46. Załamanie

344 25 15
                                    


Pov T/I

- Ja... ja...- szepnęłam
[V]- Wiem kochanie to duży krok, ale nie mogę już dłużej czekać. Chcę abyśmy stworzyli rodzinne. Nasi rodzicie dogadują się świetnie. -to prawda- Ja naprawdę cię kocham i małego. -klamał- Chcę żebyśmy byli razem szczęśliwi. Chcę ci pokazać, że cię kocham i to bardzo mocno. Chcę abyś była tylko moja, żeby żaden inny facet nie był blisko ciebie. Zapewnię ci bezpieczeństwo, spokój ducha. Chcę ci pokazać, że potrafię się zmienić, zadbać o ciebie i dziecko a w przyszłości powiększyć naszą rodzinę. Chcę, żeby było idealnie.
- Ja nie chcę Taehyung. Chcę być sama tylko z małym. Skrzywdziłeś mnie i co teraz myślisz, że co przyjmę pierścionek i będzie wszystko cacy, rzucę ci się na szyję i będę skakała ze szczęścia! No nie na pewno nie!
[V]- Wiem, że zwaliłem sprawę, ale naprawdę chcę to naprawić.
- Ale ja nie chcę abyśmy coś naprawiali! Nie kochasz mnie, ten ślub jest Ci całkowicie nie na rękę!
[V]- T/I proszę cię daj szanse. Twoi rodzice chcą tego ślubu, trzeba połączyć nasze rodzinne firmy.
- O tym właśnie mówię. Ty tego nie chcesz! Chcesz pieniędzy mojej rodziny, ale powiem ci jedno oni mnie wydziedziczyli. Oni... ja... nie mam żadnych praw do firmy dlatego że mam synka. Moi rodzice cię wykiwali Taehyung. Nic nie dostaniesz. - skłamałam chciałam wiedzieć jakie są jego prawdziwe uczucia
[V]- Jak to kurwa?! Przecież oni mówili, że po ślubie wszystko będzie moje.
- Hahaha chcieli się sami wybielić w końcu ich największy wstyd, czarna owca w rodzinie dostałaby status jaki chcieli. Tobie obiecali firmę i korzyści a oni wyszliby z cienia wstydu posiadania córki, która jako nastolatka urodziła dziecko. Oni nie oddaliby ci teraz firmy. Może po ich śmierci mógłbyś objąć rządy, ale to i tak po przerwanie z zarządem. - ciągnęłam dalej
[V]- Czuli co to wszystko było na marne?
- Jak widać myślałam, że wiesz. Przestań wiec udawać do cholery.
[V]- Dobrze niech będzie.

Zdjęłam z palca pierścionek i oddałam go chłopakowi. Ten zacisnął pięść na piescionku a później go schował. Widziałam, że on mnie nie chciał nigdy, gdyby mnie kochał to nie przyjąłby go z powrotem. Powiedział, że to nie ma znaczenia. Jednak ten spojrzał na mnie i wyszedł z mieszkania bez słowa. Zabolało to niesamowicie mocno jednak nie tak mocno jak gwałt. W końcu postawiłam na swoim.

Musiałam zamknąć drzwi za nim. Kiedy tylko stanęłam przy schodach i zobaczyłam przepiękny bukiet kwiatów. Byłam ciekawa kto zostawiłby w takim miejscu tak przepiękny bukiet. Podeszłam bliżej niego i rozejrzałam się po obskurnej klatce schodowej. Jednak nikogo nie było ani na górze, ani na dole. Piętra były puste. Podniosłam więc bukiet i przyłożyłam go do nosa. Pachniał tak pięknie, słodko i delikatnie jakby ktoś skomponował go dokładnie pode mnie.

Obok bukietu leżała jakaś kartka. Podniosłam ją i zaczęłam czytać. Zdziwiłam się niesamowicie odkrywając, że są to wyniki badań Kang Sami a na nim był wynik testu ciążowego. Negatywny wynik testu. To mogło oznaczać tylko jedno. Seokjin tu był. Czy to możliwe, że wszystko widział? Miałam dziwnie niepokojące przeczucie, że tak. Musiał widzieć tą szopkę i wszystko źle zrozumiał. Chciałabym, aby był przy mnie, kochał mnie i wspierał, a przede wszystkim był oparciem. Chciałam, aby był przy mnie na dobre i na złe. Mimo że sama sobie zaprzeczałam to była prawda kochałam tego dupka, palanta i głupka emocjonalnego najbardziej na świecie. Był dla mnie wszystkim, moim światem. Chciałam, aby on był teraz tutaj, zrobił to co Taehyung przed chwilą. Jednak nie mam na co liczyć ona się nigdy nie zmieni, nigdy nie będzie chciał być blisko mnie i małego zawsze coś nam przeszkodzi.

Usiadłam na schodkach klatki schodowej trzymając bukiet kwiatów zaczęłam płakać. Całe moje życie w ciągu tych kilku dni zmieniło się w naprawdę paskudną telenowele. Dlaczego to wszystko musi się przytrafić właśnie mi. Czym zawiniłam w tym czy poprzednim życiu, że nie mogę być po prostu szczęśliwa.

Tylko nie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz