41. Ucieczka

439 21 8
                                        

Pov Taehyung

- SeMin wstawaj czas do szkoły!
Wszedłem do sypialni chłopca chcąc go obudzić. Na szczęście malec już nie spał i akurat przeciągał się na łóżku. Sam też nie byłem jakość specjalnie wyspany wiec znałem jego ból. Ogarnianie się zajęło nam jakieś 30min z czego 15 to było przekrzykiwanie się i szukanie różnych rzeczy w mieszkaniu. Jak się okazało musieliśmy jeszcze zahaczyć o sklep papierniczy, ponieważ młody potrzebował na dziś farbki i mazaki. Zrobiłem dla nas śniadanie. Nie było to nic specjalnego dla siebie zrobiłem tosty z serem i pomidorem a dla małego płatki czekoladowe. Później szybko się ruszyliśmy do sklepu i do jego szkoły.

Wypuściłem go przy samym wejściu i kiedy malec zniknął mi z pola widzenia ruszyłem do firmy. Byłem już spóźniony na spotkanie z moim kontrahentem, z którym zresztą spotkałem się wczoraj. Dziś miałem teoretycznie szybciej wyjść, ale niestety przez korki i jakiś wypadek ta droga mi się wydłużyła, co oznaczało przesuniecie spotkań i automatycznie przedłużenie mojego dnia pracy. Postanowiłem zadzwonić najpierw do T/I. Chciałem jej powiedzieć, że nie przyjadę za to wyśle po nią kierowcę. Nie chcę, aby dźwigała lub chodziła gdzieś dłużej sama nie wiadomo po takim zabiegu będzie się czuła.

Pov T/I

Wyszłam z szpitala byłam już po wszystkich badaniach i rozmowie z psychologiem. No ładnie w ciągu miesiąca miałam dwie wizyty u psychologa, ale nadal czuję się fatalnie. Mam ochotę cały czas płakać na dodatek, gdy wychodziłam z szpitala co chwile widziałam matki z noworodkami lub biegające w koło szpitala dzieci. A to mogłam być ja za niecałe 8 miesięcy. Jednak najgorsza dla mnie była reakcja Jina na to wszystko. Znów potraktował mnie jak nic niewartą szmatą, on nadal mi nie wierzył przecież podobieństwo jego i SeMina jest tak uderzające, że ślepy by to zauważył jednak nie on. Jeszcze miał czelność tu przychodzić jednak szkoda ze mimo wszystko nie został ze mną. Jednak to ja go wyrzuciłam wic mu się nie dziwię. Najbardziej szkoda mi SeMina. Z tego co mówił mi Tae to usłyszał już prawdę. Taehyung na pewno nie rozmawiała się z nim o tym przez co dzieciak na pewno czuje się zmieszany i zagubiony. On naprawdę polubił Jina i boję się co usłyszał od chłopaków i jak to zinterpretował.

Zrobiłam wiec w domu jakiś obiad dla chłopaków i postanowiłam podjechać pod szkołę i odebrać małego szybciej z zajęć, bo przecież nie mogę cały czas liczyć na Taehyunga i a przy okazji będę mogła w spokoju porozmawiać z chłopcem.

Do szkoły nie było jakoś super daleko od stacji metra wiec postanowiłam przejechać się tym środkiem transportu a następnie udałam się na spacer pod szkołę chłopca. Akurat podeszłam pod budynek, kiedy zadzwonił dzwonek. Dzieciaki zaczęły  wybiegać z budynku na boisko szkolne jednak nigdzie nie widziałam mojego synka. Na samym końcu wyszła wychowawczyni mojego synka. Podeszłam do kobiety, która z zdziwieniem spojrzała na mnie.

- Dzień dobry. Gdzie jest SeMin? Chciałam go zwolnić z reszty zajęć. - zapytałam uprzejmie
[n]- Pani Ahn. Dzień dobry. Co pani tu robi przecież SeMina dzisiaj niema w szkole.
- Jak to go nie ma?
[n]- Nie był dziś od rana na zajęciach. Myślałam ze jest chory i został w domu.
- Jak to? Przecież Taehyung miął go przywieść? - szepnęłam do siebie- Jest pani pewna że nie przyszedł na lekcje? 
[n]- Tak
- Zadzwonię w jedno miejsc. Dziękuję.

Co się właśnie stało jak to możliwe że mały nie przyszedł do szkoły.  Może Tae wziął go do firmy i siedzi z nim, ale przecież powiadomiłby mnie,  prawda. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Taehyunga. Byłam cała zestresowana. Naprawdę martwiłam się o mojego synka on miał 6 lat, a mógł być sam w wielkim mieście jeszcze nie wiadomo czy ktoś go nie polewał lub nie z robił mu jakiejś krzywdy. Co, jeśli coś mu się stanie, ktoś go zabije. Przecież ja nie przeżyję kolejnej straty dziecka. Nie może mu się nic stać.

Tylko nie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz