12.

26 2 0
                                        

// Neruko pov:

- Mitsuri musimy uciekać- krzyknęłam
- Co? Dlaczego? Co się dzieje?- powiedziała
- naprawdę musimy uciekać- krzyknęłam i złapałam ją za rękę. Jeszcze wrzuciłam na nią gruby koc ( w lochach jest dość chłodno, a Mitsuri nałożyła na siebie tylko sukienkę) zaprowadziłam ją tak szybko jak mogę do lochów. Na szczęście w ostatniej chwili. Gdy tylko zamknęłam drzwi wychodząc z lochów, usłyszałam wielki huk. Widziałam tylko ruinę. W głowie miałam tylko bezpieczeństwo mojej mamy i lewcia. Bałam się o nich bardzo. Na szczęście Mitsuri była bezpieczna. Misiałam wyjść i sprawdzić czy ktoś żyje. Po chwili usłyszałam jeszcze strzały. Upadłam na ziemię. Poczułam straszny ból w lewym oku. Miałam tam wbitego pręta. Gdy tylko wstałam to wyjęłam te dziadostwo z oka. Poszłam szukać Lewcia i mojej mamy. Chodziłam po gruzach zamku. Chciałam przynajmniej znaleźć kogokolwiek żywego. Na razie widziałam same trupy. Bałam się bardzo. Po raz pierwszy na poważnie przezywałam coś takiego. Żeby tylko Mitsuri była bezpieczna. Miałam ogromną nadzieję że mojej mamie nic nie jest. Pamiętam jak mój ojciec został zamordowany, jeśli miałabym stracić matkę to chyba bym sobie coś zrobiła. Często się kłuciłyśmy się, ale naprawdę byłam do niej bardzo mocno przywiązana. Szłam w stronę dawnej sali tronowej. Zaczęłam przeszukiwać gruzowisko. Myślałam że jej  tutaj nie znajdę i szczerze miałam taką nadzieję. Niestety, znalazłam ją. Po raz kolejny zaczęłam płakać. Leżała nieprzytomna. Próbowałam ją wziąść ma ręce i zanieść od bezpiecznego miejsca. Niestety nie miałam jak, była przebita prętem. Wiedziałam że nie mogę go z niej wyciągnąć. Próbowałam jakoś wyrwać pręta z betonu, ale cie wiedziałam jak, co i gdzie. Bardzo się bałam, miałam nadzieje, że mama może przeżyć. Po raz pierwszy nie wiedziałam co mam zrobić. Nie chciałam robić nic, co mogło zaszkodzić. Wiedziałam że oddycha, ale co dalej nie wiem. Wszystkiego co się nauczyłam na studiach, zapomniałam. Myślałam, że to wszystko koniec. Czułam się bezsilna. Siedziałam przy niej cała zapłakana. Nie mogę jej stracić. Przykryłam ją tylko marynarką. Pamiętałam tylko żeby tak zrobić. Siedziałam i płakałam. Chciałam tylko żeby się obudziła i powiedziała że nic jej nie jest. Bardzo chciałam żeby mnie przytuliła. Albo chociaż żeby był to sen. Bardzo zły koszmar. Przytuliłam się do niej. Poczułam jak ktoś kładzie rękę na mojej głowe.
- Córeczko nie płacz- powiedziała. Prawie od razu poderwałam się do góry.
Położyła dłoń na moim policzku. Przechyliłam głowę.
- nie płacz mi nic nie będzie. Powiedz mi co z Mitsuri- powiedziała
- jest bezpieczna- wymamrotałam.
- a tobie nic innego nie jest? Co z twoim okiem
- nie martw się o mnie, zawsze pakuje się w kłopoty ale jakimś cudem przeżywam, ale nie ważne. Nie zostawiaj mnie mamo.
-jesteś na tyle duża, że dasz sobie radę sama, a poza tym nie będziesz sama, masz Mitsuri i Shiro. I kiedyś musiałabyś przejąć moje obowiązki.
- ja się nie nadaje
- ahhh jak ja cie zaraz strzele..
-nadajesz się- powiedział ktoś za mną. Rozpoznałam ten głos. Siadł przy mnie.
- Nadajesz się do tego- powiedział.
- nawet Shiro mówi że się nadajesz, Neruko będziesz nawet lepsza ode mnie- powiedziała. Widziałam że słabnie. Zawsze mi pomagała, a ja nie mogę nic zrobić. Lewcio próbował pomóc, ale było już za późno.
- zawsze bendę przy tobie- powiedziała. Poczułam jak jej dłoń osuwa się z mojego policzna na ziemię, robiąc trzy ślady na nim( pazurami). Lewcio nadal próbował coś z tym zrobić. Ja tylko siedziałam i płakałam.
-przepraszam cię Neruko- powiedział przytulając mnie- gdybym szybciej przyszedł, to żyłaby do tej pory, to moja wina
-to nie jest twoja wina
Przytuliłam go mocniej. Jeszcze głośniej płakałam. Shiro także się rozpłakał. Wychował się bez mamy, więc traktował moją jak swoją. Moja mama też bardzo go lubiła. Traktowała go jak własnego syna. - Nerukuś co z twoim okiem?- zapytał
- nic mi nie jest- odpowiedziałam
- kochana, teraz muszę jeszcze bardziej na ciebie uważać, w końcu już jesteś królową
- jak już?
- normalnie, pewnie nie czujesz, ale zrobiła ci trzy blizny na prawym policzku. Czyli oficjalnie jesteś królową.
- ja.. . teraz nie mogę
- musisz Neruko jesteś jedynym kto może to zrobić, jak coś to mogę ci pomagać
- Naprawdę, dziękuję ci
- nie musisz mi za nic dziękować
Przytuliłam go mocniej.
- byłem u Mitsuri.
- i co u niej
- żyje, jest cała i zdrowa, nawet nie ma zadrapania
- dziękuje
- to dzięki tobie żyje
- gdybym zareagowała wszybciej to wszyscy by żyli
- uratowałaś swoją ukochaną
- ale mogłam uratować też moją mamę
- nie dałabyś rady kochana. Idź do Mitsuri, bardzo się o ciebie martwi.
Gdy tylko wstałam, poszłam do lochów żeby zobaczyć co u niej. Mój skarb maleńki na pewno się bardzo o mnie martwi. Gdy tylko weszłam, usłyszałam głupi śmiech jej ojca.
- Jeśli szukasz mojej córeczki, to jej tu nie ma, poszła sobie - powiedział
- Jak to jej nie ma - powiedziałam zalewając się łzami.
- no nie ma jej. Poszła po rozum do głowy i żuciła ciebie potworze.
- jak....dlaczego
- myślała że nie żyjesz, ale to i dobrze może znajdzie kogoś lepszego.
Pobiegłam dalej. Czułam straszny ból w oku. Zalałam się łzami. Nie rozumiem dlaczego mnie zostawiła.

Może jest Nadzieja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz