Dust/Stuck with Me - thenbhd plzzzzzz plz plz plz zaebisty vibe ma / wiem ze tekst trch nie do tegk ale jebacc
(Na wstepie powiem ze pov: clayton - przeszlosc)
Jego suche dłonie hardo obejmowały moje gardło, wpijając w nie swoje palce. Patrząc w jego oczy widziałem nienawiść tlącą się w powiększonych źrenicach, które kontrastowały ze zduszonym odcieniem brązu oblewającym jego tęczówki.
Czułem duszność towarzyszącą moim próbom oddychania i niechcianą przeze mnie żółć podnoszącą mi się w gardle. Ból obejmywał i ściskał moje receptory dotyku osadzone na szyi. Zawroty natrętnie atakowały moją głowę. Zaciskając moje palce na jego nadgarstkach, napinałem swoje mięsie jak i dłonie, utrzymując otwarte powieki. Czułem jak moje paznokcie wbijają się w jego cienką, pomarszczoną i poniszczoną nawierzchnię skóry. Czułem również jak to jego opuszki lodowatych palców kaleczyły moją bladą, zwilżoną zimnym potem skórę.
Widziałem gniew.
To odczucie zostało ze mną na zawsze przy łzach zbierającymi się pod powiekami. Za każdym razem przełykając ślinę będę miał ochotę dławić się płaczem.
Ręce mojego ojca zostawiły mentalne blizny. Odcisnęły głębokie piętno na mojej psychice.
◇
6.08.2020 02:17am, LA - California
Odgłos kluczy obijał się echem po pustej klatce schodowej budynku. Odkluczając drzwi przekroczyłem próg domu, a tuż po tym położyłem je na półkę. Zdjąłem swoją kurtkę jeansową, odwieszając ją na wieszak obok. Każda moja czynność wydawała głośniejszy niż zazwyczaj dźwięk. Do moich nozdrzy dotarł odurzający zapach używek. Ból głowy był skutkiem mojego drażniącego mnie zmęczenia, a ze względu na nasilenie tych rzeczy postanowiłem ruszyć do swojego pokoju.
"Clay!" suchy, zachrypiały głos przywołał mnie o zatrzymanie się w miejscu i dreszcze. Moje serce wstrzymało chwilowo swoją pracę, podobnie jak płuca. Odchrząknąłem, odwracając się na pięcie w stronę delikatnie siwego mężczyzny.
"Tak?" wydukałem, czując pot na moich dłoniach. W głowie odtwarzałem nonstop literki wypowiedzianego przeze mnie słowa, przeliterowywując je. Kontakt wzrokowy z tymi ciemnymi jak noc tęczówkami był moim koszmarem. Najgorszym, istniejącym w mojej głowie koszmarem.
Poczułem żal do samego siebie, miałem ochotę zniknąć. "Gdzie byłeś?" jego pusty głos znowu rozbrzmiał po mojej głowie.
"U Luke'a i Sam'a." wzruszyłem ramionami, próbując zachować nienaruszalny wyraz mojej pobladłej twarzy. Dopiero po chwili zaciągnąłem się na nowo skażonym przez odrzucające mnie substancje powietrzem.
"Kłamiesz." jego kiwnym krokiem stanął bliżej mnie. Odległość między nami wynosiła około siedem kroków. Delikatna szklanka w jego dłoni, której zawartością jeszcze niedawno był alkohol została rzucona o ciemne panele wyłożone na zimnej podłodze. W głębi wzdrygłem się na donośny dźwięk rozchodzący się po pomieszczeniu. Roztrzaskując się w najdrobniejsze ciała stałe. Opanowała mnie obawa, że wbijały się w powierzchnię mojej skóry, lecz mimo to stałem niczym ledwo dyszący posąg. Mój wzrok zjechał po chwili na drobne odłamki wciąż turlającego się po podłodze szkła. Już po chwili dźwięki ucichły, a sunąc po podłodze stopą słyszałem jak mijała ona wiele drobiazgów.
"Czemu miałbym wprowadzać ciebie w błąd?" moja brew powędrowała do góry gdy ponownie spojrzałem w jego oczy. Wciąż utrzymywałem swoją posturę w złudnym niewzruszeniu. Mimo to odczuwałem moje napinające się mięśnie twarzy i marszczące się czoło. Każdy mój receptor dotyku napinał się, skurczając moją nawierzchnię skóry. Moja andrealina i liczne emocje tliły się pod grubą kurtyną, rozrywając mnie od środka. Chciałem płakać.
CZYTASZ
High enough • Dreamnotfound
PoetrySam nie wiedziałem dokąd tak na prawdę to zmierza. Zwyczajnie podążałem z prądem, popadając w to coraz głębiej. Problematyka tkwiła w tym, że to on jest tym prądem. On skręca, on prowadzi. Jestem jak laleczka, która zawisła na cienkich, plecionych w...