Każdy w Leniuchowie teraz obchodzi Pierwszy Dzień Lata. Właśnie w tym dniu rok temu bohater miasteczka, Sportacus oraz największy leniuch Leniuchowa, Robbie Zgniłek powiedzieli swoje sakramentalne tak podczas ich ślubu. Każdy był w szoku na wieść, że Robbie jest partnerem Sportacusa. Jednak jak to każdy mówi. Przeciwieństwa się przyciągają. Robbie jak i Sportacus właśnie siedzieli na kocu na polanie koło lasu gdzie nastąpił ich pierwszy pocałunek. Oboje karmili się nawzajem truskawkami i pili wodę z miętą i cytryną. Oboje mieli już zaplanowane co stanie się w nocy.
-Wiesz co Robbie?- Zapytał Sportacus gdy Zgniłek zjadł trzymaną prze niego truskawkę.
-Nie wiem ale pewnie mi powiesz.- Mówił między mielenia w ustach owocu. Od chwili gdy zostali parą Robbie musiał przyzwyczaić się do spania w łóżku oraz jedzenia zdrowych rzeczy. Sportacus wykorzystał jego chęć do słodyczy więc osobiście robił sosy lub lody z owoców.
-Czasem tak sobie myślałem czy może... Ehh to może nieco głupio zabrzmieć ale... Nie chciałbyś mieć może ze mną dzieci?- Pytanie Elfa tak zaskoczyło Robbiego, że ten zakrztusił się napojem.
-Z-Zaraz... Co ty powiedziałeś?- Zapytał się nadal w szoku Zgniłek kaszląc przez zakrztuszenie.- S-Sportacusie przecież jesteśmy mężczyznami. Nie da się mieć od tak dzieci. Szczególnie w naszej sytuacji.- Powiedział Robbie patrząc na męża. Sportacus wzdychając głośno kładąc się na plecach na trawie.
-Wiem Robbie. Tak jakoś mnie naszło.- Powiedział bohater. Jednak ten wstał gdy jego kryształ zaczął wydawać odgłos, że ktoś ma kłopoty.- Muszę iść. Spotkamy się potem- Powiedział po czym pobiegł. Zgniłek jedynie westchnął. Posprzątał wszystko i pochował wszystko do kosza piknikowego. Zaczął iść lasem.
&
Sportacus po uratowaniu Ziggy'ego usiadł na ławce jedząc jabłko. Widząca zachowanie bohatera, Stephanie usiadła przy nim. Dziewczynie udało się porozmawiać szczerze ze Sportacusem którego dręczył temat dziecka. Elf marzył o powiększeniu rodziny lecz wiedział, że genetycznie się nie da.
-Cóż może genetycznie się wam nie uda Robbie ale zawsze możecie gdzieś pojechać i zaadoptować dziecko.- Powiedziała różowo włosa.
-Może i tak. Ale co jeśli Robbie nie jest gotów? Nie chce go zmuszać.- Powiedział bohater przyglądając się Stephanie. Oboje spokojnie rozmawiali. Przerwali w chwili gdy ujrzeli Robbiego. Ten tylko na nich zerknął po czym poszedł w swoją stronę. Sportacus westchnął. Postanowił dać ukochanemu chwilę by wszystko przemyśli na spokojnie. Kwestia dziecka nie jest łatwa.
&
Od kwestii dziecka którą poruszył Sportacus minęło kilka dni. Sportacus od tamtego dnia nie widział się z Robbiem. Chciał dać mu czas na przemyślenie wszystkiego. Jednak Sportacus pragnął powiększyć rodzinę mimo, że naturalny sposób nie był możliwy. Jednocześnie się bał, że Robbie nie zaakceptuje jego marzenia. Aktualnie sportowiec jak to on był na boisku i ćwiczył. Zaś Robbie spacerował parkiem cały czas myślał o temacie o którym rozmawiał ze Sportacusem. Największy leniuch Leniuchowa marzył jak Sportacus o dziecku jednak bał się, że będzie złym opiekunem. Jednak jego uwagę przykuł płacz z krzaków. Kiedy podszedł i rozsunął liście zauważył małe zawiniątko w kocyku. Nie pewnie wziął dziecko na ręce po czym przytulił do serca starając się uspokoić niemowlę. Następnie zawrócił i zaczął iść szybko starając się po drodze uspokoić dziecko. W pewnej chwili wpadł na Sportacusa. Bohater na widok dziecka szybko zabrał Robbiego do szpitala gdzie lekarka zajęła się maleństwem. Wystraszony Robbie siedział na krześle z drżącymi rękoma.
-Kochanie spokojnie.- Powiedział Sportacus przytulając swojego chłopaka. Czekali kilka minut po których wyszła lekarka. Przekazała ona, że dziecko było w dobrym stanie. Gdy tylko obaj mężczyźni byli przy dziecku oboje podjęli decyzję by ją zaadoptować. I tak zrobili.

CZYTASZ
One Shot
Short StoryTytuł jak sam mówi to będą One Shot. Będę starała się je dobrze pisać. Gdybyście chcieli wiedzieć który one shot jest z danego shipu pytajcie śmiało w wiadomości prywatnej lub komentarzach. Dawajcie też propozycje Shipów lub fandomów. P.S Wyjaśnię...