37. Pożegnanie

403 23 13
                                    

Początki wspólnego mieszkania nie należały raczej do łatwych. Już pierwszego dnia między chłopakami wybuchła wojna. Jeszcze przed 7:30 rano w mieszaniu było słychać krzyki kłócących się z sobą chłopaków. Najpierw była wojna o łazienkę bo Taehyung nieumyślnie wszedł do łazienki malcowi. Później o śniadanie, które miałam przygotować dla tej dwójki. Wydawało mi się że mały jest zazdrosny o to, że nie jest jedyną mężczyzną w domu a ja nie poświęcałam mu całego mojego czas bo starałam się też rozmawiać z Taehyungiem o planach na dzień. Jeszcze nigdy nie wiedziałam jak mój synek był aż tak zawzięty na kogoś. Właśnie wszyscy siedzieliście przy stole w jadalni i w spokoju jedliście śniadanie.

[SM]- Mamo, długo będziemy jeszcze tutaj mieszkać chcę wrócić do naszego domu. – jękną malec
- Kochanie na razie nie możemy tego zrobić nasz dom jest zniszczony.
[SM]- Nie mogę mieszkać z Jinem. U niego było super, nie jest taki jak Taehung.
[V]- Taehyung nie Taehung. Naucz się mały lub mów do mnie po prostu Hyung albo tato.
[SM]- Nie jesteś moim tatą! Jin to mój tata pozwolił mi tak mówić do siebie! - krzyknął na Tae
- Co? - zakrztusiłaś się jedzoną jajecznicą- Kiedy ci na to pozwolił?

Ten człowiek kazał mówić małemu do siebie tato. Czyli on wie, że mały to jego syn? Ale jak, skąd jemu przyszła taka myśl do głowy? Sam zauważył podobieństwo czy może on zrobił testy DNA lub sam to poczuł to że SeMin to jego syn.

- Na pewno Jin chce abyś mówił do niego tato. - dopytałam będąc w szoku
[SM]- No tak. Jin chce żebym mówił do niego tato.
- SeMin bardzo proszę nie mów tak do niego to nie jest twój ojciec. Rozumiesz. – skarciłam chłopca kłamiąc
[SM]- Dobrze mamo. - zwiesił głowę i kończył jeść jajecznicę

Przepraszam kochanie to wszystko dla twojego dobra.

- Zbieraj się zaraz musimy iść do szkoły. – pogoniłam go
[V]- Zawiozę was też jadę do firmy. Pamiętasz kochanie o czym wczoraj rozmawialiśmy. Załatw wszystkie sprawy w redakcji przyjadę do ciebie po pracy.
- Jasne pamiętam. SeMin idź po plecak dobrze. - spojrzałam na skrzywionego chłopca
[V]- Zaraz wychodzimy, a kochanie mam coś dla ciebie. Poczekasz na mnie. - po sekundzie chłopak przyszedł do mnie z kopertą i podał mi ją
- Co to jest V? - zapytałam zdziwiona
[V]- Pieniądze na spłacenie tego Jungkooka jak masz odejść z redakcji to spłać tego chłopaka od razu. Odpracujesz to u mnie w firmie. – powiedział spokojnie
- Nie mogę tego przyjąć Tae. To za wiele i tak dużo mi pomagasz oferując pracę i mogę u ciebie mieszkać. Pieniądze to jednak za dużo. Sama zapłacę Jungkookowi to przecież była moja wina.
[V]- No jak chcesz, ale masz to załatwić dzisiaj rozumiesz. - mruknął
- Jasne. - odłożyłam kopertę z pieniędzmi na blat i poszłam do pokoju po małego.

Widziałam że V nie jest zadowolony z tego, że odmówiłam jego pomocy. Jednak nie chce być od niego zależna w żaden sposób już i tak mieszkam u niego wręcz za darmo. Muszę się wyprowadzić od niego jak najszybciej. Nie mam zamiaru być ciężarem dla niego. Wiec muszę szybko zarobić i znaleźć inne mieszkanie.  Moja rozkminę przewał dzwoniący telefon, był to nieznany numer wiec odebrałam go jak najszybciej.

- Słucham. - powiedziałam niepewnie
[u]- Dzień dobry dzwonię do pani z ubezpieczalni mieszkania.
- Ah tak dzień dobry.
[u]- Dostaliśmy zdjęcia i zgłoszenie z policji. Czy nasz rzeczoznawca może umówić się z panią na spotkanie i wycenę.
- Tak oczywiście możemy umówić się po 16 na miejscu.
[u]- Oczywiście. Jest pani właścicielką mieszkania.
- Nie to mieszkanie jest wynajmowane mam umowę i ubezpieczyłam sobie wewnątrz poza ubezpieczeniem wściela.
[u]- Rozumiem musi pani powiadomić właściciela nieruchomości i spotykamy się wtedy razem dobrze.
- Oczywiście.

Rozłączyłam się z ubezpieczycielem i weszłam do salonu, gdzie czekali na mnie już chłopcy zarzuciłam już swój płaszcz na ramionach a do torebki schowałam klucze od Tae i mój telefon. Zjechaliśmy razem do garażu i już po chwili siedzieliśmy wszyscy w samochodzie V. Na początku atmosfera była taka jak wczoraj. Po prostu była napięta. Tae starał się jak mógł, aby zagadać 5 latka jednak to było na marne wiec zrezygnował z interakcji z malcem i postanowił mnie wciągnąć w rozmowę.

Tylko nie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz