Pov. Kokichi Ouma
W końcu mogę chodzić. Po takiej utracie krwi dosyć szybko się pozbierałem. Shuichi i tak pilnuje mnie na tyle, że nie mogę dotknąć nawet noża czy liny. A uwierzcie, że nie raz próbowałem. Mam zakaz wychodzenia z pokoju. Chociaż i tak tego nie słucham. Często uciekam i zaszywam się w jakimś koncie. Są też warty przy kuchni. Nikt nie może wejść tam bez powodu. A mnie tam nawet nie wpuszczają. Raz udało mi się tam wejść ale Rantaro mnie w porę złapał. Szkoda. Prawie mi się udało. Ale znowu mnie ktoś uratował. Ale i tak nic sobie z tego nie zrobiłem. Szukam czegokolwiek co pozwoli mi umrzeć.
-Ouma przyniosłem jedzenie- powiedział Shuichi. Ja odwróciłem wzrok od jakże ciekawej ściany i na niego spojrzałem. Miał tace z jedzeniem. Niechętnie na nie spojrzałem. Nawet jedzenia pilnują. Dają mi nawet pokrojone jedzenie. Noża nawet nie dostaje. Jak z dzieckiem. Położył tace na biurku.
-Kichi musisz zjeść- powiedział. Ja to kompletnie zignorowałem i podsunąłem kolana pod brodę.
-Kokichi musisz się otworzyć. To nie zdrowe się tak zamykać w sobie- powiedział. Ja na niego spojrzałem zdenerwowany. Nie lubię jak ktoś mówi co powinienem, a czego nie.
-Proszę odpowiedz. Wiem, że możesz- powiedział. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Znowu z resztą. Nawet nie oddałem uścisku. Po prostu czekałem aż mnie puści.
-Nie odpowiesz. Prawda- spytał. Ja nawet nie raczyłem na niego spojrzeć. Wpatrywałem się w ścianę chociaż znam jej wygląd na pamięć. Czułem jak płacze. Dopiero teraz na niego spojrzałem. Przytuliłem go.
-Przepraszam- wyszeptałem i mocniej się w niego wtuliłem.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 272 słowa.~Bajo~
CZYTASZ
Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|
FanfictionKokichi Ouma już od dłuższego czasu planuje zniknąć z tego świata. Po prostu nie chce już nikomu przeszkadzać. Wybrał dla niego najłatwiejszy sposób. Podcięcie sobie żył. Po przeproszeniu ich wszystkich udaje się do pokoju gdzie puszczają mu emocje...