Wstałam prawą nogą i miałam nadzieję, że zdołam wytrwać w tym nastroju cały dzień. Żyłam naprawdę pozytywną wizją przyszłych godzin i silnie wierzyłam, iż nikt nie zdoła tego zepsuć. I tak też było. Bo to nikt inny, tylko ja sama spowodowałam sobie poranne niepowodzenia, które ponownie doprowadziły do niezamierzonych skutków oraz sprawiły, że zamieniłam więcej słów z Nathanem, niż rzeczywiście byłoby w przypadku, jeśli całość poszłaby normalnym trybem.
Wyszłam z domu wcześniej, niż było to potrzebne. Nie chciałam się śpieszyć, a ponadto dzisiejszego dnia nie spotykaliśmy się w biurze, a od razu w miejscu nagrań, więc tym bardziej wizja kilku dodatkowych minut mnie uspokajała. Byłam przekonana, że trafię na miejsce – zważając na fakt, że byliśmy tam całą grupą – jednak okazało się inaczej.
Wczoraj chyba za bardzo skupiłam się na wojnie wzrokowej z Nathanem i naszej rywalizacji, która w zasadzie wynikła całkiem niespodziewanie, lecz była kontynuowała do samego końca pracy. Każde z nas chciało pokazać się jak najlepiej i rzucaliśmy dużą ilością pomysłów, nie tylko w biurze, ale i na planie filmowym. Co prawda nagrania odbędą się dopiero za jakiś czas, gdy cała reszta zostanie perfekcyjnie opanowana – mam tutaj na myśli głównie układ taneczny. Wszystko zależy więc od naszych aktorów. Nie zmieniało to jednak faktu, że na każdym kroku chciałam być najlepsza, a Nathan oczywiście zamierzał mi to utrudniać. Moja uwaga została więc poświęcona nie tylko pracy, lecz także rzeczom niepotrzebnym, wręcz niedorzecznym – głupotach mojego współpracownika – a przez to nie przyglądałam się, gdzie skręcaliśmy i którymi drogami szliśmy. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że było to kolejnym błędem.
Ponad połowę drogi przebyłam z GPS'em w ręce i też do tej pory niczym się nie stresowałam. Kiedy jednak zorientowałam się, że nawigator nie poprowadzi mnie dalej, ponieważ miejsce to nie było w żaden sposób zaznaczone na mapie, zestresowałam się i stanęłam jak wryta. Wokół nie było nikogo, przez co nie mogłam zapytać o drogę. Przestrzeń była całkowicie opustoszała, co oczywiście działało na naszą korzyść w przypadku nagrywania. Odwrotnie było natomiast podczas dotarcia na miejsce docelowe. I, niestety, to właśnie ja musiałam doświadczyć tej trudności.
Schowałam telefon do torebki, wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy, chcąc sobie przypomnieć, w którą dokładnie stronę skręciliśmy. Do głowy nie przychodziło mi jednak nic innego, jak zaczepki Nathana, nasze wzrokowe starcia i moje wewnętrzne emocje, które coraz bardziej się we mnie gotowały. Westchnęłam zirytowana na to wspomnienie i zrezygnowałam z tego sposobu przypominania sobie drogi.
Wybrałam prawą ścieżkę, która po krótce okazała się być tą niepoprawną. Skręcając w inne rozwidlenia podwójnie wszystko sobie pomieszałam i oddaliłam się od punktu nagrań jeszcze bardziej. Starałam uspokoić się myślą, że na pewno więcej osób będzie mieć problem z dotarciem na nasz plan filmowy – raczej nikt za często nie bywał na podobnym bezludziu – jednak fakt, że zostawało mi coraz mniej czasu, tylko zwiększał moje nerwy.
Nie miałam bladego pojęcia, jak odnaleźć właściwą trasę. Do głowy wpadł mi jeden pomysł, zresztą żadnego innego nie było, mianowicie musiałam do kogoś zadzwonić i poprosić o pokierowanie. Cholernie nie chciałam tego robić, ponieważ wiedziałam, że ludzie uznają mnie za nierozgarniętą. Zdecydowanie nie była to moja cecha, jednak w towarzystwie Nathana coraz bardziej zaczynałam się z nią utożsamiać i przez to też obdarzałam go większą nienawiścią.
Niechętnie wyciągnęłam komórkę. Kiedy chciałam już zadzwonić do Caroline – mając nadzieję, że jako kobieta mnie zrozumie – uświadomiłam sobie, że dziś w pracy będą tylko aktorzy, reżyserowie, scenografowie, kierowniczka i prawdopodobnie kamerzysta. Charakteryzatorka nie była nam potrzebna, ponieważ nie będziemy jeszcze nic nagrywać. Moja nadzieja automatycznie legła w gruzach, gdyż Caroline była jedyną kobietą, z którą wymieniłam się numerem telefonu. Oczywiście pomijając Amandę, ale do niej odezwałabym się tylko w ostateczności.
CZYTASZ
Naucz mnie czuć [18+]
Romance- Po prostu chcę, byś zaspokoiła swoją ciekawość - szepnął, ocierając się ustami o moją szyję. - Nie mogę przecież pozwolić, żeby stało się inaczej. Ciekawości ciężko się oprzeć... dlatego nie warto się jej sprzeciwiać... Przeszedł mnie dreszcz...