Mazury 1

936 34 17
                                    

Dzień, w którym zaplanowaliśmy drogę do małego domku na mazurach zapowiadał się naprawdę świetnie.
Bezchmurne niebo i słońce świecące nad naszymi głowami sprawiało, że aż chciało się żyć. Zapukałam do drzwi Wiktora, o dziwo wyspana. Z uśmiechem na ustach i z walizką pod stopami powitałam chłopaka, który ewidentnie wstał lewą nogą.

-Wejdź, znajdź sobie coś do żarcia jak chcesz nie wiem nie obchodzi mnie to.

A gdzie jakieś dzień dobry?

-O której wyjeżdżamy? Ale będzie fajowo! Matko jak mnie tam dawno nie było!

-O czternastej wyjeżdżamy. - wypowiedział się tonem, z którego wywynioskowałam, że nie za bardzo chce ze mną rozmawiać. Tak więc półtorej godziny spędziłam na czytaniu jednej z książek z półki chłopaka. Swoją drogą to była moja książka, ale kiedyś ją tu przyniosłam żeby przeczytał. Ostatecznie przeczytał tylko jeden rozdział kiedy go zmusiłam. Tłumaczył się tylko, że naprawdę chciał ale nie mógł znaleźć motywacji do czytania. No cóż liczą się chęci.

Równo o czternastej oboje staliśmy przy moim samochodzie kłócąc się kto będzie prowadził.

-Mówię ci. Ja poprowadzę a ty się prześpisz bo nie wyglądasz jakbyś spał. - powiedziałam i pomimo braku zgody usiadłam za kierownicą. Odpaliłam moje białe bmw i czekałam na pana obrażalskiego, który stał z założonymi rękami. - Wsiadasz czy mam jechać bez ciebie!? -krzyknęłam trąbiąc.

Szybko wyjechałam z garażu gdy tylko chłopak niechętnie wsiadł do samochodu. Odpaliłam swoją playlistę. Niestety musiałam na YouTubie gdyż na Spotify nie było moich ulubionych piosenek. Wiktor przez pierwsze dziesięć minut drogi rozmawiał ze mną już normalnie, później oparł głowę na szybie i usnął.
Sciszyłam trochę muzykę tak aby w spokoju mógł odespać i w ciszy jechałam dalej. Po około godzinie jazdy zjechałam na stację benzynową i zatankowałam auto.

-Chcesz się teraz zmienić? - usłyszałam za sobą kiedy w spokoju paliłam papierosa. Zaprzeczyłam głową zauważając, że Jakowski wygląda o wiele lepiej.

Oparł się o maskę obok mnie, zarzucił rękę na moją talię i przyciągnął jeszcze bliżej siebie o ile było to w ogóle możliwe. Ułożyłam swoją głowę na jego ramieniu, uśmiechając się lekko wtulilam się w jego bok. I być może wyglądaliśmy jak para, ale czy to kiedykolwiek obchodziło któreś z nas?

-O! Kocham tą piosenkę. Jest taka fajna i w ogóle. - powiedziałam i podglosnilam radio. Kątem oka widziałam jak chłopak ze śmiechu kręci głową. Oczywiście, że to była jego piosenka.
- Jak patrzysz na mnie z góry to... Chcę mi się żyyyyyć- zaśpiewałam specjalnie fałszując. Poprawiłam okulary zsuwające się z mojego nosa i zaśmiałam się razem z Wiktorem.

-Śpiew oceniam na mocne dwa na dziesięć, ale dodam jeszcze punkt za to, że to moja piosenka więc masz trzy. - wyszczerzył zęby.

-Policzymy się jak dojedziemy. - odpowiedziałam widząc na telefonie, że do celu zostało około dziesięciu minut. - Patrz teraz będziemy jak te wszystkie słodkie pary, od których aż chce się rzygać. Noo tylko trochę zamieniliśmy się miejscami ale to nic.

Zmarszczył brwi, ale po chwili zroumiał o co mi chodzi gdy położyłam rękę na jego udzie.

-No to faktycznie, jeszcze zostało na instagrama wstawić i już jesteśmy jak oni. - kiwnęłam głową myśląc, że żartuję. Żart to nie był i dowiedziałam się o tym dopiero kiedy na miejscu wysiadłam z samochodu i sprawdziłam na telefon, widząc że mój przyjaciel wstawił coś na story. Kliknęłam więc w jego profil zauważając tam uchwycone na zdjęciu udo chłopaka wraz z moją ręką.

Wtedy było to zabawne, przestało takie być w momencie fali pytań czy jesteśmy razem.

(to wydarzenie jest jedynym z ważniejszych więc będzie podzielone prawdopodobnie na trzy części.
Sam ten rozdział za bardzo mi się nie podoba, mam nadzieję że jakoś go zrozumiecie.
Przepraszam również za tą przerwę od rozdziałów ale trochę zachorowałam i nie czułam się na siłach.
Wszystkiego dobrego, trzymajcie się cieplutko <3
Do następnego! :) )

Przyjaciele //Kinny Zimmer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz