Lewcio tylko patrzał się na mnie jak na idiotkę.
- poczekaj tu chwilę- powiedział i poszedł gdzieś głębiej w plac budowy.
-po chuja mnie ciągniesz- usłyszałam znajomy głos
- masz tam iść i koniec- powiedział
- no dobra ale puść mój ogon
- za chwilę uparciuchu cię puszczę. A pozatym mam dla ciebie niespodziankę.
Po chwili krzyków zobaczyłam jak Lewcio ciągnie kociaka za ogon jakby to była smycz.
- Mitsuri- Krzyknęła gdy tylko mnie zobaczyła. Od razu pobiegłam w jej stronę i żuciłam się na nią. Upadła na ziemię. Poczułam jak łzy wypełniają moje oczy.
- dlaczego wtedy odeszłaś?- zapytała
- przepraszam myślałam że nie żyjesz
- oi oi oi kruszynko. Mam za dużo szczęścia do takich wypadków
- wiesz Neruko, śniłaś mi się dzisiaj. Na nowo mi się oświadczyłaś a po tym poszłyśmy spać
Uśmiechnęła się i przytuliła mnie mocniej. Po chwili wstałyśmy. Nadal się przytulałyśmy. Nagle mnie puściła. Podeszła do Shirou i coś mu powiedziała. On gdzieś pobiegł. Po jakiejś chwili wrócił z czymś w ręku. Dał jej to co tam trzymał. Zaczeli nawet coś tam szeptać. Nie wiedziałam o co im tak naprawdę może chodzić. Strasznie dziwnie się zacowywali. Lewcio nawet jakoś zaczął ją popychać żeby szła w moją stronę.
- No dobra dobra idę nie musisz mnie popychać- powiedziała. Podeszła do mnie. Najpierw przytuliła mnie. Klęknęła przedemną. Z kieszeni wyciągnęła ten sam pierścionek który mi się wyśnił.
-Nie mogę tego przekładać w nieskończoność. Mitsuri po raz drugi się zapytam. Czy wyjdziesz za mnie?- powiedziała. W głowie miałam to samo co powiedziała mi podczas mojego snu.
- Nieee wiem raczej nie mogę odmówić, a poza tym już ci mówiłam że tak -powiedziałam. Na początku była trochę wystraszona ale na końcu przytuliła mnie( nadal klęcząc) po raz piwerwszy to ja byłam wyższa. W końcu mogłam ją pogłaskać. Cieszyłam się jak małe dziecko. Po jakiejś chwili wstała, ale ciągle mnie trzymała. Byłam bardzo wysoko, a przynajmniej mi się tak wydawało. Postawiła mnie na ziemi.
- mam pomysł jak możesz mi wynagrodzić to że nie przyszłaś- powiedziałam
- no co mam dla ciebie zrobić?Wiesz, że zrobię wszystko- odpowiedziała.
- pójdziesz ze mną do miasta
- dobrze, pójdę tyko powiedz kiedy.
- teraz, już
- tylko daj mi się przebrać
- idę z tobą. Żebyś mi znowu gdzieś nie umarła.
Zeszłyśmy do zamkowych lochów. Szłyśmy długim, ciemnym korytarzem. Oczywiście musiałam trzymać kociaka za rękę. Przeszłyśmy przez całe podziemia zamku. Na końcu weszłyśmy chyba do jednej z cel. Był to taki mały pokoik. To taka mniejsza wersja naszego dawnego pokoju. Od razu żuciłam się na łóżko. Neruko stanęła nademną i uśmiechneła się. Złapałam ją za koszulę i pociągnęłam w dół. Upadła na mnie. A dokładniej leżała nademną. Przytuliłam się do niej mocno. Poczułam jak zaczyna lizać mnie po szyi. Zaczęła też lekko ją podgryzać. Jedną ręką trzymała moje nadgarstki, a drugą wkładała mi pod bluzkę. Po chwili poczułam jak odrywa się od mojej szyi i całuje mnie po barkach. Nadal podgryzając. Jednym ruchem zdjęła ze mnie ubranie. Musiałam się tego nauczyć. Zachodziła pocałunkami coraz niżej. Oczywiście cały czas podgryzała mnie. Gdy tylko dotarła do sutków, gryzła mocniej przy okazii ssąc i liżąc. Jej dłoń powędrowała wzdłuż mojego ciała. Zatrzymała się przy spodniach, wkładając w nie rękę. Jechała nią jeszcze niżej. Zataczała palcem małe kułeczka na mojej łechtaczce. Próbowałam powsztrzymać jęki. Przez ten cały czas tyko ciężko oddychałam. Gdy zjechała niżej palcami i włożyła dwa z nich we mnie, nie potrafiłam się powstrzymać. Jęknęłam po cichu. Byłam bardzo blisko. Znowu zaczeła zchodzić niżej z podgryzaniem. Zdjęła ze mnie spodnie i majtki. Puściła moje nadgarstki. Całowała mnie coraz niżej, aż do cipki. Zaczęła tam całować, lizać i wkładać język do środka mnie. Dopiero po kilku minutach ogarnęłam, że mogę się ruszyć. Położyłam dłonie na jej głowie. Wpletłam palce w jej ciemne włosy. Po chwili nie wiem dlaczego skończyła.
- Przepraszam za to- powiedziała i pobiegła chyba do łazienki. Ubrałam się i stanęłam pod drzwiami do łazienki.
- znowu zaczynasz, kiedyś z pierwszą lepszą a teraz z nią, nie mogę jej krzywdzić w ten sposób. Sama wiesz jak to jest idiotko- mówiła. Tak podsłuchiwałam ją. Nie wiem dlaczego ma mnie tak krzywdzić. Mi bardzo się podobało. I muszę się dowiedzieć o co jej chodziło, ale nie mogę się zdradzić. Jeśli dowie się że ją podsłuchiwałam, to takich przygód nie będzie więcej. A hooj wchodzę tam do niej. Otworzyłam drzwi. Jej zgadłam to łazienka. Widziałam że stoi przed umywalką. Stanęłam przy niej. Widziałam w lustrze na przeciwko małe siniaki na mojej szyi i barkach.
-przepraszam za to kruszynko- powiedziała. Przytuliłam ją mocno.
- ale za co?- zapytałam.
-za to co ci zrobiłam Mitsuri
- jeśli chodzi o siniaki to dziękuje nie musze w szkole na w-f ćwiczyć
- chodzi mi nie tylko o siniaki
Spuściła głowę. Próbowałam doskoczyć tak żeby móc ją pocałować, jednak nadal jestem za niska. W końcu przytuliłam ją tak jak zawsze( łapiąc pod cyckami i przy okazji nosem między nie)
- mi się bardzo podobało- powiedziałam. Tuląc się jeszcze mocniej.
- miałyśmy chyba gdzieś iść- powiedziałam
- a no tak zapomniałam. Dobra to ja się przebiorę i możemy iść. - powiedziała- a kruszynko, na pewno sie nie gniewasz za to?-zapytała
- Mówiłam że bardzo mi sie podobało i nie wiem czemu tak szybko skończyłaś- powiedziałam
- bałam się i tyle- odpowiedziała
- o co się bałaś?
- o to, że mogę coś ci zrobić kruszynko
- nic złego mi nie zrobiłabyś
- według ciebie gwałt to nic złego?
- nie... znaczy wiesz gwałt to zło i w ogóle, ale ja się nigdy nie czułam gwałcona przez cie..bie...
Nie zauważyłam że zaczęła się przy mnie przebierać. Gdy to mówiłam, podniosłam głowę. Zauważyłam jej prawie nagie ciało. Heh szczęściara ze mnie. W tym momencie nie miała stanika i stała przodem do mnie. Siedziałam nieruchomo wpatrując się w nią przez jakieś kilka minut.
- Co?- zapytała gdy się zorientowała że na nią patrzę dłuższy czas.
- nie nic, piękna- powiedziałam. Zapadła niezręczna cisza.
Neruko ubrała się i wyszłyśmy z pokoju.
- trzymaj klucze-powiedziała i żuciła nimi w moja stronę. No oczywiście zanim złapałam musiały mi się odbić kilka razy.
Ciekawe czy dostałam je na zawsze czy tak żeby potrzymać. Podbiegłam do niej i mocno ją przytuliłam.
- kocham cię kiciusiu- powiedziałam
- Ja ciebie też kruszynko- odpowiedziała.
- schylisz się trochę?- zapytałam. Neruko kiwneła głową i schyliła się. Musiałam jeszcze trochę stanąć na palcach, żeby jej dosięgnąć. Złapałam ją za bluzkę i pociągnęłam w dół. W końcu mogłam ją pocałować w czoło. Powiesiłam się na jej szyi. Poczułam jakbym zaraz odlatywała, ale to pewnie dlatego, że wstała. Byłam chyba dwadzieścia albo trzydzieści centymetrów nad ziemią. Poczułam jak kicia mnie obejmuje i mocno przytula.
- Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić- wyszeptała. Przytuliłam się jeszcze mocniej. Po chwili odstawiła mnie na ziemię. Dostałam jeszcze buziaka i wyszłyśmy z podziemi. No oczywiście musiałam ją za rękę trzymać bo mi ucieknie XD. Gdy byłyśmy już prawie przy wejściu do miasta, a bardziej przy ostatnich krzakach w lesie Neruko się zatrzymała.
- Co się dzieje kochanie?- zapytałam
- Nic po prostu trochę się tego boje, no ale obiecałam prawda- odpowiedziała- ale chyba wiem co mogę zrobić- powiedziała. Zobaczyłam tylko trochę iskier i jakiegoś dymu. Zobaczyłam że Neruko trochę się zmieniła. Bardziej przypominała człowieka niż Bestię.
- Ale.. jak ty to..- wykrztusiłam
- stara rodzinna sztuczka, ale nikt nie może się dowiedzieć że tak potrafię dobra -odpowiedziała
- Tak jest wasza kociakość- powiedziałam po czym parsknęłam śmiechem. Znowu nam odwaliło i śmiałyśmy się jak idiotki. No ale do tego da się przyzwyczaić. Moja kochana kocica. Poszłyśmy w stronę jednego z najlepsiejszych lodziarni w tym mieście. Ostatnio byłam tam jak miałam chyba dziesięć lat. Zazwyczaj tata zamawiał mi tylko gofra, albo słodką wersję kebaba. Nie mogłam zjeść lodów, ze względu na moje piepszone choroby. Ciekawa jestem tylko co robi mój ojciec. Pewnie siedzi w więzieniu za to co zrobił. Najchętniej to bym go wtedy zabiła, ale kto będzie mi rachunki płacił. Ja jeszcze nie parcuję a rentę i jakieś dofinansowania przez moje wychowywanie, a dokładniej za moje wszystkie choroby to on dostaje. Jeszcze dwa lata i mogę go zajebać. Jak narazie najbardziej zależy mi na Neruko. Trzymałam ją za rękę. Przechodziłyśmy niedaleko ulicy, na której mieszkałam. Nagle przypomniałam sobie o tym że nie wzięłam pieniędzy. Zatrzymałam się na środku.
- zapomniałam czegoś- powiedziałam -zaraz wrócę tylko muszę skoczyć po coś do domu- powiedziałam
- idę z tobą, pasowało by odwiedzić ciebie po raz pierwszy co?- zapytała
- choć kochanie- powiedziałam. Znowu złapałam ją za rękę i pociągnęłam w stronę mojego bloku. Na szczęście mieszkałam na parterze i nie musiałam się tak męczyć. Weszłam do mieszkania, przy okazji musiałam oczywiście kilka razy pomylić klucze i je upuścić. Po chyba trzecim razie wkurwiłam się i walnęłam pięścią w drzwi. Nie znoszę takich sytuacji.
- pomóc ci maleńka- zapytała mnie kocica. Zapomniałam, że stoi niedaleko. Podniosła klucze z ziemi i dała mi je. Udało mi się w końcu otworzyć te drzwi. Oczywiście bez asysty porządnego kopa nie otworzyłyby się. Przy okazii narobiły strasznego hałasu.

CZYTASZ
Może jest Nadzieja?
RomanceGdy świat podzielony jest na bestie i ludzi. (bestie są w połowie ludźmi, a w połowie zwierzętami) Czy możliwe jest, żeby człowiek dogadał się z bestią? Albo czy mogą być razem? Gdy kilkuletnia Mitsuri gubi się w niedalekim lesie, wpada na oddział...