Rysunek ognisto-płonący

51 8 0
                                    

Wstaje żar piaszczysty o poranku.
Budzi mnie ciepłem swego dotyku.
Całuje ślepia, szepcze "Kochanku",
a okrzyk mój ginie gdzieś w przełyku.

Włosy twe falą ognia,
a serce wrzącą lawą.
Smukła jak pochodnia,
paląca niczym kawa.

Czasem gaśniesz, ulatujesz
lub uciekasz w chmurę dymu.
Często sama promieniejesz
w krótki płomień rymu.

W oczach masz wciąż spiralę.
Tańczysz wprost nad węglikami,
a wewnątrz płonie stale
przerwa między słowami.

Palisz co masz w pamięci.
W gardle powstrzymujesz wycie.
Trzymasz nasze wszystkie śmierci
i rozsiewasz każde życie.

Upadek poezjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz