26.

25 2 0
                                    

Shiro zaczął strasznie krzyczeć na mnie. Arian próbował go wygonić, ale nie dał rady. Myślałam, że kicia zaraz się obudzi. Widziałam, że ruszyła jednym uchem, jakby słuchała co się dzieje. Odwróciła się do nas plecami. Wiem, że słucha wszystkiego i na pewno nie śpi. Po dziesięciu minutach, w końcu udało się wyrzucić Shiro z pokoju. Widziałam, że kicia się podnosi. Od razu się na nią rzuciłam.
- ty masz iść spać- powiedziałam
- dobra, zaraz- odpowiedziała. Leżała podemną.
- przyjemnie ci tak co?- zapytała, obejmując mnie.
- bardzo- powiedziałam. Mocniej mnie przytuliła. Arian upewnił się że Shiro nie przyjdzie. Podszedł do nas. Siadł na końcu łóżka.
- mam nadzieję, że już nie przyjdzie- powiedział
- też mam taką nadzieję- odpowiedziałam. Kicia też próbowała się odzywać, ale przerwałam jej. Kazałam jej iść spać. Znowu mówiła, że nie bo nie. Tym razem Arian przyznał mi rację. Siedziałam na niej i się uśmiechałam. Po chwili Arian wyszedł, musiał załatwiać coś z koronacją. Zostałam sam na sam z Nerusią. Tym razem próbowała mnie zepchnąć. Po chwili sama z niej wstałam.
- miałaś iść spać kochana- powiedziałam
- już mi się nie chce- odpowiedziała
- taa już wierzę, że ktoś tak leniwy jak ty nie chce spać
- Hej ja nie jestem leniwa
- jesteś
- ja tylko oszczędzam energię na moment w którym bendę potrzebować jej najbardziej
- nie filozofuj jesteś leniem
- ja tylko lubię spać, nie jestem leniwa
- czyli jesteś
- nie
- oj tam
Kłuciłysmy się przez dłuższą chwilę. Nie zauważyłam nawet kiedy kicia była ubrana.  Wyszliśmy razem z pokoju. Dalej mówiłam jej, że jest leniem. Zatrzymała się przy pokoju jej mamy. Przypomniało mi się, że zapomniałam zamknąć. Zabrania komukolwiek tam wchodzić. Słyszałam jak po cichu mówi "gdzie on kurwa jest" bałam się, że to co zrobiłam pójdzie na Ariana. Kicia położył mi dłoń na barkach.
- kochanie pamiętasz jak zabrałaś mnie do miasta- powiedziała
- tak- odpowiedziałam
- to teraz ja zabieram cię do nas- powiedziała przytulając mnie
- ale gdzie?
- niespodzianka
- to chodźmy
Złapałam ja za rękę. Zeszłyśmy po schodach. Przy wejściu kilku strażników chciało iść za nami, ale Nerusia im nie pozwalała. Wyszliśmy na rynek. Miasto wyglądało jakby było wyjęte ze średniowiecza. W brew temu co opowiadali nam nauczyciele w szkole. Było tam przepięknie. Między jedną a drugą kamienicą rozciągnięte były sznurki a na nich kolorowe jakby flagi. Szłyśmy dalej. Na samym środku była fontanna i kilka drzew. Widziałam bawiące się tam małe dzieci. Miasto było jakby wyjęte z niektórych bajek Disneya. Na fontannie stała figura jakiejś kobiety. Chciałam zapytać kici kto to, ale ktoś zaczął do niej gadać. Po chwili poszedł sobie. Pociągnęłam ją mocno za rękę.
- kto to?- zapytałam
- Hatiara, bogini życia i śmierci w naszej religi- powiedziała. Po tym jak kicia mi to powiedziała poczułam jak robi mi się trochę zimniej. Tak jakby ktoś dmuchał mi na plecy. Po chwili przestało. Szłyśmy dalej. Miałyśmy więcej dzieci. Kilkoro się ganiało. Jeden chłopiec wpadł na Nerusię. Nie wiem dlaczego, ale maluch wystraszył się jej. Nie wygląda na niebezpieczną. Albo może to mnie się wystraszył? W końcu Nerusia mówiła mi, że niektóre bestie boją się ludzi. Pewnie te "niektóre" to dzieci. Nagle jedna mała dziewczynka podbiegła do Neruko i się do niej przytuliła.
- dawno cię nie widziałm ciociu- powiedziała
- ja ciebie też kochana- odpowiedziała i wzięła malucha na ręce. Podeszłam do kici i przytuliłam się do niej.
- kto ty jesteś- usłyszałam. Mała dziewczynka patrzyła na mnie
- Możliwe, że twoja nowa ciocia- odpowiedziała kicia.
- jak to? Wujek sobie dziewczynę znalazł?- powiedziała
- no chyba sobie żartujesz, on nikogo nie znajdzie, Mitsuri jest moja- odpowiedziała
- Ninari- usłyszałyśmy kicia wypuściła dziewczynkę z rąk. Zauwarzyłysmy dorosła bestię. Biegła i wolała małą dziewczynkę. Dobiegła do niej
- nie uciekaj mi więcej córeczko- powiedziała klękając i kładąc dłonie na jej ramionach.
- już nie bendę- powiedziała dziewczynka- ale zobaczyłam ciocię a dawno jej nie widziałam- mówiła
Kobieta podniosła się biorąc dziecko na ręce.
- część Neruko - powiedziała
- cześć ciociu- odpowiedziała. Zaczęły rozmawiać. Czułam się jak dziecko na zakupach z mamą, która spodkała kolarzankę że szkoły. Bardzo się nudziłam. Po chwili dziewczynka pociągnęła mnie za bluzę.
- pobawimy się?- zapytała
- w co chcesz się pobawić- powiedziałam
- w berka albo w chowanego
- dobra too ty się chowaj a ja szukam
- super, tylko nie podglądaj
- dobrze
Zaczęłam liczyć. Gdy skończyłam, zaczęłam jej szukać. Zajęło mi to sporo czasu, nie znałam jeszcze tego miejsca, aż tak dobrze jak ona.
- pokaże ci super kryjówki- powiedziałam gdy w końcu ja znalazłam. Wróciliśmy na miejsce gdzie stała Nerusia i mama tej dziewczynki.
- znudziło mi się- powiedziała- pobawimy się w berka- mówiła
- oj no dobrze- powiedziałam
- złap mnie- krzyknęła i zaczęła biec. Ruszyłam za nią. Była naprawdę bardzo szybka. Ja co chwilę musiałam się zatrzymywać, żeby pooddychać. Wtedy mała podbiegła do mnie i drażniła się ze mną. Za którymś razem ją złapałam i to też nie biegając. Siadłam na chodniku.
- zmęczyłam się- powiedziałam dysząc
- no proszę jeszcze jedna runda proszę, bardzo- prosiła
- no dobrze ale za chwilkę obiecuję
- ale ja chcę teraz
- naprawdę daj mi chwilę
- no dobrze daje ci pięć sekund
- co? To za mało
- no to pięć godzin
- a to zadużo, pięć minut wystarczy
- ale pięć minut to dla mnie za dużo
- przed chwilą chciałaś mi dać kilka godzin.
- a to godzina jest większa od minuty?
- no tak
- oo nie wiedziałam
Mała skakała niedaleko mnie. Próbowała nie nadepnąć na krawędzi kostek brukowych. Po chwili przypomniała sobie o zabawie
- odpoczęłaś już- krzyknęła
- już tak- powiedziałam wstając
- to ja uciekam- powiedziała
- znowuu- krzyknęłam
Biegałam za nią. Możecie sobie wyobrazić jak to mogło wyglądać. Prawie dorosła dziewczyna nie mogła nadążyć za dzieckiem. Biegałam za nią. W jednej chwili, gdy się odwróciła wpadła na jakiegoś chłopaka. Udało mi się ja dogonić.
usłyszałam jak on krzyczy na nią, że ma uważać. Podeszłam wtedy do niej. Była o krok od rozplakania się. Podniosłam ją i poszłam do Neruko. Dziewczynka była wtulona we mnie. Kicia gdy to zobaczyła, zrobiła mi zdjęcie. Zezłościłam się na nią. Oddałam dziewczynkę jej mamie. Nerusia i mama dziewczynki pożegnały się.
- kto to był?- zapytałam
- siostra mojego taty i jej córka- odpowiedziała
- dlaczego mówiła na ciebie ciocia, przecież to twoja kuzynka
- jakoś tak jej wygodniej. Dobra choć lecimy w jedno fajne miejsce.
- gdzie
-fajnie będzie obiecuje
Przytuliłam ja mocno. Wzięłam ją za rękę i poszłyśmy dalej. Co chwilę, gdy kogoś mijaliśmy, kłaniali się nam. Nerusia mówiła im, że nie muszą ale oni swoje. Gdy w końcu doszlysmy na jeden z rynków, kicia kazała mi zostać na chwilę. Oczywiście, że nie chciałam. Ale kazała, pozostało mi tylko na nią czekać.

Może jest Nadzieja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz