Recytacja

17 4 0
                                    

Parę słówek prostej prozy
uwielbiałem je nad życie
wygłaszać z różnej pozy,
aby splatać je jak szycie.

Tutaj brzmieć jak dzwon. Wciąż prawić
tutaj cieniutkim głosikiem.
Wszystko by sztukę poprawić
najmniejszym przy tym wysiłkiem.

Zdania nie skończyć w połowie.
Raz na końcu wyjść z pytaniem.
Złapać ręce swe na głowie,
by ukorzyć się kłanianiem.

Taka zabawa jak w cyrku,
przed lustrami się bawimy.
Wszak nie ma słuchaczy w zgiełku,
w którym ciągle się śpieszymy.



Upadek poezjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz