Sonet o umieraniu

20 5 0
                                    

A więc, gdy ciałem i duszą będę umierał,
gdy w końcu nie będę życiem światu uwierał,
kiedy będę zdychał przez siebie i od siebie
pozapominam, że miałem nawet i ciebie.

Nie będę się już starać o małe drobiazgi.
Nie będą mi się wbijać zardzewiałe drzazgi.
Biec już nie będę, bo martwy się nie śpieszy.
Martwy nic nie czuje, lecz ze śmierci się cieszy.

Umieranie w mgnieniu, jak sonecik w głowie.
Niby parę strof napisanych atramentem
dla pochwały umierania. Czyli na zdrowie.

Fragmentem życia jest przecież umieranie,
kończące się podpisem - testamentem.
Dlaczego więc przy śmierci nie powiesz "kochanie"?

Upadek poezjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz