Pov. Kokichi Ouma
-Interesowałeś mnie- powiedział.
-Co jest we mnie do cholery interesującego! To że się tnę! A może, że się głodze! Albo lepiej, że jestem beznadziejnym wszystko psującym kłamcą- krzyczałem. Poczułem jak mocniej mnie przytula.
-Na początku mnie interesowałem. Po prostu nie wiedziałem czemu kłamiesz. Ale teraz jak już wiem po prostu jesteś dla mnie ważny- powiedział. Ja? Ważny dla kogoś? To nie ma sensu. Jak można mnie wogóle polubić. Ale on nawet nie musi wiedzieć, że tak uważam. Wtuliłem się w niego najmocniej jak umiałem. Dopóki mogę muszę korzystać. Poczułem łzy w oczach. Jak ktoś mnie przytula mogę zaznać trochę szczęścia, którego za bardzo nie mam. Po chwili poczułem, że mnie podnosi.
-Kiedy ostatnio jadłeś- spytał. Czy ja wogóle pamiętam?
-Może dwa tygodnie temu- powiedziałem po dosyć długim zamyśleniu.
-C-Co- spytał.
-To jeszcze krótko najdłużej wytrzymałem półtora miesiąca- powiedziałem. On mnie dosłownie zaczął nieść w stronę stołówki.
-Puść mnie- powiedziałem.
-Nie, musisz coś zjeść- powiedział. Ja próbowałem się wyrwać ale on był ode mnie dużo silniejszy.
-Proszę, nie- powiedziałem szeptem. Przestałem się wyrywać i oparłem głowę o jego ramię. Po chwili byliśmy na miejscu.q
-Puść mnie- powiedziałem słabym i zmęczonym głosem. Byłem zmęczony tym wszystkim. Za dużo tego wszystkiego dla mnie.
-Co tu się do cholery odwala- powiedziała Miu.
-No właśnie- powiedział Kaito. Shuichi nie odpowiedział za co mu dziękuję. Posadził mnie przy jednym ze stolików. Ja jako, że nie chciałem się sprzeciwiać siedziałem grzecznie na miejscu.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 254 słowa.~Bajo~
CZYTASZ
Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|
FanfictionKokichi Ouma już od dłuższego czasu planuje zniknąć z tego świata. Po prostu nie chce już nikomu przeszkadzać. Wybrał dla niego najłatwiejszy sposób. Podcięcie sobie żył. Po przeproszeniu ich wszystkich udaje się do pokoju gdzie puszczają mu emocje...