Spokojny wieczór

672 29 9
                                    

Siedziałam na kanapie, bandaż wydawał się tak czysto biały, że aż raził w oczy. Całe pomieszczenie pogrążone było w ciemności, jedynym źródłem światła był cicho puszczony telewizor. W błogiej ciszy mogłabym siedzieć cały dzień, gdyby nie te okrutne myśli, które wciąż i wciąż pociągały mnie w dół. Z głośników urządzenia wydobywały się dźwięki piosenek uważanych za "hity" w programie eska. Nieustannie skubałam skórki wsłuchując się w melodie.

-Czy kiedykolwiek zrozumiałeś, że twoje błędy mają swoją cenę?
I choć bardzo chcę,
Wiesz, że nie mogę wrócić.
Jest za późno na jakiekolwiek czyny,
Ku pogodzeniu się.
Możesz dać mi gwiazdy które będą świecić tylko dla mnie,
Wiedz, że ode mnie nic nie dostanie-

Przełączyłam kanał, byłam już dosyć zdenerwowana nie potrzebowałam więc jeszcze słuchać swoich idiotycznych piosenek z przed roku.
Lekki uśmiech wkradł się na moją twarz kiedy zobaczyłam, że emitowane są właśnie  mistrzostwa z hokeja, bowiem od zawsze uwielbiałam oglądać mistrzostwa świata z wszelakich dziedzin.
Ułożyłam się na boku i wtuliłam w misia słonika, którego kiedyś dostałam od Wiktora. Chciałam żeby to się skończyło. Chciałam żebym kolejnego dnia obudziła się u zapytała sama siebie "Ej ale o co ja tak rozpaczałam wczoraj?". Wiedziałam jednak, że jest to niemożliwe. Zapomnieć o osobie, z którą byłam całe dotychczas życie. Jedyne co robiłam to serwowałam sobie codziennie kolejną dawkę cierpienia, wciąż rozmyślając nad tym co zawiniłam. Zepsułam wszystko całe 19 lat życia poszły tak naprawdę na marne tylko i wyłącznie przeze mnie. Miałam tylko nadzieję, że chociaż Wiktor funkcjonuje normalnie. Żyje w spokoju i w żadnym stopniu nie tęskni za głupią Tosią.

-Nad czym tak rozmyślasz?

Usłyszałam z boku. Zerwałam się szybko do pionu. Przecież to był on! To był Wiktor! Widziałam go, on tu siedział! Oczy zaszły mi łzami więc zwróciłam wzrok swój, spowrotem na ekran.

-Przepraszam, że nie miałam dla ciebie czasu. Nie wiem dlaczego, może się bałam? Tak. Bałam się, że wszystko zepsuje... No i zepsułam. - zaczęłam chaotycznie się tłumaczyć.

Spojrzałam na niego ale... Jego wcale tam nie było.

Nigdy go tam nie było.

Przyjaciele //Kinny Zimmer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz