11.

307 14 6
                                    

Pov. Shuichi Saihara

Obudziłem się. Kiedy ja wogóle zasnełem. Popatrzyłem na Kokichiego który spał se na mnie. Znowu cały się zarumieniłem. Dałem mu buziaka w głowe. Teraz liczyć tylko, że spał naprawdę.

|time skip|

Po jakiś dziesięciu minutach obudził się.

-Cześć Saihara-chan- powiedział zaspanym głosem.

-Cześć Kokichi- powiedziałem.

Pov. Kokichi Ouma

Muszę spowodować żeby mi zaufał i nie sprawdzał czy wszystko dobrze. Wtedy w spokoju będę mógł zaplanować pewną rzecz. Chyba coraz bardziej mi odwala. W sumie może zacznę znowu brać te tabletki. Cudem się od nich odciełem ale teraz mi ich brakuje. Jak tylko będę sam to je wezmę. Usłyszeliśmy pukanie. Wstałem z niego i do nich podeszłem. W dupie, że mogą go zobaczyć. Otworzyłem, a za drzwiami stał Kaito.

-Umm... Cześć Kokichi- powiedział.

-Cześć- powiedziałem lekko się uśmiechając.

-Razem z Maki chcemy cię przeprosić ale Maki nie umie wymówić tego słowa- powiedział.

-Spokojnie nie ma za co przepraszać w końcu taki jestem. Nic nie warty śmieć który nigdy nie był akceptowany i nigdy nie będzie- powiedziałem uśmiechając się najszerzej jak umiem. Ten uśmiech nie był fałszywy nie był też prawdziwy on po prostu był.

-Kokichi masz więcej o sobie tak nie mówić. Jak tak jeszcze raz powiesz to ci usta taśmą zakleje- powiedział Shuichi który chyba już się zdenerwował.

-Obiecuje- powiedziałem wbijając wzrok w podłoge. Obiecałem coś niemożliwego. Teraz muszę wziąść te tabletki, bo się nie powstrzymam.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 244 słowa.

~Bajo~

Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz