Pov. Kokichi Ouma
Obudziłem się. Poczułem dziwne ciepło. Ale nie chciałem żeby to ciepło znikło. Wtuliłem się bardziej w osobę. Bo to raczej nie jest rzecz.
-Już nie śpisz- spytał Shuichi. Czyli nie poszedł do swojego pokoju. Zarumieniłem się cały ale nie odsunęłem się od niego. Usłyszałem cichy śmiech. Zaraz po tym usłyszałem głos Monokumy. Miałem w dupie co gada, bo to pewnie znowu żeby wstawać.- Trzeba wstać- powiedział.
-D-Dobrze- powiedziałem. Wstał, a ja poszłem ogarnąć włosy. Przecież wyglądam jakbym się z kimś bił, a nie spał. Jak wróciłem Shuichi stał obok drzwi i na mnie czekał.- Czemu na mnie czekasz- spytałem.
-Nie wiem, tak po prostu- powiedział. Ja przeszłem obok niego motywując się do najbardziej denerwującej we mnie rzeczy. Nie licząc kłamstw. Wielkiego uśmiechu. Jak stałem przed stołówką. Wymusiłem uśmiech i z hukiem otworzyłem drzwi.
-Dzień dobry~- powiedziałem. Nie wiem czemu ja się do tego zmuszam. Przecież i tak tylko każdego denerwuje.
-Mówiłes, że nie będziesz już nas wkurzał nieudana aborcjo- krzyknęła Miu.
-To było kłamstwo- krzyknęłem. Zjem i wracam do pokoju. Mam to wszystko w dupie i tak mam już zjebaną reputację. Poszłem po jedzenie i je oczywiście wziełem. Oczywiście nie za dużo, bo po co marnować jedzenie. I tak nic nie zjem. Po prostu będę udawać, że nie jestem głodny. Wróciłem do stołu i zaczęłem coś grzebać widelcem w jedzeniu. Jak zmniejszyć objętość jedzenia nie jedząc? To pytanie krążyło mi po głowie. Zaczęłem jeść powoli tak żeby każdy wyszedł. Ja wtedy bym wyrzucił resztę.
|time skip|
Nie musiałem długo czekać. Wszyscy wyszli zostawiając talerze. Banda niechluji. Poszłem do kuchni wyrzuciłem resztę jedzenia do kosza i umyłem po sobie talerz. Poszłem do swojego pokoju. Wolę nikomu nie przeszkadzać, bo znowu wszystko zepsuje. Ja przecież nic pożytecznego zrobić nie umiem. Weszłem do pokoju i zamknęłem drzwi za sobą. Wyjełem zeszyt i usiadłem do biurka.
CZYTASZ
Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|
FanfictionKokichi Ouma już od dłuższego czasu planuje zniknąć z tego świata. Po prostu nie chce już nikomu przeszkadzać. Wybrał dla niego najłatwiejszy sposób. Podcięcie sobie żył. Po przeproszeniu ich wszystkich udaje się do pokoju gdzie puszczają mu emocje...