniej, albo mi się wydawało. Ubrała się i siadła obok mnie.
- koszule sobie zapnij, bo się przeziębisz- powiedziałam
Kicia na początku protestowała, ale w końcu zapieła się. Po drugiej w nocy zebraliśmy się i poszłyśmy na zamek.~~~~~~~~~~~~~~~
Trzy rozdziały jednego dnia co to się stanęło?

CZYTASZ
Może jest Nadzieja?
RomanceGdy świat podzielony jest na bestie i ludzi. (bestie są w połowie ludźmi, a w połowie zwierzętami) Czy możliwe jest, żeby człowiek dogadał się z bestią? Albo czy mogą być razem? Gdy kilkuletnia Mitsuri gubi się w niedalekim lesie, wpada na oddział...