⚠️TW:⚠️ alkohol, nadmierny alkohol, narkotyki, NSFW:) milego czytania
"Oh George!" usłyszałem głos Nick'a, który od tyłu podał mi zimne piwo. Podziękowałem, dolewając je do drinka, do tego również dodałem napój energetyczny. Mieszanka wybuchowa i groźna, ale przynajmniej dobrze wykombinowana. (z wlasnego przykladu wiem: nie robcie drinkow z energetykow + nie mieszajcie wodki z piwem. prosze)
Nadpiłem jej łyka, rozglądając się po otoczeniu. Była już ósma wieczorem, gdy graliśmy na podłodze w butelkę. Przez zawroty moja głowa spoczywała na kolanach Clay'a, który z delikatnością głaskał moje włosy.
Butelka została poturlana w stronę blondyna, dając mu znak, że teraz on ma nią zakręcić. Karl robił kolejne zdjęcia swoim aparatem natychmiastowym, których miałem już w nadmiarze. Ale wciąż uważałem je za super pamiątkę, więc zamiast skupiać się na grze w której praktycznie nie brałem udziału, pozowałem z Karl'em do zdjęć. Tym razem jak chciałem wstać na kolejne zawołanie Jacobs'a, Clay mnie powstrzymał swoją dłonią.
"Kiwasz się już, siedź." powiedział stanowczo, po czym spojrzałem ze straceniem na czekającego bruneta, który tuż po tym przytulił się od tyłu do Sapnap'a. "Prawda czy wyzwanie?" zapytał mnie Clay, na co zmrużyłem oczy, ale po krótszej zrozumiałem.
"Nie no proszę was, to już nudne." przewróciłem brązowymi tęczówkami, które pewnie zakryte teraz były przez moje źrenice.
"George ma rację, idziemy zajarać?" spytał Quackity, na co każdy skinął głową i z obojętnością wyruszyli na taras wstając z jasnych paneli. Spojrzałem na blondyna, po czym po krótkim kontakcie ze szmaragdowymi tęczówkami podniosłem się do siadu. Zawroty zaatakowały moją głowę z większą szyją. Czułem jakby to wszystko było snem, pieprzoną nierealnością. Odwróciłem się w stronę Dream'a, łapiąc z nim kontakt wzrokowy.
Był jedynie po dwóch piwach i ziole, co w porównaniu do mnie było kroplą w oceanie.
Już po chwili wykonał dziwny ruch, łapiąc za moje biodra, osadzając mnie okrakiem na swoich udach. Byłem teraz delikatnie wyższy od niego, ale wciąż był to bardzo bliski sobie wzrost. Położyłem swoje dłonie po obu stronach jego żuchwy.
Czułem motyle w brzuchu gdy jego rozgrzany oddech zaczął muskać powierzchnię moich ust. Laserowe tęczówki niemalże wywiercały dziure w moich oczach. Połączyliśmy nasze usta w tym samym momencie, pozwalając sobie wzajemnie się w tym staczać. Jego ciepłe dłonie zacisnęły się na moich biodrach, po czym powędrowały wyżej, pod obie moje warstwy ubrania. Moje zimne opuszki palców jednej dłoni muskały jego szyję, a drugie wplątywały się w jego włosy. Ten pocałunek był wolny, pełen czułości i ciepła. Przysunął mnie bliżej, przygryzając moją wargę, uśmiech wpłynął na jego usta gdy odwzajemniłem ten ruch drocząc się.
"Clay, George!" usłyszeliśmy krzyki zwracane w naszą stronę. Był to Nick patrzący na nas z lekko kwaśną i rozbawioną miną. "Dawajcie do basenu, zaraz wskakujemy!" poinformował, ponownie znikając za szklanymi drzwiami tarasowymi. Tuż po tym usłyszałem słowa Karl'a.
"Ci to tylko się ślinią w swoją stronę." prychnął ze śmiechem, lecz na dalszym ciągu tej konwersacji się nie skupiałem. Zielonooki złożył pocałunek na mojej szyi, po czym pomógł mi wstać. Ciężko było mi chodzić w jednej linii. Wyzerowałem swojego drinka, na co Dream przewrócił z rozbawieniem oczami, podając mi rękę. Splątując nasze palce zmierzyliśmy do wyjścia.
Tuż gdy ciepłe powietrze z pasmem chłodnego, lekkiego powiewu uderzyło w moje ciało, zdjąłem swoje ubrania, zostając w samych bokserkach tak jak reszta, w tym Dream. Bez zbędnego myślenia, wraz z Ranboo jako pierwsi wskoczyliśmy do wbudowanego w ziemi basenu, który oświetlany był kolorowymi ledami. W tym momencie woda podświetlana była na morski, gdy Karl nas sfotografował. Następnie wszyscy wskoczyli tuż za nami. Byłem szczęśliwy. Szczerze. Teraz mogłem zapomnieć o całym przytłoczeniu, tą możliwość dawała mi postać alkoholu, tak samo jak Clay'a.
CZYTASZ
High enough • Dreamnotfound
PoetrySam nie wiedziałem dokąd tak na prawdę to zmierza. Zwyczajnie podążałem z prądem, popadając w to coraz głębiej. Problematyka tkwiła w tym, że to on jest tym prądem. On skręca, on prowadzi. Jestem jak laleczka, która zawisła na cienkich, plecionych w...