white roses

241 25 108
                                    

pusccie se playliste ksiazki, polecam do tego rozdzialu

I tak oto minęły dwa tygodnie. Dzisiaj spędzałem swoją ostatnią noc w tym domu. Szczerze, było mi z tego powodu przykro, ale chciałem w końcu zacząć nowy i lepszy rozdział w życiu. Już jutro po południu ten dom oficjalnie był przekazany jednej z nowych rodzin w okolicy, gdy ja zamieszkam chwilowo w apartamencie przed przeprowadzką do NYC. I przyznam, białe róże stojące na blacie w kuchni były jedyną rzeczą tutaj wartą uwagi. Mimo to, że wszystkie były martwe, jedynie jedna w ich środku była sztucznie prawdziwa.

Ostatnie czternaśnie dni spędziłem z Clay'em, ewentualnie ekipą jeżdżąc na plażę, łąki, do galerii handlowych, do kin i po za stan Californii. Cieszyliśmy się każdą chwilą, chłonąc je prosto do naszej pamięci wspomnień.

Jednak wciąż nie rozmawialiśmy o tym, co w ogóle nie było upierdliwe. Cieszył mnie ten fakt, gdyż obaj zrozumieliśmy to bez słów. Nasza relacja nie przeskakiwała na związek, bo to było zbyt typowe. Zwyczajnie pozwoliliśmy sobie na wierną sobie wolność.

Za to byliśmy ze sobą bardziej szczerzy i bezkontrolowania się do niego przywiązywałem.

I tego się bałem, lecz mimo to zrozumiałem, że na tym polegało życie. Na tym, by dać sie zranić. Inaczej zranienie dopadło by cię samo. Mając we wszystko wyjebane, zwyczajnie się nie ograniczałem.

Westchnąłem słysząc powiadomienie z mojego telefonu, sięgając po niego w duszy przeklinałem osobę, która zakłócała moją samotność natchnioną spokojem.

Nick

Możemy wpaść z Clay'em i Karl'em?

Czy miałem ochotę na ludzi? Nie, lecz z jednej strony i tak nie miałem co robić. Upijając łyk wódki i popijając ją Black'iem odpisałem pozytywną odpowiedź. Wyzerowałem kolejnego drinka, mając ochotę na chwilowe odcięcie się od realii.

Przestraszyłem się dzwonka do drzwi, gdyż dopiero dostali wiadomość. Założyłem na swoje włosy kaptur szarej bluzy, która była kompletem do szarych dresów.

W drzwiach zastałem jako pierwszego Karl'a z jego instax'em, później Nick'a z szampanem i winem w obu rękach. Ostatniego mój wzrok zastał Clay'a, który mnie przytulił, składając pocałunek w kąciku moich ust. Jego dłonie zjechały na moje biodra, gdy zaczął muskać moją szyję oplotłem swoją dłoń do okoła jego karku, składając pocałunek na jego klatce piersiowej. Splótł nasze palce, po czym ruszyliśmy w stronę salonu, gdzie Karl do lampek wlewał już wino.

Usiadliśmy obok Nick'a, a ramię blondyna oplotło moją szyję. Oparłem się o niego tyłem, przyciągając nogi do brzucha, gdy moja głowa opadła bezradnie na jego rękę.

"Proszę bardzo." Sap podał nam szklane naczynia wypełnione szkarłatną cieczą. Podziękowaliśmy, upijając łyka. Piłem powoli, gdyż nie chciałem wyjść na 'nachalnego'. Lecz wciąż nawet jeśli, to nie miałem ochoty na wino. Wsłuchiwałem się w rozmowy i plotki towarzyszów, miło odbierając ich obecność.

A woda kolońska przyjemnie napływała do moich nozdrzy.

I tak oto ten wieczór dobiegł końca, lecz nie do końca, gdyż nie wiedziałem co jeszcze mnie czeka.

Szczerze wolałbym i tak nie wiedzieć.

Karl i Nick właśnie przekroczyli próg mojego domu, a Clay skończył wybierać film na Disney+. Uśmiechnąłem się, widząc efekt końcowy jego wyboru. Ułożyłem się obok niego w wygodnej pozycji, gdy ten wtulił się w moją klatkę piersiową. Oddałem chwilowo uścisk, po czym sięgnąłem po pilot. Włączyłem film, nakrywając nas kocem. Swój budzik nastawiłem na siódmą, z myślą, że jutro będę miał dużo roboty. Złożyłem pocałunek na jego włosach, bawiąc się nimi.

High enough • DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz