Wlqczcie se np playliste tej ksiazki albo cos, jakies spokojne wibracje dzisiaj
Ostatnio po głowie chodziła mi zieleń, odcień jego szmaragdowych oczu. Kolor tlący się na wiosennych listkach krzewów, jak i na zduszonym mchu oblewającym te starsze budowle. Nie umiałem tego unikać. Moja głowa automatycznie przypominała sobie jego skromny dotyk atakujący moje ciało z delikatnością i gracją.
Mimowolnie mój żołądek toczył salta, gdy myślami wracałem do wielu wspólnych momentów. Kontakt wzrokowy mieszający nasze tęczówki w mix brązu jak i zieleni zawsze wywoływał u mnie lgnące kłucie w klatce piersiowej. Rumieńce oblewały moją twarz gdy na myśl wpływało mi ciepło ze strony jego ciała.
Spojrzałem na osobę siedzącą na przeciwko mnie, kładąc swoje nogi na powierzchni obrotowego krzesła, by móc je swobodnie przyciągnąć do klatki piersiowej. Napełniałem swoje usta powietrzem, licząc każdy oddech. Głowa z niewiadomego powodu promiowała mi bólem, natomiast zaczwrwienione oczy krążyły po widoku za oknem. "Po co przyszedłeś?" zwróciłem się w jego stronę, przerwyjąc miażdżącą ciszę.
"Moje życie zapełniła nutka czystej nudy." powiedział obojętnym tonem głosu, zatapiając się w martwym punkcie. Przewróciłem brązowymi oczami, na nowo milknąc.
"Mogę polecić ci jedną komedię o tytule 'Twoje Życie'. Idealny na nudę, przepięknie odgrywają na scenie te jakże zapatrzone w siebie ambicje." dogryzałem, nie umiejąc odpychać od siebie chęci chwili samotności.
"O tak, bywała bardzo krytyczna. Masz rację." przyłożył teatralnie swoją dłoń do piersi. Krystaliczny pobłysk słońca rozprowadzał swoje promienie po pomieszczeniu, opadając na jego posturę. Usiadł głębiej na łóżku, odsuwając się w cień, gdyż monotonnie wysuwająca się zza chmur gorąca kula zdawała się go razić. Oparł się o zimną ścianę, krążąc swoim pustym i zagubionym wzrokiem po suficie. Nie sądziłem, że jego słowa mają jakieś drugie, głębsze dno.
"Opowiedz mi o niej." rzuciłem bezmyślnie, patrząc w jego stronę.
"Co?" zapytał zrzucając swoje zielone oczy na mnie, nie wiedząc, czy dobrze usłyszał.
"Opowiedz mi o tej komedii." mruknąłem na co chwilowo milczał, myśląc. Nie przerywałem mu ani razu w odnajdywaniu się wśród jego własnych, zagubionych myśli. Po chwili odetchnął, z wciąż odchyloną głową próbował wydusić z siebie jakiekolwiek słowa.
"Więc, główny bohater stracił prawie całą rodzinę z wyjątkiem ciotki i.. ojca." przełknął głęboko ślinę przed ostatnim słowem. Nerwowo bawił się paznokciami, zajmując sobie tym głowę. Powolnym ruchem układał sobie w niej słowa. "Jego ojciec stał się pierdolonym alkoholikiem." nie umiał o sobie opowiadać. Nie był do tego przyzwyczajony, to tak cholernie się w nim wyróżniało i wybijało na tle jego rażącej pewności siebie. W tamtym momencie zauważyłem, że białka jego oczu się zaczerwieniły. Przyłożył dłoń do swojego czoła, starając się zatrzymać atakujące go łzy; przypatrywałem się temu z żalem. "Tęskniłem. I z każdym dniem tęsknie za moją mamą. Chociaż wiem, że to się nie zmieni. Ta myśl góruje." gestykulował, chowając swoją twarz w dłonie.
Miałem wrażenie, jakby wychodził zza runących, długo budowanych murów, a moje serce się kruszyło. Tkwiąc dalej w bez ruchu chciałem go dosłownie objąć ramionami. Zdawał się bezbronny, otwarty i jednocześnie zamknięty na otaczający go świat.
"Zabawna komedia." wydukał, zmuszając się na uśmiech, tym samym pociągając nosem.
♤
Miałem rację, w tym momencie toczyła się moja walka, o niezapadnięcie na to złudne dno (rozdzial 'pawn', ale jest ta scena w opisie ksiazki). Problem w tym, że szachy polegają na zniszczeniu króla. Momentami zastanawiałem się, kiedy nastąpi oficjalne 'Szach-mat' i z czyich ust padnie. Jak długo taka rozgrywka mogla trwać? Miałem wrażenie, że opadam. Że zatapiam się w jego aurze, jak i uroku. Uparcie sobie to wypierałem, zakrywając te myśli nauką, muzyką, lub każdą inną produktywną czynnością.
CZYTASZ
High enough • Dreamnotfound
PoetrySam nie wiedziałem dokąd tak na prawdę to zmierza. Zwyczajnie podążałem z prądem, popadając w to coraz głębiej. Problematyka tkwiła w tym, że to on jest tym prądem. On skręca, on prowadzi. Jestem jak laleczka, która zawisła na cienkich, plecionych w...