30.

25 1 0
                                    

Wybrałam białą suknię o kroju księżniczki. Zostało nam jeszcze pieniędzy. Poprosiłam Ariana żeby zapytał się Nerusi czy trzeba kupić obrączki czy ona już ma. Powiedziałam mu, że jeśli mamy pieniądze, to możemy kupić. Poszliśmy do jubilera. Mieliśmy może półtora tysiąca ze sobą. Gdy sprzedawca zobaczył Ariana i mnie pomyślał, że to my oboje bierzemy ślub. Wybrał obrączki pod nas. Gdy powiedział mu, że to nie dla niego, trochę się zdziwił. Podał mu rozmiar drugiej obrączki. Zapakował nam w ładne pudełko. Zapłaciliśmy prawie półtora tysiąca. Zostało nam może z dziesięć sztuk złota. Poszliśmy na zamek. Nerusia przez telefon mówiła, że na siedemnastą trzydzieści mam być gotowa. Było około szesnastej, więc musieliśmy się spieszyć. Muszę jeszcze się przebrać a założenie tego na siebie trochę zajmuje. Jeszcze jakoś włosy spiąć. Arian zabrał mi obrączki. Chciałam, żeby mi oddał ale on nie oddawał. Powiedział, że on je musi zanieść do Nerusi. Przez chwilę zastanawiałam się nad jedną rzeczą.
- Arian, mam pytanie- powiedziałam
- mów- odpowiedział
- bo bestie chyba mają swoją religię tak
- no tak
- a czy chcąc wziąść ślub z twoją siostrą, nie muszę przejść na waszą religię?
- nie, nie musisz u nas jest to możliwe  większość ślubów jest udzielanych przez urzędników, zresztą tak samo jak koronacja tylko tam jest jeszcze jeden aspekt religijny.
- aa ok
Byliśmy już bardzo blisko. Tata poszedł jeszcze do miasta, zaprosić babcie i resztę rodziny. Nerusia mówiła mi, że ma być jakiś gość specjalny. Nie mogłam się doczekać. W końcu to jest najważniejszy dzień w moim życiu. Arian na szybko ogarną mi jakąś fryzjerkę. Na siedemnastą byłam gotowa. Jeszcze przejść do miejsca w którym mamy brać ślub. Arian mnie tam zaprowadził. Widziałam jak Neruko jeszcze załatwia ostatnie rzeczy związane z uroczystością. Stałam przed budynkiem. Nadal nie wiem co to jest. Arian mówił, że to urzędnicy dają śluby. Ale to było trochę za ładne na urząd. Może to taki urząd ale od ślubów? Dochodziła osiemnasta. Widziałam jak większość gości się schodzi. Była nawet prawie cała moja rodzina. Ciekawe kim jest ten specjalny gość. Jeszcze na zakupach, Arian wytłumaczył mi jak wygląda ślub u bestii. Poza przysięgą, wszystko wygląda tak jak u ludzi. Wiem jedno, gdy usłyszę dzwony i ślubną muzykę mam wchodzić. Tata trzymał mnie za rękę. Byłam naprawdę bardzo zestresowana, ale też szczęśliwa w końcu to było moje marzenie. W końcu dzwony wybiły, a muzyka zaczęła grać. Weszłam do środka. Ledwo trzymałam się na nogach z nerwów. Gdy doszliśmy do końca korytarza, tata przekazał moja dłoń do Nerusi. Wiem, że w tym momencie zrobiłam się cała czerwona. Cała ceremonię trzymaliśmy się za ręce. Przez cały czas byłam jakby nieprzytomna, oprzytomniałam wtedy gdy Nerusia mówiła słowa przysięgi małżeńskiej.
Wiedziałam, że zaraz moja kolej. Dobra ćwiczyłam to. Dam sobie radę.
Zaczęłam mówić. Łoczywiście wyszło trochę gorzej bo pomyliłam kilka słów, ale urzędnik powiedział, że to nic i każdy się stresuje. Wtedy podali nam obrączki.
- Mitsuri przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności- powiedziała i nałożyła mi obrączkę. Czułam jak napływają mi łzy od oczu. Słyszałam jak jeden z pomocników urzędnika mówi " nie płacz, bo się rozmarzesz" zasmialam się i prawie przez łzy powtórzyłam. Po nałożeniu obrączek urzędnik powiedział
- no nie pozostaje mi nic więcej niż ogłosić was małżeństwem-
Nerusia podeszła bliżej mnie. Podniosła mnie do góry i mocno pocałowała. Słyszałam głośne wiwaty wszystkich gości. Gdy mnie puściła rozejrzałam się po urzędzie. Dosłownie cały był wypchany po brzegi. Widziałam, że gdy wychodziłyśmy każdy robił nam miejsce. Gdy stałyśmy na dworze, grupa żołnierzy zaczęło strzelać. Zaczęło się składanie nam życzeń. Jedna bestią zwróciła moją uwagę na samym początku. Gdy wychodziłyśmy płakała. Podeszła do nas i najpierw podziękowała za zaproszenie.
- Mitsuri, ty mnie pewnie nie wiesz kim jestem- powiedziała. Po chwili namysłu chyba wiedziałam kto to
- Mama- powiedziałam. Widziałam, że znowu zaczyna płakać. Przytuliłam się do niej. W końcu poznałam moją mamę.
- to ty jesteś tym gościem specjalnym?- powiedziałam
- chyba? nie wiem- powiedziała
- zgadłaś misiu- powiedziała Nerusia.
Stała trochę dalej, moja mama podeszła do niej i mocno ją uściskała. Też podeszłam i się przytuliłam i od tego się zaczęło. Większość gości się zaczęło do nas przytulać. Wielki grupowy przytulas. Później przeszliśmy do sali na zamku w której było przygotowane wesele. Bawiliśmy się całą noc. Po raz pierwszy tak fajnie się bawiłam. Czekała mnie jeszcze jedna atrakcja związana z naszym ślubem- noc poślubna.

Może jest Nadzieja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz