- chwila- krzyknęła Nerusia. W tym momencie, bez zastanowienia zadzwoniłam po straż. Wysyłałam tylko gdzie mają iść i żeby byli szybko. Widziałam jak drzwi się otwierają. Do łazienki wszedł Shiro.
- mówiłam, żebyś poczekał- powiedziała.
- ja nie muszę się ciebie słuchać- odpowiedział. Wtedy zobaczyłam, że w ręku trzyma nóż. Bałam się o Nerusię. Widziałam jak popycha ja na ścianę.
- dlaczego nie pytałaś się mnie, co sądzę o twoim małżeństwie- powiedział
- nie muszę ci się że wszystkiego spowiadać- powiedziała. Widziałam, jak próbuję się wydostać.
- miałaś być ze mną- wykrzyczał, bardzo się wtedy wystraszyłam. Przewróciłam wtedy coś w szafie. Widziałam jak podchodzi. Nerusia poszła za nim. Gdy otwierał drzwi, zamarłam z strachu. Wziął mnie za rękę i mocno pociągną w moja stronę.
- jeśli jej coś zrobisz- mówiła
- rób to co ci karze to nic jej się nie stanie- przerwał jej. Przyłożył mi nóż do gardła. Rozpłakałam się ze strachu. Nerusia też była bliska płaczu. Bałam się, co będzie kazał jej zrobić.
- zrobimy tak, ty zostajesz ze mną, a ona idzie do swojego domu- powiedział- teraz wybieraj co jest dla ciebie ważniejsze, życie ukochanej, czy twoje szczęście- mówił. Nie zauważył, że to wszystko nagrywałam. Bardzo chciałam, żeby teraz przyszli strażnicy.
- jeśli ją puścisz, zostanę z tobą- powiedziała. Bałam się, że ona tak naprawdę.
- w końcu przejrzałaś na oczy- powiedział i mnie wypuścił. Poleciałam prosto w jej ramiona.
- brać go- powiedziała. Dopiero teraz zobaczyłam że strażnicy stali za nami. Próbował się im wyrywać. Został ogłuszony przez Nerusię i jej strzał prosto w środek głowy. Mocno się do niej przytulałam. Próbowała mnie uspokajać. Mówiła, że już wszystko dobrze, że nic mi się nie stanie. Zaniosła mnie na łóżko. Nadal bałam się jej puścić. Przez cały ten czas mocno się przytulałam. Wyglądała na nadzwyczaj spokojną.
- Nerusia- wyszeptałam
- co tam - powiedziała
- jak ty to robisz?- zapytałam
-ale co?
- wyglądasz na bardzo spokojną
- tylko tak wyglądam, bardzo się o ciebie boje
Przytulałam się coraz mocniej.
- kocham cię- wyszeptałam po chwili. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Spojrzałam na nią. Spała już. Zajęłam się niedokończoną listą. Do koronacji zostało może trzynaście godzin. Skończyłam pracę około trzeciej rano.
Położyłam się obok Nerusi. Zasnęłam przytulona. Miałam świadomość, że muszę wstać za trzy godziny. Obudziłam się trochę za późno. Od razu po przebudzeniu chciałam się trochę poprzytulać. Niestety nie zdążyłam. Nerusia była w łazience. Siadłam na skraju łóżka. Muszę jej ubrania przygotować, a przy ubieraniu zagadać, żeby nałożyła sukienkę bez żadnego ale. Jeszcze ja się trochę ogarnąć muszę. Koronacja o dwunastej, a ja obudziłam się o ósmej. Mam tylko trzy i pół godziny na to żeby była gotowa. W urzędzie musi być pół godziny wcześniej. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam sobie jakieś dresy. Przebrałam się i poszłam do łazienki. Jak zawsze wchodzę bez pytania.
Nerusia siedziała w wannie. Od razu podeszłam do niej. Zawisłam nad nią.
- dzień dobry wasza wysokość- wyszeptałam.
- nie mów tak na mnie- odpowiedziała.
- no od południa oficjalnie każdy będzie tak do ciebie mówił
- ale ty nie jesteś każdy
- gadasz jak mój ojciec
-oj przestań, poza tym to dziwnie czułabym się gdybyś do mnie tak mówiła
- dlaczego?
- bo też musiałabym tak do ciebie mówić
- dlaczego?
- bo z automatu będąc moją żoną jesteś królową
- fajnie, dobra dość gadania, wstawaj ubieraj się bo czasu zabraknie.
- daj mi jeszcze chwilę
- nie mamy chwili kochana
- nie chce mi się
- wyciągnę cię zaraz stąd
- dawaj
- nie bo ty mnie do siebie pociągniesz, a nie chce być mokra
- nie zrobię tak
- tak na pewno, za dobrze cię znam, zrobisz tak
- nie, poza tym nie znasz mnie aż tak dobrze
- no bo mało czasu ze sobą spędzamy i nie mam kiedy pytania ci zadawać
- teraz możesz
- teraz to ty masz wyjść i się ubrać
-mogę się ubierać i odpowiadać na pytania
- to wyłaź w końcu
- nie chce mi się
- wyłaź, bo naprawdę zaraz cię wyciągnę
- nie dasz rady
- pewna jesteś
- nie, ale chce to zobaczyć
Złapałam ją za ręce i zaczełam ciągnąć. Po chwili przeciągania, przypomniałam sobie o czymś.
- kicia, przestanę jeśli zamienisz się znowu w swoją zwierzęcą formę- powiedziałam i puściłam jej ręce. Gdy się zmieniła, podeszłam do wanny i wyciągnęłam ją. Jak na swoją wielkość była dość lekka. Może to przez jej puszyste futerko wydaje się większa. Miałam plan jeszcze ją pomoczyć w wodzie, ale to kiedy indziej. Teraz nie mam czasu na zabawy. Zamieniła się znowu w siebie.
- spryciara z ciebie- powiedziała.
- dałaś się podejść kicia i tyle- odpowiedziałam podając jej ubrania- z tymi pytaniami to nadal aktualne- powiedziałam
- zawsze mnie możesz o coś zapytać- odpowiedziała
- masz jeszcze kogoś poza Arianem?
- ciebie, i moją starszą siostrę
- byłaś kiedyś z kimś oprócz mnie?
- o tym opowiem ci troszeczkę później
- dobrze, a ile bliskich straciłaś? jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać
- no od początku no to siostrę na chwilę, babcię, ciocię, brata, jeszcze jedną bestię która była dla mnie bardzo ważna, kolejną siostrę, tatę, jeszcze jednego brata i mamę.
- kim była ta ważna dla ciebie bestia?
- o tym może też trochę później
- a powiesz kiedy masz urodziny?
- w marcu
- słyszałam od jednej z pokojówek, że miałaś męża
- kiedyś tak, ale to było wymuszane małżeństwo, wiesz tylko na papierze
- masz jakieś dzieci z tego małżeństwa?
- nie, od niego to nie
- czyli masz dzieciaka, ale nie z małżeństwa
- nie, znaczy nieważne ok
- mówiłaś, że odpowiesz na wszystkie moje pytania
- aa nie mówiłam, że odpowiem na wszystko, mówiłam, że mogę odpowiadać
- ale ja chcę wiedzieć o tobie wszystko
- to teraz ja mam do ciebie pytanie
- jakie
- jak szybko dasz radę wysuszyć włosy?
- zależy czyje, jeśli twoje to tak z pięć minut i już, a moje to około piętnaście minut, a co wysuszyć ci?
- jeśli możesz, tylko na uszy uważaj
- dobra, siadaj bo cię nie dosięgnę
Suszenie jej włosów zajęło mi dłużej nisz zakładałam. Pół godziny się z tym męczyłam. Zostały niecałe trzy godziny do koronacji. Boje się że nie zdążymy. Po wysuszeniu jej włosów, zaplotłam jej małego warkoczyka z boku głowy. Wyszłyśmy z łazienki, przygotowałam jeszcze ubrania na bal czy tam imprezę nie wiem jak się u nich na to mówi. Nerusia się przebierała, ja siedziałam i patrzyłam w sufit. Od teraz nie będzie miała dla mnie w ogóle czasu. Ciekawiło mnie czy wie, że mam dzisiaj urodziny. Na razie najważniejsza jest koronacja i żeby się nie spóźnić. Nagle do pokoju wbiegł Arian. On był już gotowy, a my nadal stoimy w miejscu. Po tym jak się przywitał, dał mi nowy telefon.
- tylko żeby Neruko się nie dowiedziała- powiedział.
- o czym mam się nie dowiedzieć- powiedziała, akurat teraz musiała wyjść.
- nie o niczym nie ważne- wydusił- pośpieszcie się trochę macie półtorej godziny- powiedział j wyszedł.
- jak półtorej godziny- powiedziałam i spojrzałam na zegar. Pokazywał on dziewiątą trzydzieści. Nie przypominam sobie, żeby przekładali koronację. Okazało się, że zegar się spuźnia. Była prawie jedenasta. Naprawdę nie zdążymy.
CZYTASZ
Może jest Nadzieja?
RomansaGdy świat podzielony jest na bestie i ludzi. (bestie są w połowie ludźmi, a w połowie zwierzętami) Czy możliwe jest, żeby człowiek dogadał się z bestią? Albo czy mogą być razem? Gdy kilkuletnia Mitsuri gubi się w niedalekim lesie, wpada na oddział...