Nie obchodzą mnie morały.
Nie obchodzę mnie wierszyki,
bo to zwykłe dyrdymały
pisane dla publiki.
Miłość wielka mi nie straszna,
czy emocje zwykłych róż.
To kłamstwem jest od dawna,
aż szkoda na nią prostych słów.
Wolę być tak byle jakim.
Byle gdzie i byle jak.
Nie odróżniać kto jest kim,
ale mieć jeszcze w ustach smak.
Nie zamartwiać się o innych.
Nie wspominać legend z lat.
Nie widzieć w ludziach winnych.
Nie patrzeć jak ścina ich kat.
Byle żyć.
Byle jak.
Byle być.
Tak, czy siak.
Byle mówić po swojemu,
byle myśleć po innemu
światu wspak.
Byle co.
Byle gdzie.
Byle kto.
Tak, czy nie?
By nie głosić, co prawdziwe,
by nie krzyczeć, co uczciwe.
Życie złe!
Byle tkwić.
Byle chcieć.
Byle gnić.
Tak lub nie.
By nie wiedzieć, co się umie,
by nie dostrzec, co w rozumie.
Byle żreć.
CZYTASZ
Upadek poezji
PoetryKażde imperium w historii i w przyszłości kiedyś upadnie. Poezja w postaci piękna także popadnie w ruinę pod naporem ludzkiej twórczości. "Upadek poezji" jest to mój autorski zbiór wierszy o różnym charakterze. Jednak każde z nich stara się wracać b...