Pov. Shuichi Saihara
Siedziałem w pokoju Rantaro mając wyrzuty sumienia jak nigdy. Uderzyłem go, a mimo, że on jakoś szczególnie na to nie zareagował ja czuję się winny. Skrzywdziłem kogoś przez zwykłą złość. Jestem okropny.
-Ej Shuichi... Nie obwiniaj się... Każdy po jakimś czasie by się zdenerwował...- powiedział Amami próbując mnie jakoś uspokoić.
-Skrzywdziłem go choć wiem w jakim jest stanie... Jestem okropnym przyjacielem... Jak mam powiedzieć mu, że kocham go jak nikogo innego... Nawet nie umiem o niego zadbać...- powiedziałem opierając głowę o jego ramię. Objął mnie lekko i do siebie przytulił.
-Nie martw się... Raczej nie jest zły... Napewno ci wybaczy- powiedział.
-Nie chodzi mi o jego wybaczenie... Ja sam sobie nie umiałbym wybaczyć...- powiedziałem. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Wtuliłem się w niego. Starł mi łzy z policzków. Co w sumie nic nie dało. Drżałem i cicho płakałem. On próbował mnie uspokoić co słabo mu wychodziło. Przez coś takiego byłem w kompletnej rozsypce. Chciałem go przeprosić ale bałem się, że mi nie wybaczy.
-Spokojnie... Napewno wszystko będzie dobrze...- powiedział i zaczął głaskać mnie po plecach. Uspokajało mnie to trochę. Złapał mnie za podbródek i podniósł moja głowę.
-Uwierz mi... On naprawdę potrzebuje kogoś kto go kocha. Ty możesz mu dać miłość. Ty możesz być jego szczęściem- powiedział.
-Dlaczego tak bardzo zależy ci na jego szczęściu...- spytałem.
-Nie tylko na jego. Zależy mi na waszym szczęściu. Chce żebyście byli szczęśliwi razem- powiedział.
-Napewno tylko na tym- spytałem rumieniąc się przez to co powiedział. On nagle ucichł. Nie rozumiałem dlaczego ale ta cisza była okropnie napięta.
-Umm... Coś się stało- spytałem.
-----------------------------
Odjebało mi. Więc może jeszcze jeden będzie.
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuję za przeczytanie.
Łącznie z tym 284 słów.~Bajo~
CZYTASZ
Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|
FanfictionKokichi Ouma już od dłuższego czasu planuje zniknąć z tego świata. Po prostu nie chce już nikomu przeszkadzać. Wybrał dla niego najłatwiejszy sposób. Podcięcie sobie żył. Po przeproszeniu ich wszystkich udaje się do pokoju gdzie puszczają mu emocje...