【XXVIII】Prawda tożsamości

125 9 28
                                    

*POV Jeff*

Obudziłem się z przytulonym do siebie chłopakiem. Powolnym i niedbałym ruchem ściągnąłem opaskę z oczu i rozejrzałem się po pokoju. Było jeszcze ciemno. Noga napierdalała mnie porządnie, bo oczywiście nie umiem na siebie uważać. Zapomniałem jednak o bólu, gdy tylko ujrzałem spokojną twarz Jacka. Zamknięte oczy, pogrążone w głębokim śnie i te miękkie, rozchylone usta, spoczywające w lekkim uśmiechu. Kąciki moich ust same również się podniosły. Położyłem dłoń na jego głowie i pogładziłem włosy, na co ten wydał pomruk rozkoszy. Lustrowałem jego ciało, zliczając każdy ślad zrobiony wczoraj, a także blizny, znajdujące się na skórze. Moją uwagę przykuły jednak dwa, wyróżniające się znamiona

- Dzień dobry....

Głos bezokiego przerwał moje chwilowe zawieszenie

- O kto tu się wreszcie obudził~

Odpowiedziałem mu, próbując jak najlepiej ukryć swoją ciekawość w głosie. Na chwilę zapadła cisza, a ja nie mogłem oderwać wzroku od owych blizn

- Na co się patrzysz

Eyeless podciągnął się na ramionach, a później usiadł, zasłaniając się jedynie kawałkiem kołdry

- Ja uhm... na twoje blizny po prostu. Sporo przeszedłeś w co nie chcę wnikać

Chłopak spłoszył się i szybko zasłonił swoją klatkę piersiową kołdrą

- W-wyjdź proszę, chcę się ubrać

Mimo tego, że widziałem go już wczoraj, nadal się wstydził? Albo może chodziło o coś innego? Nie. Nie powinienem go zadręczać pytaniami. Tak jak poprosił, wyszedłem z pokoju zamykając drzwi. Gdy zszedłem na dół, usiadłem do ciemnodębowego biurka i odpaliłem laptopa. Zacząłem przeszukiwać internet, by znaleźć odpowiedź na jedno pytanie.: "Co oznaczają równe blizny na klatce piersiowej".
Wyskoczyło mnóstwo linków do stron lub wypowiedzi uczonych. Błądziłem tak przez chwilę, dopóki nie natrafiłem na jeden artykuł, na którym zdjęciu były ukazane dokładnie takie blizny. Czytałem z ciekawością i lekką dozą niepokoju, a w momencie gdy znalazłem odpowiedź, do salonu zszedł Jacky

- To co chcesz na śniadanie?

Odruchowo zamknąłem szybko laptop, czym nie powinienem się przejmować, bo przecież on i tak nie widzi. Podniosłem się z kanapy i ruszyłem do kuchni

- Szef kuchni poleca... Nerki marynowane w śliwkach. Coś takiego w ogóle istnieje...? Nie wiem próbuje być kreatywny!

Bezoki zaśmiał się na moje rozkminy i tylko przytulił mnie od tyłu

- Dopóki będę mógł zjeść z tobą, wszystko mi jedno

Szepnął mi do ucha, co przyprawiło mnie o przyjemne ciarki. Dało mi to motywację by na serio zrobić jedzenie, co utrudniła pusta lodówka

- Skoczę na zakupy, a ty się stąd nie ruszaj

*POV Jack*

- Jeff ale ty masz złamaną nogę- ... zresztą nie ważne

Westchnąłem, gdy nie udało mi się zatrzymać chłopaka. On nawet by potrafił pójść po coś dla mnie ze złamanym kręgosłupem, co fizycznie nie byłoby możliwe. Pokręciłem głową i usiadłem na kanapie. Kosztowało mnie to trochę wysiłku, gdyż noc nie należała do bezbolesnych. Założyłem słuchawki i podłączyłem je do laptopa. Odpaliłem lektora po włączeniu sprzętu. Wtedy do moich uszu doszło jedno zdanie:

^Czy chcesz kontynuować. Artykuł. Co zrobić gdy mój chłopak okazuje się trans.?^

Z wielkim biciem serca odrzuciłem od siebie elektronikę, roztrzaskując ją przy tym o panele. On wie... on... wie...

Starałem się nie panikować. W końcu wystarczy porozmawiać. Wróci ze sklepu i wszystko się wyjaśni. Nie zostawi mnie przecież... prawda?

Jednak czekałem tak godzinę... która później zmieniła się w dwie, a następnie pięć. On jednak naprawdę mnie zostawił... powstrzymując łzy i z uciskiem w gardle, wybiegłem z domu. Kierowałem się w las, przed siebie. Jak najdalej

|**********|

*POV Jeff*

- Wróciłem! Nie uwierzysz co się stało

Zacząłem opowiadać, gdy po otworzeniu drzwi, ściągnąłem buty

- Najpierw nie chcieli mi po ludzku sprzedać zakupów, no to stwierdziłem, że ukradnę trochę

Wszedłem do kuchni i położyłem siatkę na blacie

- Ale później ochrona zaczęła mnie gonić, zgubiłem po drodze dokumenty, no to musiałem się wrócić, po czym ogarnąłem, że ja przecież ich nie posiadam i że to jakiegoś randomowego typa

Wyprostowałem kręgosłup i skierowałem się do salonu

- Masz idiotę za narzeczonego, ale wiem że mnie kochasz... Jack?

Rozglądnąłem się po pomieszczeniu i jedyne co spostrzegłem, to rozwalony laptop. I już wiedziałem co zaszło

- O nie, Jacky...

*Hewwo!
Welcome back. Zaczynam dramę, bo mi się nudzi i potrzebuję gay dramy w życiu. Mam nadzieję, że się podoba!

(Plus w czwartek jadę do Poznania. Pyrkon pozdrawia. Także znowu zniknę. Ale again. Serdecznie polecam wbić na insta: deathcup_ato :>)

*Deathcup~

Black & White Flames (JeffTheKiller x EyelessJack)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz