Ostatni dzień Hotelu 2

583 25 4
                                    

-Kogo my tu mamy? Jak my się dawno nie widzieliśmy. - odezwał się chłopak przytulając mnie.

-Cześć Tadeusz!- uśmiechnęłam się szeroko.

I choć chłopców z gombao nie znałam za dobrze, widywaliśmy się nie za często, na prawdę za nimi tęskniłam. Zazwyczaj dużo nie rozmawialiśmy, nasze spotkania polegały na wspólnym piciu i zwykłym żartowaniu z siebie nawzajem jednak bardzo ich polubiłam.

Za plecami przytulającego mnie chłopaka zobaczyłam kogoś na kogo czekałam najbardziej. Wysoka i szczupła brunetka obejmowana przez swojego chłopaka. Z uśmiechem witała Karola poprzez podanie dłoni.
Wzrokiem odnalazłam Wiktora zawzięcie rozmawiającego o czymś z Frankiem, posłał mi delikatny uśmiech, który odwzajemniłam. Nie dziwiłam się Krzyśkowi, że to właśnie ona jest jego dziewczyną. Dałabym sobie rękę uciąć, że wiele agencji się o nią bije. Jednym słowem była idealna i właśnie to przyczyniło się do mojego podłamania.
Nie przywitała się ze mną, uciekła gdzieś w głąb "pałacu" podczas gdy ja witałam Szczepana.

-Idziesz zapalić? - zapytałam cicho Wiktora, który objął mnie ramieniem i pocałował w czoło kiedy tylko do niego podeszłam.

-Za minutkę dobra? Pójdę szybko poznać się z Hanią, szczerze to pierwszy raz ją widzę.

Rozumiałam go więc przytaknęłam głową.

-Dobrze, ja już pójdę. Będę czekać. - Nie spodziewałam się, że będę czekać tak długo. Uśmiechnęłam się i w samej bluzie opuściłam budynek.

Czekając na chłopaka odpaliłam używkę.
Zdążyłam spalić papierosa i stać tam aż do skostnienia palcy, a Wiktor i tak nie przyszedł. Łzy zakręciły mi się w oczach, ale szybko pomrugałam pozbywając się ich. Przecież mogło stać się coś co zatrzymało Jakowskiego chwilę dłużej.
Weszłam spowrotem do środka od razu kierując się do kuchni zrobić sobie herbatę by choć trochę się ogrzać. Nastawiłam wodę i oparłam się o blat.
Nagle do kuchni przyszedł chłopak, którego tak długo wyczekiwałam na dworze. Na jego twarzy malowała się skrucha, popatrzył na mnie ale gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, spuścił wzrok.

-Zrobię ci herbatę. - odezwał się i wyminął mnie kierując kroki do szafki z kubkami. - Serio przepraszam, że nie przyszedłem. Miałem już do ciebie iść ale Hania zemdlała.

Spodziewałam się, że coś się stało.

-Jeju naprawdę? Wszystko z nią w porządku? - zapytałam przejęta. Wiktor przytaknął, a ja wypuściłam wstrzymane powietrze. - To dobrze. Tylko proszę cię, jeżeli kiedykolwiek stanie się coś podobnego, chociaż przyjdź mi powiedzieć, żebym nie musiała stać tam na zimnie i czekać. - uśmiechnęłam się miło. Nie miałam mu tego za złe, w końcu to nie jego wina.

-Faktycznie mogłem ci powiedzieć. Obiecuje, że już nigdy tak nie zrobię. Przepraszam jeszcze raz.

Podał mi herbatę, za którą złapałam. Ucałowałam jego usta w podzięce i poraz kolejny tego dnia na krótką chwilę usiedliśmy razem przy stole. Mimo, że siedzieliśmy w ciszy, zaliczałam ten moment do tych szczęśliwych momentów mojego życia.

Przyjaciele //Kinny Zimmer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz