Pov. Kokichi Ouma
Nie żyje Miu. Wszyscy pytają czemu mam rozwaloną głowę. Nawet nie odpowiadam. Nie mam na to siły. Chce tylko umrzeć. Teraz siedzę i czekam aż Shuichi mnie opatrzy.
-Znowu próbowałeś- spytał. Ja dalej nie odpowiadałem.
-Musisz w końcu zacząć mówić. Bez ciebie jest tu za cicho- powiedział. Ja popatrzyłem mu w oczy.
-Jak już mówię to i tak tylko o jednym- powiedziałem.
-Wiem. Ale po prostu lepiej to z siebie wyrzucić. To pomaga- powiedziałem. Mi pomoże tylko śmierć. Nie próbuj mnie oszukać. To ja jestem kłamcą. Nie masz że mną szans z umiejętnością kłamania.
-Koniec czasu, czas na rozprawę- krzyknął Monokuma. Ja wstałem z łóżka i zacząłem iść na miejsce.
|time skip|
-Ouma co ci się stało w rękę- spytał Kaito.
-Odciąłem- powiedziałem.
-Czemu- spytał.
-Zgadnij- powiedziałem i weszłem do windy.
|time skip|
Wszyscy dyskutują, a ja szukam błędów i tak dalej. Mam swoje podejrzenia. Kaede jest jako jedyna najbardziej broniona. Dlatego ją najbardziej obserwuje.
-Ouma masz jakieś podejrzenia- spytał Shuichi. Ja w końcu połączyłem fakty.
-Kaede...- powiedziałem w jej stronę.
-S-Słucham- spytała.
-To ty- powiedziałem.
-C-Co ty gadasz- krzyknęła.
-Prawdę- powiedziałem. Teraz mnie już nie obchodziło, że zaczęła mnie wyzywać od kłamców. Mam to gdzieś. Wiem, że jestem kłamcą. Ludzie mnie nienawidzą. Ale się nie dziwię. Jestem okropnym i niechcianym śmieciem. Powinienem zginąć. A nawet mam pewien pomysł.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 238 słów.~Bajo~
CZYTASZ
Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|
FanfictionKokichi Ouma już od dłuższego czasu planuje zniknąć z tego świata. Po prostu nie chce już nikomu przeszkadzać. Wybrał dla niego najłatwiejszy sposób. Podcięcie sobie żył. Po przeproszeniu ich wszystkich udaje się do pokoju gdzie puszczają mu emocje...