Trzydziestego lipca jak zwykle spędzałam czas samotnie. Tego wieczora zasiadłam z herbatą na balkonowym fotelu. Choć nie wiem czy był to fotel, ja tak to nazywałam. Określało się to bardziej jako "kanapę". Spalałam papierosy siedząc wśród masy hodowanych przeze mnie kwiatów. Pusto wlepiałam wzrok w donice z uschniętą różą, której od co najmniej dwóch miesięcy nie podlewałam. Jakoś odechciało mi się pielęgnowania jej odkąd Wiktor przedstawił mi swoją Różę, więc była zdana na tak zwaną "śmierć". Przyjemna cisza została przerwana przez rozmach otwieranych drzwi. Byłam przekonana, że to Aleks lub może moi ulubieni bracia Kacperczyk. Jakże wielkie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że moim gościem był długo nie widziany przeze mnie Wiktor. Zwróciłam na chwilę swój wzrok w jego stronę obserwując jego poczynania, jednak bardzo szybko wróciłam wzrokiem do biednej roślinki.
-Ususzyłaś różę ode mnie? - zapytał lekko zawiedziony i usiadł na fotelu zaraz obok mnie.
-Jak widać.
Odpowiedziałam obojętnie, zauważając, że przybył tu sam. Bez swojej róży.
-Gdzie zgubiłeś dziewczynę?
Uniosłam brew.
-To nie była moja dziewczyna. Udawała ją bo chciałem sprawdzić moje uczucia do innej dziewczyny. Kiedyś jej pomogłem więc ona zgodziła się pomóc mi.
Ze zdumieniem obserwowałam jego profil kiedy w spokoju patrzył na zachodzące słońce. Jak on wpadł na taki pomysł?
-No i? Sprawdziłeś te uczucia?
Pokiwał twierdząco głową nawet na mnie nie spoglądając.
-Tak, doszedłem do wniosku, że przyjaźń jest dla mnie nie wystarczająca i oczekuje od niej czegoś więcej. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż nie wiem czego oczekuje ona.
-A co chciałbyś żeby oczekiwała?
Ułożyłam się wygodniej wędrując wzrokiem za horyzont. Chłopak, jakby pewniejszy siebie, położył głowę na moich kolanach. Zastanawiając się, machał nogami zwisającymi z podłokietnika.
-Choć bardzo chciałbym żeby oczekiwała tego co ja, wiem że być może jest to niemożliwe. W końcu nie da się mieć wszystkiego.
I tak mijały sekundy, minuty, a nawet godziny. Wiktor zdążył opowiedzieć mi kilka zdań o jego ukochanej dziewczynie, zachwalając ją w każdym momencie, a ja z uśmiechem i lekkim ściskiem w klatce piersiowej słuchałam jak pięknie się o niej wypowiadał. Zdaniem, nad którym zastanawiałam się przez bardzo długi czas, było zdanie wypowiedziane przez niego w chwili naszego pożegnania. Do dziś pamiętam je dokładnie słowo w słowo.
-Chciałbym żebyś wtedy była trzeźwa.
CZYTASZ
Przyjaciele //Kinny Zimmer
FanfictionPrzyjaciele z dzieciństwa. Ogólnie pisze to dla zabawy i w sumie z nudów. Miałam w głowie masę pomysłów i akurat kinny był pierwszą osobą która pokazała mi się w internecie gdy zastanawiałam się o kim mogłaby być ta książka. Przepraszam kinny :'( B...