26. Kim!

515 33 9
                                    

Podeszłam do drzwi myśląc, że to menager Jina, Namjoon czy jakoś tak mu było. Jednak, gdy tylko otworzyłam drzwi przede mną nie pojawiła się wysoki blondyn a brązowo włosy mężczyzna o nieskazitelnej skórze, perfekcyjnie uczesanych włosach oraz czarującym kwadratowym uśmiechu. Był ubrany dziś bardziej zwyczajnie niż ostatnio. Miał na sobie kremowe spodnie i białą koszule która była rozpięta na dwa guziki na które były zaczepione ciemne markowe okulary. W ręku zaś trzymał papierową torbę z Starbucks'a w której były jakieś ciastka i dwa kubki kawy.

[V]- Hej kochanie. -przywitał się przeczesując wolną ręką włosy, przegryzając dolna wargę
- Hej??- powiedziałam zawstydzona
[V]- Jaka urocza. Mam dla ciebie kawę i ciasteczka.
- Ale jak ty, co tu robisz?
[V]- Wpuścisz mnie do środka? Nie jechałaś dziś ani metrem, ani autobusem wiec postanowiłem wpaść sprawdzić czy wszystko OK. – uśmiechnął się uroczo
- Ah tak. Nie czekaj, nie możesz wejść. - wyszłam przed drzwi i zatrzasnęłam je za sobą.
[V]- A to, dlaczego kochanie? -delikatnie pocałował mnie w usta- Ukrywasz przede mną kochanka? - zaśmiał się
- Nie!!! No co ty i nie pozwalaj sobie na zbyt wiele. – zaśmiałam się sztucznie i dałam mu pstryczka w nos
[V]- Wiec co moje kochanie ukrywa w mieszkaniu. – chciał wejść  jednak nie pozwalałam mu na to blokując dostęp do zamka.
- A ty co tutaj robisz nie powinieneś być w pracy czy odpoczywać? – chciałam zmieścić temat.
[V]- Chciałem się spotkać z moja kruszynką i jej synkiem. Wiec jak was nie spotkałem postanowiłem osobiście was poodwozić i spędzić miło poranek.
- To... to miło, ale skąd wiedziałeś które mieszkanie jest moje?
[V]- Wiem o tobie bardzo dużo kochanie. - mruknął mi do ucha

Na klatce było dziś wyjątkowo cicho wiec nasza rozmowa roznosiła się echem po piętrach. Jednak nie przeszkadzało mi to tak bardzo. Było to na pewno bezpieczniejsze niż spotkanie Jina i Taehyunga. Tae przynajmniej był nad wyraz kulturalny, miły a co najważniejsze nie przyszedł tutaj nachlany jak meserszmit, jednak bałam się go, w końcu to on mnie śledził. Modliłam się teraz tylko o to, aby żadna sąsiadka nie przyszła i nie zaczęła opowiadać co się działo wczoraj w nocy. Stałam tam bardzo zestresowana musiałam jakoś odesłać stąd bruneta o kwadratowym uśmiechu i wyprowadzić tego drugiego tak aby oni się nie spotkali.

Wtedy po klatce schodowej rozległo się głośne tupanie. Zamarłam, jeśli to sąsiadka to jestem ugotowana. Patrzyłam jak między piętrami pojawia się blond czupryna.
-Namjoon. - odetchnęłam z ulgą.
Młody przystojny i wysoki blondyn w końcu znalazł się tuż koło mnie. Widziałam w jego oczach zdumienie w końcu on jak nic nie wiedział o Tae. Kiwnęłam mu głową, aby się nie przejmował. W końcu wysoki stanął koło mnie. Namjoon ubrany był elegancko jednak nieprzesadnie. Miał na sobie biała koszule i czarne spodnie garniturowe.

[RM]- Cześć T/I.- powiedział lekko zmieszany.-Gotowa a gdzie jest...- przerwałam mu gwałtownie
- Hej Namjoon, dzięki że przyjechałeś ratujesz mi życie po prostu. - spojrzałam mu prosto w oczy a ten chyba zrozumiało o co chodzi
[RM]- Nie ma sprawy dla przyjaciół wszystko. - uśmiechnął się wspierająco
- Właśnie poczekasz chwile na mnie wezmę tylko małego i pojedziemy.
[V]- Nie trzeba ja was odwiozę. – wtrącił się brunet
- No dobrze. - zgodziłam się dla świętego spokoju- Poczekajcie dajcie mi dosłownie chwilkę dobrze możecie się poznać. Czy coś.
[V]- Ah tak jestem Kim Taehyung chłopak T/I.
[RM]- Nic mi nie mówiła, że się z tobą spotyka. Kim Namjoon przyjaciel rodziny. - skłamał gładko- Więc jesteś chłopakiem T/I to naprawdę ciekawe?
[V]- Tak jesteśmy z sobą od niedawana jednak czuję jakbym był przy niej całe życie i tak na pewno będzie. W końcu jesteśmy już połączeni.
- Połączeni. - mruknęłam sama do siebie
[RM]- Co to oznacza?

Wolałam nie słyszeć odpowiedzi młodszego Kima. Po cichu tak aby zajęci sobą mężczyźni nie zwrócili na mnie uwagi weszłam do mieszkania i to był właśnie idealny moment, bo przy wejściu stał już ubrany z plecakiem na plecach SeMin a za nim ogarnięty już Jin w marynarce i telefonem w dłoni. Spojrzałam na nich z strachem. Jak ja niby miałam im wyjaśnić całą tę sprawę.

Tylko nie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz