L-Number #1 (#39)

182 3 0
                                    

Na ten pomysł wpadłam kilka dni temu w czasie oglądania ponownie po długiej przerwie odcinków Leniuchowa. Z kwestii, że za prawie tydzień będzie już kolejna rocznica śmierci Stefána Karla Stefánssona który wcielał się w Robbiego Zgniłka jak i jego pierwowzór w starszej wersji Leniuchowa postanowiłam napisać ten one shot. Dlatego niech w serii komentarzy pojawi się 🕯️aby pamiętać o tym wspaniałym człowieku który pewnie wielu z was również dał cegiełkę do dzieciństwa.

&

Każdy w Leniuchowie znał Robbiego Zgniłka. W końcu kto w miasteczku by nie znał człowieka który nie raz próbował przywrócić lenistwo w Leniuchowie. Każdy mieszkaniec miał o Zgniłku różne zdanie. Nie raz Bessie, któreś z dzieci bądź nawet sam Sportacus myśleli aby zrobić Robbiemu karę i to jego osobę wyrzucić z miasteczka. Jednak powstrzymywała ich myśl, że ten wróci z celem jakim byłaby zemsta. Jak każdego dnia dzieciaki wręcz od rana bawiły się na boisku grając w przeróżne gry kiedy Sportacus w czasie patrole wykonywał przeróżne akrobacje sportowe. Lecz staną gdy poczuł pragnienie. Bohater staną opierając się o murek i wyciągnął butelkę wody. Upił z niej kilka sporych łyków. Sportacus wręcz od drugiego dnia gdy był w miasteczku zastanawiał się dlaczego Robbie go tak nie znosi.

-Hej Sportacusie wszystko w porządku?- Zapytała się Stephanie która trzymając jabłko podeszła do sportowca i usiadła na murku koło niego. W odpowiedzi usłyszała westchnięcie bohatera.

-Tak się zastanawiam... Czemu Robbie mnie tak nie znosi. To, że spowodowałem tu wzrost aktywności fizycznej i zdrowe żywienie to jeden z powodów. Poza nim muszą chyba być jeszcze jakieś... Prawda?- Zapytał się jakby nie miał w stu procentach pewności, że jest pewny swoich słów.

-Cóż... Sama nie wiem. Ale zawsze możesz go jakoś złapać gdy go zauważyć i spróbować jakoś pogadać. O ile nie zacznie mówić abyś wynosił się z Leniuchowa.- Powiedziała Stephanie biorąc gryz owocu sportowca. Numer 10 uśmiechną się patrząc na swoją przyjaciółkę. Wiedział, że ta ma rację dlatego postanowił porozmawiać z łotrem. Niestety również wiedział jaki jest Robbie i przeczuwał co może powiedzieć mimo bycia nie pewnym. Pamiętał do dziś słowa swojego mentora który mu powtarzał, że nie wszyscy ludzie są tolerancyjni w kwestii relacji dorosłego mężczyzny, a dziećmi. Ale mimo to cieszył się, że nikt nie ma złych myśli widząc jak przytula Stephanie lub łapie spadającego Ziggy'ego który próbował zdjąć swojego lizaka z drzewa. Lecz może to kwestia tego, że Milford i Bessie są starsi, a reszta mieszkańców to dzieci? Wiele pytań mało odpowiedzi. W międzyczasie Robbie siedział w swojej kryjówce. Zagryzał zęby na swoim małym, fioletowym kocyku. Dzisiejszy dzień był dla niego najokrutniejszy ze wszystkich. Czuł się jakby złapał jakieś paskudne przeziębienie. Głowa bolała go niemiłosiernie podobnie jak brzuch. Domyślał się, że gdyby Sportacus by go takiego zobaczył powiedziałby, że to wina praktycznie małego ruchu i złego odżywiania.

-N-Nie wytrzymam już tego.- Warkną z bólu i z trudem wstał ze swojego fotela. Próbując nie upaść na zimną podłogę podszedł do swoich szafek. Wyjął pudełko herbaty i zaparzył ją sobie. Wolał to niż iść z trudem do jednego ze sklepów tylko po to aby kupić leki przeciwbólowe. Nim zdążył wypić chodź jeden łyk został zaatakowany przez torsje które na szczęście ustały po czasie. Zmęczony wymiotami wypił prawie pół kubka mięty i układając się wygodnie położył się w fotelu okrywając się koce. Obudził się dopiero wieczorem. Spakował on małą walizeczkę i wyszedł z kryjówki. Plusem było to, że dawno było po godzinie dwudziestej więc nikt nie powinien widzieć jak idzie.

&

Minęły trzy tygodnie od kiedy Sportacus postanowił pogadać z Robbiem o powodzie czemu ten go tak nie znosi. Niestety zawsze gdy próbował z nim o tym porozmawiać Zgniłek uciekał gadając pod nosem aby ten się odczepił. Sportacus aktualnie w wielkim skupieniu robił pompki na murku lecz przerwał mu w tym dziwny odgłos. Usłyszał czyjeś mruknięcie. Jakby ktoś mrukną z bólu. Bohater wszedł na murek i zaczął się rozglądać. Po chwili zauważył jak Robbie leżał na ławce z poduszką pod głową oraz okryty kocem. Sportowiec zeskoczył z murka robiąc akrobacje i podbiegł do Robbiego.

One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz