-Mogę tą sobie pożyczyć?! - krzyknęłam w głąb mieszkania.
Słyszałam jak Wiktor tłucze się garnkami w kuchni, przez co nie byłam pewna czy usłyszał o co pytałam.-Którą?! - odkrzyknął.
-Jeju nie możesz przyjść... - powiedziałam już ciszej i wyszłam z pokoju z jedną z marynarek Jakowskiego. - Pytam czy mogę pożyczyć tą marynarkę.
-Odnośnie tego co powiedziałaś wcześniej to ty czegoś chcesz więc ty powinnaś przyjść, taka jest zasada.
Tak słoneczko, możesz pożyczyć. Ale nie poplam proszę. - uśmiechnął się kiwając głową. - I no... Zrobiłem tosty może, jeszcze zdążymy zjeść.Podał mi talerz z dwoma tostami polanymi keczupem. Na jednym z nich keczup malował się w serduszko z uśmiechem. Podziękowałam i ucałowałam lekko jego policzek. Zjadłam jak najszybciej przygotowane jedzenie, odrazu później biegnąc się szykować. Musiałam w krótkim czasie ubrać sukienkę, pomalować się i uczesać. Wiktor miał o wiele prościej. Ubrał swoje ubrania przeczesał grzebieniem włosy i był już gotowy.
**
Rzuciłam spojrzeniem na chłopaka ubranego w garnitur. Prezentował się bardzo dobrze w czarnym materiale. Na szyi związaną miał fioletową chustę, która pasowała kolorystycznie do mojego ubrania. Moja sukienka była satynowa i przylegająca. Czarne koturny dodawały mi kilka centymetrów dzięki czemu byłam równa swojemu towarzyszowi.
W budynku usiedliśmy na przeznaczonych do tego fotelach. Widziałam, że Wiktor się stresował, starałam się w jakiś sposób dodać mu otuchy.
Delikatnie wślizgnęłam dłoń w jego łącząc nasze palce. Czasem dość mocno ściskał moją rękę, jednak nie odzywałam się i udawałam, że wcale tak nie jest.-Kochani, dziękuję z całego serca za to, że na mnie głosowaliście. Choć mówiłam żebyście nie głosowali bo mam już takie dwie. - zaśmiałam się cicho i pomachałam statuetką. To był właśnie ten moment, w którym chciałam pożegnać się ze wszystkimi. Wtedy właśnie miała jak na razie zakończyć się moja kilkuletnia kariera. - Dziękuję wam również za te kilka lat, w których osiągnęłam dość dużo. Wszystko dzięki wam. Jest mi przykro to mówić, jednak bardzo chce byście wiedzeli. Jak narzie odsuwam się od mediów, usunę za niedługo wszystkie konta jakie mam, nie wiem na jak długo. Szczerze przepraszam za to tych, którzy mimo tej całej afery i kłamstw zostali przy mnie. Zawsze będziecie dla mnie ważni i zawsze będę o was pamiętać. Nie będę tłumaczyć się z tego, czego nie robiłam także zostawiam tą sytuację nienaruszoną. Jedyne co chcę powiedzieć to, nigdy nie ćpałam i nawet nie mam zamiaru. Cześć.
Jakowski posłał mi pocieszający uśmiech, odrazu po tym jak wróciłam. O mało nie rozpłakałam się tam na scenie. Nie widziałam sensu bym dalej w jakikolwiek sposób działała coś w internecie, skoro wszystko komentowane było słowem "ćpunka". Wolałam po prostu się usunąć i więcej nie udzielać. Nie chciałam również tłumaczyć, że rozpowiedzenie tej plotki to nauczka za niechcenie umawiania się z innym chłopakiem niż Wiktor.
Po odebraniu nagród nadszedł czas na występ Wiktora. Wyszedł na scenę i zaczął śpiewać swój utwór "Rozmazana kreska" . Widziałam to zażenowanie i żal w jego oczach kiedy okazało się, że dźwiękowcy źle dobrali autotune. Byłam na nich zła, gdyż no nie brzmiał on za dobrze.
-Kurwa słyszałaś to? - usiadł obok mnie, po skończonym występie.
-Słabi ci dźwiękowcy. Słyszałam jak śpiewasz normalnie więc to... to już jakiś żart jest.
Skomentowałam cicho znowu łapiąc go za dłoń. Taka właśnie była prawda odnośnie chłopaka. Nie śpiewał źle, powiedziałabym nawet, że śpiewał bardzo dobrze. Tylko przez dźwiękowców wyszło z tego jedno wielkie nieporozumienie, które później wraz z moim pożegnaniem poruszyło połową internetu.
[cześć serduszka, wstawiam wam rozdział ledwo żywa, czuję się szczerze okropnie ale to nieważne.
Mam nadzieję że u was wszystko w porządku i cieszycie się ze zbliżających się wakacji
buziaki]
CZYTASZ
Przyjaciele //Kinny Zimmer
FanfictionPrzyjaciele z dzieciństwa. Ogólnie pisze to dla zabawy i w sumie z nudów. Miałam w głowie masę pomysłów i akurat kinny był pierwszą osobą która pokazała mi się w internecie gdy zastanawiałam się o kim mogłaby być ta książka. Przepraszam kinny :'( B...