16.

27 2 0
                                    

Zapomniałam że przychodzi co dwa lub trzy dni. Głównie po to żeby dać mi jedzonko, albo skontrolować w jakim jestem stanie i czy biorę leki, ale to z lekami to dzwoni codziennie. Boje się jej reakcji na to że mam dziewczynę, albo to że moja dziewczyna, a raczej narzeczona jest Bestią.
- Mitsuri, jesteś w domu- krzyknęła babcia
- tak.. tak jestem.. daj mi się tylko ubrać dobrze- odpowiedziałam
- ty myślisz, że ja ciebie nagiej nie widziałam- powiedziała.
- Babciu... jak byłam mała to jeszcze, a nie teraz
Widziałam jak Neruko ledwo powstrzymuje śmiech. Cała zrobiła się czerwona i płakała ze śmiechu. Jeszcze chwila a wybuchła by tam śmiechem. A  nie jest łatwo ją uspokoić. Na pewno babcia by ją usłyszała.
-no to wchodzę- krzyknęła
- nie nie teraz babciu, naprawdę muszę się ubrać- krzyknęłam
- Wnusia.. nie będę tak stała.. wchodzę.. ty myślisz, że kto cię przewijał, bo twój ojciec nie umiał- powiedziała. Tym razem Neruko nie wytrzymała i krzyczała ze śmiechu. Próbowałam ją jakoś uspokoić, no ale to nie łatwe. Śmiała się coraz głośniej, a do tego moja babcia wlazła mi do pokoju. Widziała tylko ubraną mnie i  Bestię leżącą na łużku i płaczącą ze śmiechu.
- to ja może pójdę do kuchni. A mam jedzonko kochanie, masz kotleciki jeszcze ciepłe dzisiaj robione, do tego masz ziemniaczki też dzisiajesze jeszcze cieplutkie, masz jeszcze sałatkę i buraczki to zjesz tam co chcesz ale ma być zjedzone- powiedziała
- dziękuję babciu-
- swoją koleżankę też możesz poczęstować, a i o lekach nie zapomnij.
- nie zapomnę. Idź proszę do kuchni zaraz przyjdę i ci powiem o wszystkim
- dobra idę
Babcia wyszła i zamkęła drzwi.  Siadłam na łóżku obok Kociaka.
- swoją koleżankę- powiedziała kicia
- oj tam, jakoś jej to wytłumaczę- mówiłam. Dałam jej buziaka w czoło i poszłam do kuchni.
- No to opowiadaj co tam u ciebie- powiedziała babcia, gdy tylko weszłam do kuchni.
- a no na pewno lepiej niż ostatnio- odpowiedziałam
-No to powiesz mi dlaczego
- dowiedziałam się, że ktoś bardzo dla mnie ważny żyje, a myślałam że nie
- a o kogo chodzi?
-o tą dziewczynę z mojego pokoju
- aaaa ciekawe ciekawe. A co to to na twojej ręce ?
- a to? To taki mały prezencik od niej
- jak to od niej?
-no normalnie to moja narzeczona
- no proszę.. moja mała Mitsuri w końcu kogoś sobie znalazła
- dla mnie najwarzniejsze jest to, że ona mnie kocha bez względu na moje wszystkie choroby
- czyli jesteś szczęśliwa?
- najszczęśliwsza na całym świecie
- aaa mogę ją poznać?
- raczej nie będzie miała nic przeciwko
- no to ja zaczekam
Poszłam do mojego pokoju. Kicia leżała na łóżku, ale już się nie śmiała. Położyłam się obok i pocałowałam.
- choć ze mną- powiedziałam
- gdzie-zapytała
-  ze mną-powiedziałam
- no ale gdzie
- do kuchni
- a twoja babcia nie ma nic przeciwko
- nie, idziesz ze mną
- no dobra
- no to choć
Wstałam przymając ją za ręke. Przez chwilę jeszcze się opierała ale jak przeszłyśmy przez drzwi mojego pokoju, przestała. Posadziłam ją na przeciwko mojej babci, ja siadłam obok Kociaka. Widziałam, że czuła się trochę nieswojo.
Dosłownie siedziała na baczność. Pomyślałam, że świetnym pomysłem byłoby pogłaskanie jej po udzie. Zrobiłam tak. Popatrzyła na mnie. Wiedziałam, że trochę się boi. Oparłam głowę o jej bok. Neruko położyła rękę na moich ramionach. Po chwili mnie delikatnie przytuliła. Widziałam jak moja babcia się uśmiechnęła. Widziałam w jej oczach take " według mnie jest jest dla ciebie wmiarę dobra". Po chwili Neruko odwróciła głowę w moją stronę. Dostałam buziaka w czoło. Po chwili widziałam mały niepokój, ale i podziw.
- Pani Yuriko Hotaru?- zapytała babcia
- nie.. ja jestem jej córką- powiedziała
- Ale mi się wydawało, że twoja matka nadal jest królową
- niestety kilka miesięcy temu... umarła
- współczuję, a twój tata?
- został zamordowany .. podobnie jak mama, też na moich oczach zginą.
Babcia spojżała na mnie. Bałam się ,że teraz zmieni się jej zdanie.
- Mitsuri, no to musisz się jakoś zająć twoją dziewczyną- powiedziała babcia
Widziałam że kicia się uśmiechnęła. Przytuliłam ją mocno.
- no to może powiesz mi może ile masz lat- zapytała babcia
- zależy jak liczyć, po naszemu było by dwadzieścia dwa- powiedziała
- a po ludzku?
- po ludzku będzie trochę więcej
- czyli ile
- no będzie sto dwadzieścia trzy  po ludzku
- co!? Wydawało by się że przeżyłaś wojnę sześdziesięcioletnią
- no niestety tak
- a studiowałaś coś może?
- tak, studiowałam medycynę, mam dwie specjalizacje i byłam generałem.
- no czyli Mitsuri będzie miała całodobową opiekę medyczną.
- oczywiście że będzie.
Przez chwilę siedziałam wpatrzona w biust kociaka. Znowu zaczęłam się dołować tym, że ona ma duże cyce, a ja jestem deska. Dodatkowo nie mogę sobie ich powiększyć, bo po prostu boje się a dodatkowo jestem uczulona na sylikon czy tam lateks. Nie wiem co oni tam pchają. Przypomniało mi się co robiłyśmy wieczorem. Zrobiłam się cała czerwona. Wstałam i siadłam okramiem na kolanach kociaka. Mocno się przytuliłam i oczywiście mój ukochany, standardowy ruch. Nos między cyce. Neruko położyła mi rękę na plecach i mnie głaskała.  Słyszałam spokojne bicie jej serca. Czułam się bardzo bezpiecznie. Rozmawiały jeszcze chwilę. Nie zwracałam uwagi na to co mówiły. Ale na jedno czy dwa zdania zareagowałam.
- no to czekam na dzieciaczki- powiedziała babcia- ale ślub planujecie już?- zapytała. Gdy tylko usłyszałam słowo" dzieciaczki" wstałam.

Może jest Nadzieja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz