Pov. Kokichi Ouma
-Dobra to wytłumaczę ci coś. Siadaj- powiedziałem i wskazałem bronią na miejsce przede mną. On usiadł.
-O co chodzi...- spytał niepewnie.
-Proste! Ruletka! Chyba, że jesteś tchórzem- powiedziałem.
-Nie myśl nawet o ucieczce. Wtedy się zastrzelę- powiedziałem.
Pov. Shuichi Saihara
Siedziałem z zaciśniętymi pięściami. Mam z nim zagrać. On wie, że ma duże szanse są śmierć. Dlaczego wybrał mnie?
-Dlaczego ja- spytałem.
-Jesteś pierwszym, który przyszedł mi do głowy. Nie myśl, że zrobiłem to, bo wszystko planowałem. Ten plan ma dwa wyjścia. Albo zginiesz ty albo ja. Wybór zależy od broni- powiedział.
-Umm... Ile jest naboi- spytałem.
-Trzy. Nie wiem jak są ułożone. Monokuma je wkładał- powiedział.
-To kolejne kłamstwo prawda- spytałem. On zakręcił magazynkiem i położył broń na środku.
-Grasz czy wymiękasz- spytał.
-Z-Zagram- powiedziałem.
Pov. Kokichi Ouma
Mimo, że wiedział, że kłamie dalej brnąłem w to gówno. Zakręciłem bronią.
-Ciekawe się zaczęło- powiedziałem patrząc na broń, która wskazywała mnie jako strzelca. Podniosłem broń i wycelowalem w niego. Wtedy jakby nigdy nic do pomieszczenia wszedł Rantaro i Kaito.
-Co tu się do cholery dzieje- krzyknął Amami.
-Sam się na to zgodziła więc gram- powiedziałem i przycisnąłem spust. Broń nie wystrzeliła. Potem przystawiłem broń do swojej głowy.
-Wystrzeli czy nie- spytałem.
-Licze, że nie- powiedział.
-Dlaczego- spytałem.
-Nie chce żebyś umierał- powiedział.
-Cóż szkoda, że mówisz o osobie, która za wszelką cenę chce zginąć. Dlaczego musisz być taki głupi- powiedziałem i znowu przycisnąłem spust. Usłyszałem huk ale nic mnie nie bolało. Odsunąłem broń od głowy.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuję za przeczytanie.
Łącznie z tym 263 słowa.~Bajo~
CZYTASZ
Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|
FanfictionKokichi Ouma już od dłuższego czasu planuje zniknąć z tego świata. Po prostu nie chce już nikomu przeszkadzać. Wybrał dla niego najłatwiejszy sposób. Podcięcie sobie żył. Po przeproszeniu ich wszystkich udaje się do pokoju gdzie puszczają mu emocje...