Jesteśmy pokłóceni?

606 26 2
                                    

-Tosia? Co tu robisz? - zapytał posyłając mi uśmiech.

Wzruszyłam ramionami upijając łyka z czerwonego kubeczka.

-Kazali się pogodzić. - zacisnęłam usta w cienką linię. Gdyby nie ta wódka, którą wypiłam prawdopodobnie obgryzalabym paznokcie ze stresu.

-A jesteśmy pokłóceni?

Pytanie zawisło w powietrzu. Nie zamierzałam się odzywać, sama nie wiedziałam na czym tak właściwie stoimy. Wiktor przygryzł delikatnie wargę i ruszył w moja stronę. Usiadł obok, przyciągając do siebie objął mnie ramieniem. Złapał za mój kubeczek przystawiając go do ust, upił łyka.

-Co ty pijesz samą czystą - nieznacznie się skrzywił. Cicho się zaśmiałam. Pierwsza osoba, która zorientowała się, że to nie woda. - Nie wyglądasz na pijaną, ile tego wypiłaś?

-To pierwszy i ostatni kubeczek. W ogóle niedawno przyszłam.

Położyłam głowę na jego udach. Chłopak odstawił mój alkohol na bok i wplątał palce w moje brązowe loki.
Przebywanie z Wiktorem było dla mnie jak kompletnie inny wymiar. Choć wiedziałam, że brunet a w zasadzie blondyn nie zdoła ochronić mnie przed całym złem świata, czułam się przy nim na jakiś sposób spokojna. Kochałam spędzać z nim czas, wciąż żałowałam każdej chwili, w której nie było go ze mną. Tylko i wyłącznie z moje winy.

Uniosłam wzrok na jego zamyślaną twarz. Niesamowicie ciekawiło mnie co w tamtym momencie kłębiło się w jego głowie i nad czym tak intensywnie rozmyślał. Przez chwile zdawało się jakby gdzieś się zgubił. Wciąż patrzył w jeden punkt, nie mrugał, jego oddechy były płytkie. Po kilku minutach jego spojrzenie w końcu znalazło moje oczy. Uśmiech jaki zagościł na jego ustach był tym, którego widywałam u niego nieczęsto.

-Chciałabyś opowiedzieć mi jak to się stało?- zapytał i lekko łapiąc za mój nadgarstek, przejechał palcem po bliźnie. - Pytałem lekarza ale nie chciał mi powiedzieć.

-A to... No wiesz była taka... Chwila słabości i noo wyszło jak wyszło. -
Poplątałam się. Czułam jak ze wstydu moje policzki robią się czerwone, przerwałam kontakt wzrokowi i wtulilam twarz w jego brzuch.

-Starszny wstydzioch się z ciebie zrobił. - zaśmiał się.

Przyjaciele //Kinny Zimmer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz