Pov. Shuichi Saihara
Kokichi wybiegł nagle z sali. W ręce coś ściskał. Nie widziałem co ale może być to coś ważnego. Poszłem w stronę jego pokoju. Jak byłem przed zobaczyłem, że drzwi są uchylone. Z tego też pokoju dobiegały głośny śmiech. Podeszłem do nich i zaczełem patrzeć co robi. To co widziałem było trochę dziwne. Trzymał się za brzuch i śmiał się w najlepsze.
Pov. Kokichi Ouma
Śmiałem się naprawdę głośno. Brzuch bolał mnie niemiłosiernie. Ale miałem to gdzieś. W tej chwili nie umiałem się powstrzymać.
-Tak świecie jestem beznadziejny! Czemu skazałeś tych wszystkich ludzi na mnie- krzyknąłem i rozłożyłem ręcę. Poczułem wręcz koszmarny ból brzucha i krew w moich ustach. Krew zaczęła wypływać mi z kącików ust. Czułem się koszmarnie. Upadłem na kolana próbując stłumić kaszel. Miałem całą rękę we krwi.
-Kokichi co się dzieje- usłyszałem. To był głos osoby której najbardziej tu nie chciałem. Shuichi czemu ty tu znowu jesteś? Czemu on się o mnie do cholery jasnej martwi! Upadłem na podłogę zmęczony. Co się stało. Zwykle po prostu wymiotowałem tym co zjadłem. O ile coś zjadłem. A żadko to się dzieje. Podniósł mnie i do siebie przytulił. Byłem cały we swojej krwi. Czemu on to robi? Czemu próbuje mi pomóc?
-Czemu- spytałem słabym głosem. Byłem zmęczony już tym wszystkim.
-Co czemu- spytał.
-Czemu przy mnie jesteś? Choć ja staram się ciebie odepchnąć- spytałem.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 240 słów.~Bajo~
CZYTASZ
Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|
FanfictionKokichi Ouma już od dłuższego czasu planuje zniknąć z tego świata. Po prostu nie chce już nikomu przeszkadzać. Wybrał dla niego najłatwiejszy sposób. Podcięcie sobie żył. Po przeproszeniu ich wszystkich udaje się do pokoju gdzie puszczają mu emocje...