6.

365 14 20
                                    

Pov. Kokichi Ouma

W drzwiach stał... Rantaro. Podbiegł do mnie i sprawdził czy oddycham. W drzwiach stała jeszcze jedna osoba ale  nie umiem zobaczyć kto to jest. Przyłożył mi coś do nadgarstka. Po chwili coś krzyknął, a tamten drugi z prędkością światła gdzieś pobiegł. 

-Czemu Nie Pozwolisz Mi Umrzec-spytałem prawie szeptem.

-Shuichi się o ciebie martwił i słusznie, że tu przyszedł- powiedział. Martwić się o kogoś takiego jak ja? Śmiechu warte. Cicho zaczęłem się śmiać. Rantaro patrzył na mnie przestraszony. Czy jestem aż takim śmieciem? Oczywiście!

-Po co się martwić o mnie? Jestem nic nie wartym śmieciem który umie tylko kłamać więc po co- spytałem zmęczonym głosem. Uśmiechnełem się szerzej i zamknęłem oczy. Po chwili zemdlałem.

|time skip|

Obudziłem się na swoim łóżku. Obok mojego łóżka siedział Shuichi który dosłownie załamywał się. Czemu? Ja chciałem po prostu zniknąć. Obok niego siedział Rantaro który próbował go uspokoić. Odkaszlnełem co zwróciło ich uwagę. Shuichi przytulił mnie z całej siły. Byłem w szoku. Czemu mnie przytula? Oddałem uścisk i się w niego wtuliłem. Moja twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nie czułem nic. Odsunełem się od niego.

Pov. Shuichi Saihara

Martwiłem się. Nawet nie umiałem określić jak bardzo. Odsunął się ode mnie, a ja zobaczyłem kompletny brak uczuć. W jego oczach była istna próżnia. Nie uśmiechał się. Nie okazywał żadnej emocji. Było coraz gorzej, a zaraz miało stać się coś okropnego.
-----------------------------
Ta książka nie miała ujrzeć światła dziennego. Ale jednak macie to coś.
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 254 słowa.

~Bajo~

Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz