Patrzyłam się chwilę na Saigu. Moją uwagę odwrócił jakiś wysoko postawiony urzędnik albo kapłan. Nie jestem pewna. Powiedział coś w nie zrozumiałym dla mnie języku, po czym wszyscy wstali. Teraz muszę obserwować innych, żeby nie wypaść jakoś dziwnie, nie wiem o czym mówią. Myślałam, że teraz każdy na świecie posługuje się jednym językiem, a jednak się myliłam. Odliczam tylko czas do końca. Strasznie mi się dłużyło. Nie rozumiałam ani słowa i przez to najbardziej się nudziłam. Na początku próbowałam to porównać do języka który znam ale nic mi nie pasowało. Na końcu jednak usłyszałam jak ten chyba urzędnik głośno powiedział
"Jej wysokość Neruko z rodu Hotaru" każdy, poza Saigu, klęknął i powtórzył. Muszę dowiedzieć się kim ona jest, że tak się zachowuje. Nawet jej siostra, która nie powinna tak robić, klęknęła. Wstaliśmy dopiero, gdy Nerusia wyszła z sali, za nią szła Saigu. Co jeśli ona chce jej coś zrobić? Wstałam razem z jej siostrą i wyszłam. Udało mi się podsłuchać trochę rozmowy Nerusi z Saigu. Niestety nadal rozmawiały w nieznanym dla mnie języku. Gdy weszliśmy do sali tronowej, rozpoczął się bal. Znowu ta dziewczyna podeszła do Nerusi dostałam napadu zazdrości. W takich chwilach w ogóle nie myślałam. Zaczęłam iść w ich stronę, niestety mała dziewczynka, z którą rozmawiałam wcześniej, mnie zatrzymała.
- obiecała mi pani, że się pani ze mną pobawi- powiedziała. Nie mam pojęcia jakiej sztuczki użyła, ale nagle przestałam być zazdrosna.
- no to w co się bawimy?- zapytałam
- może w chowanego- powiedziała
- dobrze idź się schować- powiedziałam. Dziewczynka szybko wybiegła z sali. Teraz mam trochę czasu. Muszę pogadać z Nerusią. Podeszłam do niej. Oczywiście, była zajęta rozmową z kimś innym. Stanęłam przy niej. Poczułam jak kładzie mi rękę na ramieniu. Delikatnie przesunęła mnie do siebie.
Gdy skończyła gadać, przytuliła mnie trochę mocniej.
- przyjdź o szesnastej do pokoju- powiedziała
- po co?- zapytałam
- nic ci nie powiem, przyjdziesz to zobaczysz- odpowiedziała.
Cudownie, teraz cały czas bendę myślała o tym. Przytuliłam się do niej i pobiegłam szukać dziewczynki. Szukałam jej chyba po całym zamku i nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Wracałam na salę.
- wygląda na to, że wygrała- powiedziałam po cichu. Nagle usłyszałam głośny śmiech. Dziewczynka wybiegła z kryjówki.
- wygrałam! wygrałam!- krzyczała
- wystraszyłaś mnie- powiedziałam. Zaśmiała się. Weszłyśmy na salę. Było już coraz mniej gości. Spojrzałam na zegarek, była piętnasta, mam jeszcze godzinę. Dziewczynka, z którą się bawiłam, pobiegła do swojej mamy. Postanowiłam pójść do Nerusi. Gdy mnie zobaczyła, zaczęła iść w moja stronę.
- to jak?- zapytała
- ale co- powiedziałam
- widzimy się za godzinę, pamiętasz- powiedziała obejmując mnie.
- pamiętam- wymamrotałam, po czym położyłam się na niej. Stałam tak chwilę.
- dlaczego nie możesz mi teraz powiedzieć? - zapytałam
- zepsuje niespodziankę- odpowiedziała.
- ja chcę wiedzieć już- powiedziałam
- nic ci nie powiem- odpowiedziała. Widziałam ten głupawy uśmieszek na jej twarzy. Przez chwilę miałam zamiar rzucić się na nią, ale byłam strasznie zmęczona. Powoli zasypiałam na jej piersiach.
- Hej weź ogarnij swojego brata- usłyszałam, nie wiem czyj to głos, ale trochę się go wystraszyłam.
- o co ci chodzi?- powiedziała Nerusia
- przyłapałam go jak całuje się z facetem- wykrzyknęła
- no i co w tym złego- odpowiedziała
- przecież on był ze mną- wykrzyczała
- widocznie, nie chce być z tobą dłużej
- jak to nie
- nie wiem zapytaj się mojego brata
- nie interesuje cię co się z naszym związkiem
- nie za bardzo
- twoja matka nigdy nie dopuściłaby do czegoś takiego
- wiem, ale ja nie jestem moją matką
- a szkoda
- nie chce popełniać tego samego błędu co ona, mój brat nigdy nie wyjdzie za kogoś z przymusu
- twoja matka obiecała to naszej rodzinie, ty się nie wywiązałaś to teraz jego kolej
- ja się nie wywiązałam? Myślisz, że skąd mam większość moich blizn? To wszystko wina twojego brata
- on napewno nie zrobiłby czegoś takiego
- napewno, widocznie znamy dwie inne bestie
- gdyby nie to, że tragicznie zmarł to nie miałabyś nic do gadania
- no i bardzo dobrze, że nie żyje
- moja rodzina wam tego nie daruje, tak naprawdę to tylko chcieliśmy dobrze dla królestwa, mój brat miał wyjść za spadkobiercę tronu, niestety wypadło, że z całej ósemki tylko ty byłaś jedyna. Tylko dlatego, że twoja matka za dużo się puszczała
Spojrzałam się na Nerusię. W myślach błagałam żeby nie zrobiła nic głupiego.
- stój- powiedziałam, gdy prawie się do niej wyrwała.
- ona jest nieprzewidywalna, jak ktoś taki jak ona może dobrze rządzić naszym królestwem?- powiedziała
- skoro tak bardzo ci się tu nie podoba, zawsze możesz wyjechać- powiedziała kicia poczym odwróciła się.
Dziewczyna szybko wyszła z sali. Mocno się do niej przytuliłam. Bałam się na nią spojrzeć. Już wiem, że ta dziewczyna to mój wróg numer jeden. Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć w tym momencie. Poczułam jak kładzie mi rękę na ramieniu. Odruchowo oderwałam się od niej.
- jeśli chcesz to możemy teraz iść- powiedziała, słyszałam jak trochę głos jej się łamie
- bardzo chcę- odpowiedziałam.
Mocno trzymałam ją za rękę. Byłyśmy w połowie drogi gdy mnie zostawiła. Mówiła, że zapomniała czegoś wziąć i kazała mi iść do pokoju. Siedziałam już dziesięć minut. Bałam się że mnie wystawiła. Położyłam się na łóżku. Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi.
- przepraszam, że tak długo- powiedziała siadła obok mnie. Podniosłam się i siadłam za nią. Położyłam głowę na jej barku. Zauważyłam, że coś trzyma na kolanach. Bardziej chciałam ją pocieszać, niż zobaczyć co jest w środku. Mocno ją przytuliłam. Nie wiedziałam co mam mówić. Siedziałam tak kilka minut.
- co to?- zapytałam przerywając ciszę
- część niespodzianki- odpowiedziała.
- jakiej niespodzianki?- zapytałam, dlaczego ja chcę wiedzieć dosłownie wszystko.
- w sumie teraz mogę ci powiedzieć- powiedziała, znowu widziałam ten uśmieszek.
- mów- krzyknęłam
- chyba nie myślisz, że zapomniałam co?- powiedziała
- ale o czym?
- o twoich urodzinach
- ale...skąd ty wiesz
- najpierw dowiedziałam się od twojego taty, później Arian mi powiedział
- Ale prosiłam, żeby nikomu nic nie mówili
- gdybym do nich się nie dowiedziała, to wiedziałabym z twoich papierów ze szpitala
- dlaczego nigdy się mnie o nic nie pytasz, tylko wolisz się sama dowiedzieć
- jakoś tak już mam, poza tym to nie miałabyś takiej niespodzianki
- dlaczego ja o tobie nic nie wiem
- bo pytasz dopiero wtedy jak ci o tym przypomnę
- dobra pokazuj co tam masz, dobrze wiesz, że jestem niecierpliwa
- wiem, spokojnie
- pokaż proszę
- sama zobacz
Wręczyła mi małe, czarne pudełeczko że złotymi zdobieniami. Teraz naprawdę byłam ciekawa co w nim jest. Najpierw jednak rzuciłam się na Nerusię i bardzo mocno ją przytuliłam. Siadłam jej na kolana.
- mówiłaś, że to tylko część niespodzianki- powiedziałam
- no tak- odpowiedziała
- to ile tych części będzie- zapytałam
- tak ze trzy lub cztery- powiedziała
- to trzy czy cztery
- nie wiem jak z ostatnią, jak wyjdzie to cztery, dobra otwieraj
Sięgnęłam po pudełeczko. W sumie nie chciało mi się jeszcze tego otwierać. Pomyślałam, że im dłużej bendę zwlekać, tym więcej czasu spędzimy razem. Przytuliłam się do niej mocno. Chciałam tak przesiedzieć dłuższy czas, ale uniemożliwiła mi to. Powiedziała, że musi już iść. Myślałam, że zostanie ze mną trochę dłużej. Nie chciałam jej puszczać, ale musiałam. Gdy tylko zniknęła za drzwiami, otworzyłam pudełeczko. Zdziwiłam się trochę, bo dostałam wisiorek, taki sam jaki chciałam bardzo dawno temu. Z tego co pamiętam, to już takich nie robili. Skąd ona go dostała? Od razu go nałożyłam. Oczywiście nie obyło się bez małych problemów, ale jakoś dałam sobie radę. Postanowiłam nie zdejmować go i iść w nim do sali. Gdy tylko zeszłam po schodach, zauważyłam jak Arian stoi przed wejściem, tak jakby się bał wejść.
- co tak stoisz?- zapytałam
- jakoś tak, wstydzę się pokazać mojej siostrze- odpowiedział
- ty? Jej? - powiedziałam, po czym uderzyłam go w plecy - przecież ona nic ci nie zrobi- mówiłam
- wiem, ale boje się jej reakcji- powiedział i spuścił głowę.
- może i nie znam jej aż tak dobrze jak ty, ale napewno wiem, że nie masz się czego bać- odpowiedziałam, widziałam jak delikatnie się uśmiecha.
- wiem, po prostu uważam, że lepiej byłoby jeśli nie pokazywał się jej dzisiaj- mówił. Teraz to przesadził. Wzięłam go za rękę i mocno pociągnęłam. Protestował, ale zaciągnęłam go na salę. Krzyczał, że mam go puścić. Gdy znalazł się na sali próbował uciekać. Na szczęście nie udało mu się, bo Nerusia go zobaczyła. Krzyknęła, żeby zaczekał. Tu moja rola się kończy. Teraz tylko patrzeć, kto z nas miał rację. Podeszła do nas.
- braciszku! - krzyknęła i mocno go przytuliła.
- przepraszam- powiedział, słyszałam jak łamie mu się głos, widziałam jak jego oczy zaszły się łzami.
- nie masz za co mnie przepraszać- odpowiedziała i mocniej go przytuliła.
Arian się rozpłakał. Dziwnie mi się na to patrzyło.
- co się dzieje- zapytałam. Nic nie odpowiedział. Po chwili podeszła do nas Tanira.
- a jej co?- zapytała
- przytulają się- powiedziałam
- nie, nie o to mi chodzi, jeśli dobrze usłyszałam, w końcu przyznała się do tego, że on jest jej bratem- powiedziała

CZYTASZ
Może jest Nadzieja?
RomanceGdy świat podzielony jest na bestie i ludzi. (bestie są w połowie ludźmi, a w połowie zwierzętami) Czy możliwe jest, żeby człowiek dogadał się z bestią? Albo czy mogą być razem? Gdy kilkuletnia Mitsuri gubi się w niedalekim lesie, wpada na oddział...