cologne - without conversation

198 26 81
                                    

Przyznam, od tamtego momentu udawałem, że nic nie słyszałem.

Dziwny był dla mnie odczuwalny brak szoku, nie rozmawiałem z samym sobą wcześniej na ten temat. Sam nie wiem, czy się tego spodziewałem. Unikałem tematu jak ognia w swoich myślach, a Clay robił to samo przy mnie. Szanowałem to, sam nie chciałem w to wchodzić, lecz fakt, że on nie wie, że ja wiem jest mi obcy.

Nie zadawałem sobie naiwnego pytania 'Co do niego czujesz?'. Wiedziałem, że to nie ma sensu. Robienie sobie nadzieji zawsze było tym co mnie niszczyło.

Uśmiechnąłem się patrząc na rozśpiewanego osobnika, który siedział obok mnie. Był szczęśliwy.

I zastanawiałem się, czy ja byłem w stanie wywołać taki uśmiech na jego twarzy, jeszcze dzisiaj z rana gadałem potajemnie na ten temat z Alex'em. Ten poinformował mnie, że to robię codziennie.

Dzień w dzień rozjaśniam go. Zawsze był zimny dla ludzi, nawet ich ekipy. Skrywał uczucia i nie otwierał się. Tak bardzo chciał się zmienić, a wystarczyłem ja. Byłem jak jego lekarstwo na pesymizm i bolesne traumy. Dlatego nie były wplątywane w naszą relację. I chciałem, by to trwało wieczność, gdy widziałem go wesołego, śpiewającego piosenkę Rihanny - Stay. Uśmiechałem się do samego siebie, podśpiewywując pod nosem.

Odworząc go do domu, poprosił mnie, bym podwiózł go pod dom Nick'a. Nie sprzeciwiając się, użyłem kierunko wskazu. Tuż po tym zatrzymałem się przed jednym z budynków. Musnął moje usta, łapiąc za mój podbródek. Gdy jego oddech muskał moją chłodną skórę, uśmiechnąłem się delikatnie. Roztrzepał moje włosy, po czym wychodząc z auta rzucił krótkie 'Pa George'.

Siedziałem przez kolejną minutę, chowając swoją rozpromienioną twarz w dłonie. Byłem szczęśliwy. Kurwa.

Przez ten krótki okres czasu zdążyłem zatęsknić za jego wodą kolońską, która miała posmak cytryny. Uwielbiałem ten zapach, który orzeźwiał mój umysł, jednocześnie zabrudzając kolejnymi myślami. Przełączyłem piosenkę na Melanie Martinez, finalnie ogarniając się z transu optymizmu, wracając do realii. Zamiast jechać w stronę mojego domu, zmieniłem kierunek na najbliższy Starbucks, mając ochotę na kawę. Już z czystą głową i wyzerowanymi myślami przemierzałem ulice Californii.

Wchodząc do domu, klucze rzuciłem na szawkę obok słuchając ich echa, zdejmując buty jedną ręką, gdyż w drugiej miałem kawę Americano. Postanowiłem wyjść na spacer gdy będzie ciemno, gdyż miał dzisiaj w nocy padać deszcz. Na ten moment upijałem łyki mojej kawy. Byłem znudzony, miałem dość tej samotności w tym domu.

Trzy dni temu wystawiłem ten dom na sprzedaż. Miałem wyjebane w meble, a zawsze byłem w stanie wynająć sobie hotel na ten moment. Po prostu nie chciałem już tu być. Postanowiłem iść do swojego pokoju, spakować rzeczy. Wyjąłem kartony z pod łóżka, wrzucając do nich wszystko co się dało. Każda rzecz była do wywalenia. Oczywiście zostawiłem jeden karton, z przedmiotami do zachowania. Przy tym włączyłem muzyke na telewizorze - watch od Billie Eilish. Pierwsze co zrobiłem po tym, to podszedłem do szuflady w biórku, chcąc ją opróżnić z papierów.

Wywaliłem je wszystkie na raz, lecz wypadła mi jedna koperta.

George Davidson
'Wszystkie niewypowiedzane słowa i niedokonane czyny'

Wciąż nie otwarłem tego listu, nigdy nie przeczytałem jego zawartości. Gdybym przed naszą ostatnią kolacją z moją siostrą wziął ten list do ręki, wiedziałbym co się szykuje i co się stanie najbliższego wieczoru.

Opadłem na ziemię, przecierając dłonią twarz. Wiedziałem, że musiałem to kiedyś otworzyć, ale nigdy nie zebrałem tyle odwagi, by się temu stawić. Chciałem ją przeprosić, ale nie potrafiłbym stanąć z nią twarz w twarz, gdy widziałem jej martwe ciało.

High enough • DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz