pov Wiktor
Obudziłem się w nie swoim łóżku. Przez chwilę musiałem przemyśleć to gdzie się znajduje.
No tak, byliśmy przecież w "pałacu"
Z nadzieją spojrzałem na łóżko obok mnie. Nienaruszona pościel.Nie było jej.
Podniosłem się z posłania i ignorując zimne panele udałem się do pomieszczenia, w którym mieściło się "studio". Otworzyłem drzwi i prawie zszedłem na zawał gdy zobaczyłem Tosię w spokoju siedzącą przed ekranem.
Czy to mi się śni? Oszalałem już do reszty?
Łzy napłynęły mi do oczu, pokręciłem głową na boki. Zacisnąłem usta w cienką linię. Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się miło. Wyglądała dokładnie tak jak ją zapamiętałem. Zmęczony wzrok, cienie pod oczami, ale za to wielki uśmiech.
Wciąż milczałem bacznie obserwując ją. Zastanawiałem się dlaczego ją widziałem. Przecież ona nie żyła.-Wiktor? Dlaczego płaczesz? - odezwała się przerywając ciszę. Nie chciałem nic mówić, byłem przekonany, że to tylko sen, więc czemu miałem z nią rozmawiać?
Brunetka podeszła i jak gdyby nigdy nic przytuliła się do mnie. Od dwóch miesięcy na to czekałem, dlaczego więc ja nie przytuliłem jej?-Ty żyjesz? - wychrypiałem. Moja dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona. Uniosła wysoko brwi, puściła mnie i odeszła na krok do tyłu.
-A dlaczego miałabym nie żyć? Jest piąta nad ranem, co ty wygadujesz? - zadawała pytania.
W tamtym momencie już nic nie rozumiałem. Co w końcu było snem? Jej śmierć czy to jak ją spotkałem?
-Wstałaś już? - zapytałem chcąc w jakiś sposób rozwiązać moją zagadkę.
-Jeszcze się nie położyłam. Chciałam dokończyć beat. - kiwnęła głową marszcząc nos. Chwilę stała jakby nad czymś intensywnie myślała. - Wiktor nie wiem dlaczego jesteś zdziwiony, że żyje, ale spójrz... Już wszystko jest w porządku, nie musisz płakać. Nie masz o co.
A więc ona nie była snem? To ten pogrzeb był jakimś żartem mojej wyobraźni?
Po jej wypowiedzi znów nastała dłuższa chwila ciszy. Wzruszyła ramionami czekając na mój kolejny ruch. Stałem tam i rozmyślałem. Głośno odetchnąłem i schylając się trochę, przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem. Ułożyła dłoń na mojej głowie lekko ją głaskając. Cichy śmiech opuścił moje usta.
-Śniło mi się, że umarłaś. - powiedziałem. Czułem wtedy ogromną ulgę, w końcu dziewczyna była cała i zdrowa, a to liczyło się dla mnie najbardziej.
-Wiktor, to dalej ci się śni. To wciąż jest sen. - powtarzała w kółko. W pewnym momencie nie mogłem już wytrzymać. Usiadłem gdzieś w kącie i zatkałem uszy rękoma. Wciąż obserwowałem dziewczynę, która nie przestawała mówić.
[serduszka ja wiem, że mogłam zakończyć to w inny, lepszy sposób, ale nie ma co się martwić to jeszcze nie koniec książki 😉]
CZYTASZ
Przyjaciele //Kinny Zimmer
FanfictionPrzyjaciele z dzieciństwa. Ogólnie pisze to dla zabawy i w sumie z nudów. Miałam w głowie masę pomysłów i akurat kinny był pierwszą osobą która pokazała mi się w internecie gdy zastanawiałam się o kim mogłaby być ta książka. Przepraszam kinny :'( B...