John wpadł szybko do kościoła po telefonie od zestresowanego Grega. Od trzech tygodni z Sherlockiem prowadzili nową sprawę. Dotyczyła ona niepokojących zachowań księży jak i zakonnic. Osoba która anonimowo wysłała list do nich w tej sprawie została znaleziona martwa. Zaś wyglądało to na mord rytualny.
-Już jestem!- Krzyknął zdyszany Watson zbiegając na sam dół kościelnej piwnicy.
-Całe szczęcie. Pisał byśmy tu przyjechali i wszystkich aresztowali. Zrobiliśmy tak ale on już tak leżał więc zadzwoniłem do ciebie.- Powiedział Greg na co były żołnierz kucnął przy Sherlocku. Sprawdził on puls, tętno i oddech. Wszystko na szczęście było co uspokoiło blondwłosego. Po chwili lekko zaczął nim potrząsać.
-Sherlock. Sherlock słyszysz mnie?- Zapytał się lecz po chwili ujrzał jak Holmes otwiera swoje oczy. Chciał wstać lecz jego jedyny przyjaciel go zatrzymał.
-Mamy ich?- Zapytał się zamroczony detektyw. Widząc jak inspektor kiwa głową wypuścił ciężko powietrze z płuc. Powoli z pomocą Watsona wstał z ziemi. Lesteade jak i John pomogli iść Sherlockowi trzymając go na wypadek gdyby miał się wywrócić. Będąc przed budynkiem posadzili detektywa na ławce.
-Greg mógłbyś przynieść Sherlockowi wodę?- Zapytał John na co Gavin skinął głową po czym pobiegł. W międzyczasie młodszy Holmes zdjął swój granatowy szalik po czym rozpiął dwa górne guziki płaszcza. Na ten widok John nieco pochylił go do przodu gładząc go po plecach.
-Słabo ci?- Zapytał się z niepokojem. Sherlock pokiwał lekko głową mając zamknięte oczy.- Oddychaj głęboko. Pamiętasz gdy miałeś atak po kokainie i zapomniałeś jak się oddycha? Głęboki wdech nosem i długi wydech ustami. I tak powoli.- Powiedział naśladując czynności. W końcu po chwili przybiegł do nich Graham który nalał nieco zimnej wody do plastikowego kubka.- Małymi łykami Sherlocku.- Upomniał go Watson pomagając pić wodę.
&
Ze względu na zmęczenie Holmesa został on wraz z Johnem przewiezieni na Baker Street. John miał przy tym problem, ponieważ detektyw w czasie powolnej drogi przy otwartych oknach zasnął więc musiał go wnieść do jego sypialni zostawiając go w samej koszuli, spodniach i skarpetkach. Ostrożnie pobrał mu krew i wlał ją do pustej fiolki które ostatnio zakupił w sklepie. Na jego prośbę inspektor miał zawieść fiolkę by Molly mogła przebadać na wszelki wypadek krew mężczyzny. Niestety. Mimo wielu badań krew Sherlocka niczego nie wykazała. John zaglądał do przyjaciela co paręnaście minut by sprawdzić czy wszystko z nim w porządku.
-Juhu.- Powiedziała zaglądająca do pomieszczenia staruszka.- John idę do przyjaciółki na bingo. Daj znać gdyby coś się stało.- Odparła staruszka na co lekarz skinął głową. Zaraz po wyjściu kobiety John po raz kolejny zajrzał do pokoju Sherlocka by sprawdzić dla pewności jego czynności życiowe. Czując, że są one w normie powrócił do salonu.
&
Watsona z pisania na blogu wyrwał odgłos warczenia. Zaniepokojony podszedł do pokoju Sherlocka. Pukał lecz nie otrzymał odpowiedzi. Mężczyzna nacisnął klamkę i zajrzał do pokoju. Oczy rozszerzyły mu się na widok Sherlocka. Wyglądał... Inaczej. Niczym sam demon lub diabeł. Posiadał pare rogów, demoniczny ogon oraz czerwoną niczym krew skórę.
-Sherlock?- Zapytał niepewnie podchodząc do przyjaciela. Ten widząc to szybko się odsunął.
-N-Nie John. Nie podchodź. Oni sprawili, że coś mnie opętało. Lepiej wyjdź bo zaczynasz mi tu za ładniej pachnieć.- Zawarczał Sherlock. Zaniepokoiło mnie to. Podszedłem nie co bliżej aż nagle... Zauważyłem jego stojącego członka. Przełknąłem ślinę.
-Powinienem ci pomóc.- Powiedziałem patrząc na niego.
-Nie za wielkie ryzyko John. Wyjdź poradzę sobie z tym.- Zawarczał Sherlock po czym wypchał go z pokoju zamykając się w nim. Zrezygnowany Watson zaczął czekać wiedząc doskonale, że ten długo nie wytrzyma bez pomocy.
&
Po około godzinie został zawołany przez przyjaciela. Watson zaraz po wejściu do pokoju został wyciągnięty do łóżka. Gdy tylko zauważył dyszącego Sherlocka domyślał się, że demon który go opętał nie da za wygraną. Sherlock zdarł z przyjaciela ubrania po czym zaczął robić na jego ciele czerwone ślady od malinek lub ugryzień. Jego ciało wygięło się w łuk w chili kiedy Sherlock zaczął zajmować się jego członkiem. Były żołnierz szybko osiągnął szczyt. Kiedy Po chwili Watson został obrócony na brzuch i ustawiony w pozycji pieska. Krzyknął czując jak jego demon się w niego wciska. Sherlock chwilkę odczekał po czym zaczął się szybko ruszać w swoim przyjacielu. Ich odgłosy przyjemności były połączone z sapaniem i jękami. Po pachu chwilach oboje osiągnęli szczyt. Jednak detektyw nie przestał się ruszać.
&
Następnego dnia obolały Watson obudził się w ramionach swojego przyjaciela który wyglądał już normalnie. Spojrzał czując jak ten gładzi jego skórę pełną śladów zębów czy malinek.
-Jak się czujesz John? Bo ja o wiele lepiej.- Powiedział Sherlock przyglądając się z małym uśmiechem.
-Cieszę się, że czujesz się lepiej ale możesz to powiedzieć mojemu tyłkowi. Ile my tak to robiliśmy? Cztery godziny? Poza tym dwój koleżka był o dwa razy grubszy.- Powiedział rozbawiony Watson na co został namiętnie pocałowany przez Sherlocka.

CZYTASZ
One Shot
Short StoryTytuł jak sam mówi to będą One Shot. Będę starała się je dobrze pisać. Gdybyście chcieli wiedzieć który one shot jest z danego shipu pytajcie śmiało w wiadomości prywatnej lub komentarzach. Dawajcie też propozycje Shipów lub fandomów. P.S Wyjaśnię...