Nie spałam całą noc. Około godziny ósmej wybiegłam z bloku w którym mieszkałam. Popędziłam w stronę lasu. Gdy przedarłam się przez początkowe krzaki i drzewa nie mogłam złapać oddechu. Byłam bardzo zdenerwowana i do tego zaczęłam biegać, zapominając o astmie. Na szczęście udało mi się to opanować. Znowu zaczęłam biec przed siebie. Dostałam kilka razy gałęziami po twarzy. Przez ten cały czas płakałam. W końcu dotarłam pod móry zamku. Wiedziałam że Neruko jest na służbie od piątej rano, a zazwyczaj o piętnastej ma patrol obrzeży lasu. Jakby plan dnia tej dziewczyny noszę w sercu. Musiałam ją znałeść za wszelką cenę. Przeszłam do miejsca gdzie spodkała się ostatnio z tymi facetami. Nigdzie jej nie było. Siadłam przy jakimś drzewie za krzakami i zaczęłam płakać. Po jakiejś chwili usłyszałam jej głos. Bez namysłu, cała zapłakana wybiegłam i przytuliłam się do niej mocno. Zaczęła mnie głaskać po głowie i mówiła coś do strażników. Usłyszałam jak każdy z nich coś krzykną i odbiegli od nas.
- co tam kruszynko? Dlaczego płaczesz?- zapytała. Nie odzywałam się stałam wtulona w jej klatkę piersiową i płakałam. Dalej głaskała mnie po głowie.
- przepraszam za sms to mój tata nie ja, zabrał mu telefon i. .- zaczęłam się tłumaczyć, płacząc przy tym jeszcze bardziej.
- sorki jeszcze nie sprawdzałam telefonu, trochę zaspałam i nie miałam czasu i zostawiłam go w pokoju więc nawet teraz nie mam jak sprawdzić- powiedziała po czym pocałowała mnie w czoło.
Poczułam wielką ulgę. Przytuliłam się jeszcze bardziej.
-mogę z tobą zamieszkać?- zapytałam
- raczej nie będzie z tym problemu, ale muszę zapytać mamy czy się zgodzi ale raczej tak- odpowiedziała
- to choć sie zapytasz proszę ja z moim ojcem nie wytrzymam
- no dobrze, ale ty idziesz ze mną
-dobrze
Poszłyśmy do zamku. Ahh szukanie jej mamy nie było najłatwiejsze. Przez cały czas trzymała mnie za rękę. Po jakiejś godzinie poszukiwań w końcu ją znalazłyśmy. Ło boże była jakieś pół metra wyższa od swojej córki.
- Mamooo- krzyknęła pani generał
- co się dzieje mojej maleńkiej córeczce- powiedziała
- Moja dziewczyna chciałaby tu zamieszkać może
- oczywiście
Pani bardzo duża spojżała na mnie
- to ten człowiek, który  tak za tobą lata.
- tak
- jest przeurocza
Pani bardzo duża zaczęła nas obie czochrać po włosach.
- tylko jak coś to mieszkacie w jednym pokoju ok. Bo nie ma już wolnych pokoi. Zaprowadzisz ją kochanie? - powiedziała
- zaprowadzę- odpowiedziała kocica
Po jakiś pięciu minutach i trzech piętrach byłyśmy na miejscu. Jej pokuj był dość mały jak na zamkową komnatę. Ale w plusach miała własna łazienkę.
- sorki za bałagan. Dobra to ty sobie nie wiem posiedź albo nie wiem rób co chcesz ja muszę uciekać. Wpadnę do ciebie na przerwie oki- powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Stałam jak zamurowana.
Po chwili żuciłam się na łużko. Pachniało tak jak ona. Strasznie zmęczyłam się bieganiem i zasnęłam. 

Gdy się obudziłam było około piętnastej.
-Kurwaaa przespałam przerwę- pomyślałam- teraz ma pewnie patrol i przyjdzie około dziewietnastej.
Nagle drzwi się otworzyły. Moja kocica weszła do pokoju.
-już nie śpisz..obudziłam cię?-powiedziała
- nie raczej nie - odpowiedziałam
-jesteś głodna?- zapytała
- może trochę
-no to zaraz coś ci z kuchni przyniosę oki
-chcę iść z tobą
- no to choć
Zeszłyśmy po schodach. Gdy trafiłyśmy do kuchni, Neruko najpierw zaczęła przeglądać lodówkę. Gdy się do mnie odwróciła miała w buzi wielki kawał mięsa. Nie umiałam powstrzymać śmiechu. Wyglądała jakby nie jadła kilka lat.
- no co mały kawałeczkek nikt nie zauważy- powiedziała
- ja bym miała na kilka lat taki kawał- odpowiedziałam śmiejąc się.
Podeszłam do niej i wyrwałam jej kawałek z ust.
- o ty małpo jedna oddawaj to - krzyczała
- masz jeszcze dużo, podziel się- darłam się. Zaczęłyśmy ganiać się po całej kuchni. Nawet użądziłyśmy sobie krótki pojedynek szermierki chochlami do zupy, a zamiast masek lub chełmów miałyśmy garnki na głowach.  Skakałam jak głupia po stołach zrzucając garnki jeden za drugim. Kilkoma nawet żuciłam w Mruczka. Żadnym nie trafiłam. Darłyśmy się obie jak dwa debile. Gdy przed nią uciekałam niedaleko jednego ze stołów, złapała mnie. Lerzałam na stole. Neruko trzymała mnie za ręce. Chciałam się jej wyrwać ale nie umiałam, a trzymała mnie tylko jedną ręką.
- wiesz co teraz ciebie czeka kruszynko- powiedziała zdyszanym ale spokojnym  głosem
Leżałam trochę nie spokojna. Nie bałam się że coś mi zrobi ale z jednej strony przerażało mnie jej zachowanie
Zaczęła się do mnie zbliżać. Serce waliło mi jak szalone. Znowu miałam przerzyć to samo. Byłam bardzo podekscytowana. Wbiła się w moje usta i zaczęłyśmy się całować. Przez tę chwilę było przecudownie. Usłyszałam jak ktoś wchodzi. Próbowałam się wyrwać ale nie umiałam.
- w..w...wasza wysokość- wydusił ktoś kto wchodził
Neruko delikatnie puściła moje usta. Podnosząc się puściła też moje nadgarstki. Widziałam jak jeden z tamtych facetów z którymi rozmawiała stał w drzwiach kuchni.
- Co? Zazdrosny -powiedziała uśmiechając się. Ten facet przyglądał się na mnie chwilę.
- ja..ja tylko chciałem zapytać się kiedy będzie można będzie z Panią porozmawiać.- powiedział
- jak będę miała czas to przyjdę- powiedziała
- Tak jest-wykrzyczał salutując i wyszedł z kuchni.
Po tym jak drzwi się zatrzasnęły zaczęłam znowu uciekać od niej. Neruko stała oparta o scianę.
- hej nie będziesz już za mną biegać?- zapytałam
- nie wiem - powiedziała po czym przeskoczyła przez stół stojący niedaleko. Znowu mnie złapała ale nie aż tak mocno jak wcześniej. Trochę się zaniepokoiłam. Postanowiłam że wlezę na krzesło i ją pocałuję. Niespodziewanie puściła mnie.
-przepraszam kruszynko- powiedziała siadając na krześle. Bez dłuszszego myślenia postanowiłam, że wskoczę jej na kolana. Gdy tak siedziałam, wpatrywałam się w jej piękne oczy. Teraz to ja zaczełam głaskać ją po włosach. Coś mi podpowiadało żeby zacząć drapać ją za uszami. No więc tak zrobiłam podnosiła głowę do góry i mruczała do tego machała ogonem. Wyglądała jak duży, szczęśliwy szczeniak ale z kocimi uszami i mruczeniem.
- dobra przyszłyśmy coś zjeść a nie się wygłupiać- powiedziałam. Wstałam z jej kolan i podeszłam do stołu. Zaczełam robić sobie kanapki z masłem. Mruczek podeszła znowu do lodówki. Wyciągnęła pudło pokrojonych piersi z kurczaka i dżem.
-  trzymaj do kanapek kruszynko- powiedziała stawiając słoik przy mnie.
Widziałam że wyjmuje jakieś przyprawy i miód. Po chwili coś zaczęło pięknie pachnieć. Pomyślałam że podjem jej trochę. Zaczęłam wgryzać się w kanapkę z masłem i dżemem.
- chcesz spróbować? - zapytała
- tak daj trochę- odpowiedziałam
Podeszłam do niej. Dostałam spory kawałek kurczaka. Był naprawdę przepyszny. Najpierw czuć ostrosć potem słodycz i na końcu delikatnią kwaśność.
- wspaniale gotujesz kociaku- powiedziałam
- oj tam umiem tylko to zrobić- odpowiedziała.
Wzięłam talerz z jeszcze trzema kanapkami. Poczekałam aż wyłoży kurczaka na talerz. Po tym poszłyśmy do naszego pokoju. Siedziałam i jadłam kanapki. Wybrudziłam się dżemem jak małe dziecko. Dostałam jeszcze kilka kawałków kurczaka. Następnym razem poproszę ją żeby mi też zrobiła. Szłam do łazienki zmyć dżem z policzków. Neruko zatrzymała mnie i zlizała trochę dżemu z mojej buzi. Zaczerwieniłam się trochę.
Poszłam do łazienki i umyłam resztki.
- Kruszynko, kiedy idziemy po twoje żeczy- zapytała
-jakie my? Sama idę mój ojciec jest debilem lepiej jeśli sama pójdę -powiedziałam
- to przynajmniej daj się odprowadzić
- ok
Po jedzeniu wyszłyśmy po moje rzeczy.

Może jest Nadzieja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz