Wprowadzenie

2.3K 50 8
                                    

Cześć, informuje was tylko, że ten rozdział jest strasznie słaby i osobiście nie podoba mi się wcale ale muszę go dodać aby wprowadzić was w sytuację w miarę ograniety sposób.

Przyjaźnie się z Wiktorem odkąd pamiętam. Zawsze był przy mnie, każdy z naszych znajomych śmiał się, że tam gdzie wiktor tam i Tosia i na odwrót. Traktowałam go jak brata starszego o niecały rok. Przeprowadziłam się do domu naprzeciwko w wieku trzech lat. Jak mówią nasi rodzice od początku wyraziliśmy wobec siebie większe zainteresowanie, a to jak obydwoje kochamy muzykę tylko posiliło naszą przyjaźń. Robiliśmy razem różne rzeczy, zaczynając od wspólnych wypadów do kina kończąc na nocowaniu w namiocie.

Kiedyś gdy mieliśmy po 8 lat postanowiliśmy zrobić nasze pierwsze nocowanie pod namiotem, rzecz jasna rodzice nie zgodzili się żebyśmy spali gdzieś dalej niż posesja, któregoś z domów tak więc rozłożyliśmy namiot u Wiktora w ogrodzie. Wszystko szło świetnie dopóki normalne dźwięki otoczenia nie zaczęły wydawać się przerażające. Tak oto skończyliśmy śpiąc tylko 3 godziny nie odklejając się od siebie nawet na 5 centymetrów.

Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo cieszyliśmy się gdy pewnego dnia chłopak wylądował w wytwórni GUGU, a następnego dnia okazało się że białas zaprosił mnie na rozmowe o dołączenie do SBM. Wiktor przyjął się jako "kinny Zimmer" ja zaś figurowałam jako "Tola" czyli tak jak mówił na mnie brunet.

Mój przyjaciel czasem tworzył beaty w nobocoto studio, a skoro ja również tam bywałam to najczęściej jeździliśmy razem co znów potwierdzało opinie "gdzie Wiktor tam i Tosia". Chłopacy, którzy uczestniczyli w hotelu maffija dziwili się przez cały czas trwania projektu, że nie zabrałam ze sobą "swojego Wiktora", na co reagowałam tylko śmiechem. Jednak brakowało mi go tam, ponieważ w dużej mierze to on inspirował mnie w mojej karierze, poprawiał niektóre z moich beatów i po prostu mnie wspierał, akceptując wszystkie moje wady.

Wiktor znał wszystkie moje piosenki przedpremierowo co nie było dziwne skoro mi w nich pomagał. Wyjątkiem była dwuminutowa piosenka "Czerwone róże przed płotem", przy której pomagał mi Janusz Walczuk na okrągło powtarzający, że to urocze. Opisałam w niej całą sytuację z Wiktorem i wymieniłam wszystkie jego zalety. Bardzo dobrze się przyjęła, a ludzie snuli bardzo dużo teorii o tajemniczym Wiktorze. Rzecz jasna nie podawałam jego tożsamości i nie wstawiłam żadnych filmików z nim do teledysku co strasznie zdenerwowało moich słuchaczy. Jedyne co ujrzeli to zdjęcie zrobione gdzieś w 2005 kiedy bawiliśmy się razem w piaskownicy u mnie w ogrodzie. "Czerwone róże przed płotem" trafiły na płytę "Dobre czasy" wraz z piosenkami np. o rodzicach czy dobrych kolegach jeszcze z czasów podstawówki. Wspominałam w nich po prostu najlepsze momenty z mojego życia.

W 2018 wspólnie wprowadziliśmy się do bloku w centrum Warszawy. Nasze mieszkania, urządzone w różnym stylu, dzielił tylko krótki odcinek korytarza. Nasi rodzice nie byli zadowoleni z naszej wyprowadzki ale w krótkim czasie się przyzwyczaili.

Przyjaciele //Kinny Zimmer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz